Elizabeth Olsen od czasu filmu "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz" wciela się w Scarlet Witch. Gwiazda widowiska "Doktor Strange w multiwersum obłędu" przyznała w jednym z wywiadów, że od czasu "Avengers: End Game" już nie ogląda od razu premier Marvela.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Elizabeth Olsen w uniwersum Marvela wciela się w Scarlet Witch.
Gwiazda filmu "Doktor Strange w multiwersum obłędu" przyznała, że nie ogląda już premier MCU.
Olsen przyznała, że przestała to po zobaczeniu "Avengers: End Game".
Elizabeth Olsen nie ogląda Marvela
Premiera widowiska "Doktor Strange w multiwersum obłędu" jest filmowym wydarzeniem na całym świecie. W związku z tym odtwórcy głównych ról, czyli Benedict Cumberbatch oraz Elizabeth Olsen udzielają wielu wywiadów w mediach.
Olsen, która wciela się w Scarlet Witch (prywatnie występującą pod nazwiskiem Wanda Maximoff) gościła w programie "The Tonight Show". Aktorka zdumiała publiczność, gdy odpowiadając na pytanie, czy ogląda samą siebie na ekranie wyznała, że od czasów "Avengers: End Game" przestała oglądać premiery Marvela.
– (...) oglądam swoje rzeczy. Ale zdecydowałam, że nie mogę już oglądać premier tych filmów Marvela... Za każdym razem, kiedy je oglądam, rozglądam się i myślę: "Cóż, to nasza pierwsza klapa". Za każdym razem. Po prostu myślę: "To nasza pierwsza klapa". Obejrzałam "Avengers: Endgame", rozejrzałam się i spytałam: "Czy to nasza pierwsza klapa?" – opowiadała Olsen.
Warto dodać, że lęki Olsen się nie sprawdziły. "Avengers: Koniec gry" przebił rekord "Avatara" Jamesa Camerona z 2009 roku i stał się najbardziej kasowym filmem wszech czasów. Po trzech miesiącach od premiery widowisko zarobiło łącznie na całym świecie 2 789 700 000 dolarów, czyli blisko 2,8 mld.
"Doktor Strange w multiwersum obłędu"
"Doktor Strange w multiwersum obłędu" jest najgorętszą premierą tego weekendu. To sequel "Doktora Strange'a" z 2016 roku, przed seansem którego dobrze być zapoznanym z fabułą filmu "Spider-Man: Bez drogi do domu" oraz serialu "WandaVision".
Za kamerą widowiska stanął Sam Raimi, legendarny reżyser trylogii "Martwego zła", który w ostatnim czasie zajmował się głównie pisaniem scenariuszy do odcinków serialu "Ash kontra Martwe Zło". Warto przypomnieć, że Raimi odpowiadał za reżyserię pierwszej fabularnej trylogii "Spider-Mana", w której w tytułową rolę wcielał się Tobey Maguire. "Doktor Strange w multiwersum obłędu" to pierwszy wyreżyserowany przez Raimego tytuł od czasu filmu "Oz: Wielki i Potężny".
W najnowszym widowisku Marvela w główną rolę wcielił się brytyjski aktor brytyjski aktor Benedict Cumberbatch, któremu partnerowała wspomniana wcześniej Olsen. Obok nich wystąpili także: Benedict Wong, Patrick Stewart oraz Rachel McAdams.
"Pod kątem wizualnym "Multiwersum obłędu" zdaje się nie mieć sobie równych. Oglądanie tego filmu w kinie to czysta przyjemność, zwłaszcza jeśli wybierzemy się na seans 3D. Marvel w połączeniu z Disneyem nigdy nie zawodzi z efektami specjalnymi. Ba, nigdy na nich nie oszczędza" – pisała w swojej recenzji dla naTemat Zuzanna Tomaszewicz.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.