Bezcenny triumf Zagłębia Lubin w walce o utrzymanie, Legia nastrzelała Górnikom
Krzysztof Gaweł
07 maja 2022, 00:41·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 maja 2022, 00:41
15 bramek obejrzeli kibice w piątek w dwóch pierwszych meczach 32. kolejki PKO Ekstraklasy. Ważny krok w stronę utrzymania zrobiło Zagłębie Lubin, które aż 6:1 (3:0) rozbiło w Radomiu Radomiaka. A Legia Warszawa grając radosną piłkę ograła 5:3 (4:2) Górnika Zabrze, dzięki czemu przerwała serię trzech porażek. W sobotę i niedzielę walka o tytuł i ligowy byt w elicie.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleZagłębie Lubin wykonało w piątek arcyważny krok w stronę utrzymania w PKO Ekstraklasie. Miedziowi zawitali do Radomia, gdzie jeszcze niedawno o punkty drżeli najlepsi w lidze, a dziś wygrywa każdy jak chce. Nowy trener Mariusz Lewandowski nie tylko nie odmienił drużyny po dymisji Dariusza Banasika, ale wydaje się, że Radomiak zanotował wyraźny regres. Świadczy o tym gra, kiepska i mało ciekawa, ale też koszmarny wynik.
Już do przerwy goście prowadzili trzema bramkami, które Filip Starzyński i Kacper Chodyna zdobyli niemal w kwadrans. Po zmianie stron odpowiedział co prawda Karol Angielski, ale zaraz Zagłębie trafiło znów trzy razy i zdeklasowało radomian aż pięcioma bramkami. Dla gości to arcyważna wygrana, która przybliża zespół do utrzymania w elicie. A dla miejscowych dziewiąty mecz bez wygranej w lidze, na tę czekają od końca lutego. W tabeli zajmują miejsce siódme, a Zagłębie jest 14.
Radomiak Radom - Zagłębie Lubin 1:6 (0:3)
Bramki: Karol Angielski (60-karny) - Filip Starzyński (20, 63), Kacper Chodyna (22, 36), Mateusz Bartolewski (82), Tomasz Pieńko (90)
Zabrzanie gościli w piątek w stolicy, gdzie Legia chciała przerwać serię trzech ligowych porażek i oderwać się z nizin tabeli. Mecz miał sporo podtekstów, a przede wszystkim jeden - wypowiedzi Lukasa Podolskiego po listopadowym pojedynku, który Ślązacy wygrali na swoim terenie 3:2. Mistrz świata wyśmiał kibiców Wojskowych, którzy wcześniej zaatakowali Górnika i wypowiedział się o rywalach lekceważąco, czego nie zamierzano mu puścić płazem.
Ale zapowiedzi swoje, a boisko swoje, jak to w piłce bywa. A na tym w piątek nie liczyły się żadne animozje, tylko kolejne gole, a padło ich łącznie aż osiem. Legia rozpoczęła popisy od bramek Bartosza Slisza, Pawła Wszołka i Patryka Sokołowskiego, a goście odgryźli się trafieniami Krzysztofa Kubicy i Lukasa Podolskiego. Po zmianie stron napór nie zelżał, ale goli było jednak mniej.
Szybko trafił dla warszawian Josue, bohater meczu i autor nie tylko gola, ale też dwóch asyst. Dla Górnika strzelił jeszcze Krzysztof Kubica i było po meczu. Osiem bramek, cios za ciosem i walka kompletnie bez defensywy. To musiało się podobać kibicom, zwłaszcza tym złaknionym goli swoich idoli. Legia wskoczyła na dziesiąte miejsce w ligowej tabeli, zabrzanie są "oczko" wyżej.