UEFA wyrzuci Barcelonę, Real i Juventus z Ligi Mistrzów? Wciąż czeka na to, aż zapłacą kary
Krzysztof Gaweł
28 kwietnia 2022, 09:52·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 kwietnia 2022, 09:52
Jak informuje "La Gazzetta dello Sport", UEFA może wyrzucić z Ligi Mistrzów w sezonie 2023/2024 Real Madryt, FC Barcelona i Juventus Turyn. Powód? Potęgi wciąż nie zapłaciły kar za próbę powołania Superligi, co przed rokiem wstrząsnęło opinią publiczną w świecie futbolu. Wszystkie miały wpłacić po 15 milionów euro, ale nadal tego nie zrobiły. UEFA naciska i szykuje kolejne zmiany w LM, która ma być jeszcze ciekawsza.
UEFA zareagowała bardzo ostro, rozłamu w świecie piłki nie było, choć Real, Barca i Juve nie zrezygnowały z Superligi. Kolejne miesiące walczono w sądach, na konferencjach prasowych i w mediach, a wszystko po to, by zarabiać jeszcze więcej. Już 14 czerwca UEFA znów ma się spotkać w sądzie z buntownikami. I domagać się będzie, o czym informuje "La Gazzetta dello Sport", odszkodowania.
Na trzech gigantów nałożono dość skromne kary, po 15 milionów euro, a UEFA obiecuje, że nie będzie eskalować konfliktu. Ale tylko w sytuacji, w której pieniądze znajdą się na jej koncie. Federacja domagać się ma od buntowników również po pięć procent wpływów z jednego sezonu rozegranego w pucharach. Kluby odrzucają żądania, co w efekcie może dla nich oznaczać usunięcie z Ligi Mistrzów. Taką karę chce im wymierzyć piłkarska centrala.
Włosi informują, że sprawa może stanąć na ostrzu noża, a przecież żadnej ze stron na dobrą sprawę na tym nie zależy, bo kary oznaczają utratę pieniędzy, których każda ze stron chce więcej i więcej. Tymczasem media są przekonane, że UEFA szybko chce załatwić na dobre kwestię buntowników, by móc skupić się na dalszym reformowaniu Ligi Mistrzów. Pojawił się nawet plan, by zrewolucjonizować rywalizację w półfinałach. O co chodzi?
Organizatorzy rozgrywek chcą wzorem roku 2020 organizować turnej "Final Four" z udziałem czterech najlepszych ekip. W tym projekcie nie ma półfinałów, jakie obserwujemy teraz (mecz i rewanż), ale jest jeden turniej i trzy mecze decydujące o losach Pucharu Mistrzów. Najpierw rozgrywane są mecze półfinałowe, a potem wieki finał. Wszystko trwa tydzień i odbywa się w jednym mieście. Tak, jak działo się to w Lizbonie dwa lata temu, gdy COVID-19 sparaliżował rozgrywki.
– Dla mnie dobrym przykładem jest SuperBowl. To świetne widowisko, które organizowane jest w kapitalny sposób. Ludzie przychodzą na mecz i po prostu dobrze się bawią. Nawet jeśli przegrasz dwa razy, to możesz i tak uzyskać większe przychody z takich finałów, a te zrekompensują porażki – zachwalał jakiś czas temu nową ideę sternik UEFA, Aleksander Ceferin.
Czyżby szykowała się europejska wersja SuperBowl i skok na kasę, którego chce dokonać piłkarska centrala? W UEFA wszystko jest niestety możliwe...