Nie tak powinno wyglądać sportowe święto, czyli finał Fortuna Pucharu Polski. Kibice Lecha Poznań nie zostali wpuszczeni na PGE Narodowy im. Kazimierza Górskiego. Powód? Elementy oprawy, których nie wolno wnieść na teren sportowego obiektu. Tym samym kibicowski sektor Lecha jest pusty.
Na poniedziałek 2 maja zaplanowano finałowy pojedynek piłkarskiego Fortuna Pucharu Polski pomiędzy Rakowem Częstochowai Lechem Poznań. Dużo wcześniej poinformowano, że na PGE Narodowy im. Kazimierza Górskiego nie wejdą wszyscy ci, którzy będą chcieli wnieść tzw. oprawę stadionową, czyli stały element kibicowskiego życia, który najczęściej pojawia się na sektorze najbardziej wiernych fanów klubów piłkarskich.
Co ciekawe, decyzja podjęta została nie przez Polski Związek Piłki Nożnej, a władze Warszawy na czele z prezydentem Rafałem Trzaskowskim.
- Ratusz odpowiedział, że zdecydował tak po opinii Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, której nie zamierza zignorować. Próbujemy jeszcze rozmawiać, interweniujemy w straży, ale nasze możliwości się powoli wyczerpują - komentował kilka dni temu szef federacji piłkarskiej w kraju Cezary Kulesza na łamach "Wprost".
Ostatecznie decyzja nie została zmieniona, czyli, cytując rozporządzenie ze strony PZPN:
"Służby informacyjne i porządkowe w trakcie finału PP będą zobowiązane do odmówienia wniesienia na stadion banerów lub flag o wymiarach większych niż 2m x 1,5m zgodnie z decyzją organu wydającego zezwolenie na przeprowadzenie imprezy masowej. Niestosowanie się do niniejszego warunku przez organizatora objęte jest groźbą kary pozbawienia wolności do lat 8 (art. 58 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych).
Należy podkreślić, że tym samym zawieszone zostało dotychczasowe prawo PZPN jako organizatora (określone w regulaminie imprezy masowej) do każdorazowego wyrażania zgody w przypadku próby wnoszenia i używania banerów lub flag o wymiarach większych niż wymiar określony powyżej."
W Warszawie pojawili się kibice z Poznania, którzy rzecz jasna byli wyposażeni w nielegalne oprawy. Efekt? Na PGE Narodowy nie weszli.
Na trybunach warszawskiego stadionu znajdują się więc fani Rakowa oraz neutralni kibice, którzy zapełnili w znacznej części wielotysięcznik. Ci najbardziej zagorzali fani z Poznania najprawdopodobniej nie zobaczą jednak finałowego pojedynku.
Skandal, który oberwuje cała piłkarska Polska, skomentował błyskawicznie prezes Kulesza.
"Stanowisko Kom. Miejskiej PSP o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiąz. od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie" - skomentował sytuację z kibicami Lecha prezes Kulesza.
Mecz w Warszawie rozpoczął się o godzinie 16:00. Na trybunach słychać niewybredne przyśpiewki pod adresem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak jednak można wyczuć ze słów prezesa Kuleszy, szef polskiej federacji zdeprymowany sytuacją.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.