Świat tenisa stołowego dał wyraźny sygnał Rosjanom, by wrócili do rywalizacji. Dla nich ta decyzja to przełom
Świat tenisa stołowego dał wyraźny sygnał Rosjanom, by wrócili do rywalizacji. Dla nich ta decyzja to przełom Fot. Imago Sport and News / East News

Europejska Unia Tenisa Stołowego (ETTU) z zaskoczeniem przyjęła decyzję Izby Odwoławczej, która przywróciła do rywalizacji w Lidze Mistrzów dwa rosyjskie kluby: Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg. Oba zostały wykluczone w marcu z rywalizacji w rozgrywkach, a tytuł otrzymała Borussia Düsseldorf. Izba Odwoławcza nakazała ponowne rozegranie decydującej fazy rozgrywek. Na Kremlu fetują, a ETTU musi szukać rozwiązania.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Rosjanie w świecie tenisa stołowego, tak jak w niemal całym zawodowym sporcie, zostali wykluczeni z rywalizacji po agresji na Ukrainę. Ich atak na sąsiada i wojna, którą przynieśli do Europy, wystarczyły do dyskwalifikacji drużyn narodowych oraz sportowców, a także do wyrzucenia klubów z Ligi Mistrzów. Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg miały spotkać się w półfinale rozgrywek, ale zostały wykluczone. Tytuł otrzymała Borussia Düsseldorf.

Jak się okazało, te rozstrzygnięcia były w mocy do końca kwietnia. Europejska Unia Tenisa Stołowego (ETTU) z dużym zaskoczeniem przyjęła decyzję Izby Odwoławczej, która działa przy federacji i rozpatruje skargi zrzeszonych federacji, ws. rosyjskich klubów. Wyrzuceni z rywalizacji agresorzy, zgodnie z literą sportowego prawa, odwołali się od decyzji ETTU i czekali na wyrok. Jak się okazało, ten okazał się być pozytywny.

"Przyjęliśmy z zaskoczeniem fakt, że Izba Odwoławcza odrzuciła decyzję o zawieszeniu klubów Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg w zeszłorocznej Lidze Mistrzów. ETTU nie chce karać sportowców za decyzje ich rządów, ale decyzja o zawieszeniu rosyjskich klubów została podjęta celem ochrony sportowców i zapewnienia uczciwości przeprowadzenia zawodów, zgodnie z zaleceniami MKOl oraz ITTF" - ogłosiła Europejska Unia Tenisa Stołowego.

To mętne tłumaczenie, w którym nie padają słowa wojna i agresja, przynosi wstyd ETTU, tak samo jak decyzja jej Izby Odwoławczej, która nakazała przywrócenie obu rosyjskich klubów do zakończonej już LM, rozegranie między nimi zaległego półfinału, a później finału z Borussią Düsseldorf. Niemiecki klub najpierw dostał tytuł po wygranej w 1/2 finału, teraz mu ten tytuł odebrano i nakazano powrót do gry. Kabaret, do tego w kiepskim stylu.

Niemcy szybko wydali oświadczenie, nie kryjąc zaskoczenia i oburzenia decyzją ETTU. "Nasze stanowisko jest jasne. W dającej się przewidzieć przyszłości nie będziemy grać przeciwko żadnej rosyjskiej drużynie, ani w Rosji, ani w Niemczech, ani nigdzie indziej" - napisały władze Borussii Düsseldorf w specjalnym oświadczeniu i wskazały na to, że decyzja Izby Odwoławczej jest wadliwa i nieuprawniona.

Sami nie mogą uwierzyć, że odebrano im triumf w LM, który wywalczyli 3 marca po ograniu 1. FC Saarbrücken TT w półfinałach (3:1 i 3:0) oraz po decyzji ETTU. Jak zauważyli, tłumaczenia federacji nie mają sensu, bo przecież klub z Orenburga wspiera koncern Gazprom, który używany jest jako narzędzie polityczne przez władze na Kremlu i nie ma to nic wspólnego ze słowami, które znalazły się oświadczeniu ETTU.

Jak zauważyła ETTU w swoim oświadczeniu, Rosjanie i Białorusini nadal nie mogą występować pod swoją flagą, nadal nie wysłuchają swoich hymnów i nie mogą reprezentować drużyn narodowych, ale decyzja ws. Ligi Mistrzów to pierwszy wyłom w sankcjach wobec agresorów. Ci decyzję przyjęli oczywiście z radością, a na jej temat zdążył się już wypowiedzieć szef komisji sportu w Dumie.

- Każda decyzja o zniesieniu zawieszenia klubów i reprezentacji narodowych lub pojedynczych sportowców stanowi słuszny precedens. Jestem pewien, że inne federacje międzynarodowe pójdą za tym przykładem i jestem ostrożnym optymistą - mówił Dmitrij Świszczow i wskazywał, że również federacja saneczkarska rozważa przywrócenie rosyjskich sportowców. A to dopiero początek, bo Rosja chciałaby wrócić na arenę zmagań w siatkówce, lekkiej atletyce, hokeju na lodzie oraz oczywiście futbolu.

Decyzja europejskich władz tenisa stołowego może stanowić niebezpieczny precedens i wyłom w systemie sportowych sankcji wobec Rosjan. Z drugiej strony, jeżeli federacja wykluczyła Rosję, by chronić sportowców, a nie powiedzieć stanowcze nie wojnie, to samo świadczy o jej intencjach i poziomie, niekoniecznie sportowym. Na Kremlu już się pewnie cieszą, zapewne odtrąbią sukces i będą szukać ratunku dla swoich chorych ambicji. Ale to nie koniec, bo ETTU znów ma się spotkać i dyskutować rosyjską kwestię. Ciekawe, co wymyślą tym razem...