nt_logo

Fantastyczna walka o złoty medal, klubowy mistrz Europy o krok od mistrzostwa Polski

Krzysztof Gaweł

07 maja 2022, 17:25 · 4 minuty czytania
Znakomite widowisko obejrzeli w sobotę kibice w drugim finałowym starciu w PlusLidze. Jastrzębski Węgiel przegrał przed własną publicznością 2:3 (25:20, 16:25, 25:22, 12:25, 16:18) z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która objęła prowadzenie w finałach 2-0. I już w środę może zakończyć rywalizację o złoty medal, detronizując mistrzów. Jastrzębianie są pod ścianą, ale jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.


Fantastyczna walka o złoty medal, klubowy mistrz Europy o krok od mistrzostwa Polski

Krzysztof Gaweł
07 maja 2022, 17:25 • 1 minuta czytania
Znakomite widowisko obejrzeli w sobotę kibice w drugim finałowym starciu w PlusLidze. Jastrzębski Węgiel przegrał przed własną publicznością 2:3 (25:20, 16:25, 25:22, 12:25, 16:18) z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która objęła prowadzenie w finałach 2-0. I już w środę może zakończyć rywalizację o złoty medal, detronizując mistrzów. Jastrzębianie są pod ścianą, ale jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest bardzo blisko tytułu mistrzów Polski Fot. PlusLiga

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Drugi mecz finałowy PlusLigi miał dać odpowiedź na pytanie, czy mistrzowie Polski z Jastrzębskiego Węgla będą w stanie wrócić do finałowej rywalizacji o złoty medal i pokonać Grupę Azoty ZAKSA po raz pierwszy od października 2021 roku. Ostatnich sześć pojedynków obu ekip, w tym finał Tauron Pucharu Polski 2022 oraz półfinały Ligi Mistrzów, padło łupem kędzierzynian. Tak samo jak pierwsze starcie w finale, które finaliści LM wygrali 3:0 (25:21, 27:25, 25:23).


Na Śląsku zespół Nicoli Giolito musiał przerwać czarną serię porażek, ale rozpoczął mecz od serii błędów i musiał szybko odrabiać straty (1:4). Kędzierzynianie nie zamierzali ułatwiać rywalom zadania, twardo walczyli o swoje i popisywali się świetną skutecznością w ofensywie. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat (8:8), wygrali trzy kontry, a do tego w polu zagrywki zameldował się Tomasz Fornal. I zaraz zrobiło się 13:10 dla jastrzębian, co zwiastowało kapitalną walkę w secie.

Goście musieli odrabiać straty, ale nie radzili sobie z ofensywą JW. Miejscowi znaleźli sporo swobody w atakach na środku siatki, obijał blok rywali Rafał Szymura, a znakomicie rozgrywał kolejne piłki Benjamin Toniutti (18:14). Wydawało się, że mistrzowie Polski mają pierwszego seta w garści i faktycznie tak się stało, bo siatkarze z Kędzierzyna-Koźla mylili się i nie kończyli akcji w ataku (15:22). Partię zamknął atakiem na środku Jurij Gładyr (25:20), Pomarańczowi wreszcie zagrali w finale na swoim normalnym poziomie.

A to zwiastowało ciekawą rywalizację w meczu numer dwa, bo podrażnieni siatkarze Grupy Azoty ZAKSA mocno weszli w partię drugą. Zaczęli potężnie serwować, trafiali kontrataki i budowali prowadzenie (6:3). A miejscowi zacięli się w ataku, nie kończyli piłek i nadziewali przez to na kolejne kontrataki kędzierzynian. Łukasz Kaczmarek trafił po bloku i było 10:4 dla przyjezdnych. Na parkiecie pojawił się Stephen Boyer i mistrzowie Polski rozpoczęli pościg.

Tym razem kędzierzynianie nie oddali im pola, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka pilnowali skuteczności w ataku, a po uderzeniu tego drugiego było 16:10. Sześć punktów zapasu nadal było po stronie Trójkolorowych, którzy grali swoją siatkówkę i zepchnęli miejscowych do głębokiej defensywy. Przede wszystkim świetnie serwowali, co pozwoliło zdominować grę (24:14) i zgarnąć triumf w secie po ataku Łukasza Kaczmarka (25:16).

Mecz nabrał rumieńców, walka toczyła się cios za cios (5:5), a szansę dostał wreszcie mistrz olimpijski Trevor Clevenot, który dotąd stał w kwadracie dla rezerwowych. Wprowadził się do gry kapitalnie, potraszył zagrywką i JW prowadziło 12:10. A jeszcze Tomasz Fornal dorzucił skuteczny serwis, trafił w ataku i przewaga jego ekipy urosła o kolejne punkty (16:12). Kędzierzynianie ciężko pracowali, by wrócić do gry i krok po kroku odrabiali straty (15:17).

W końcówce trzeciej partii okazało się, że wejście Trevora Clevenota było przełomowe. Francuz znów zagrał serię świernych zagrywek, jego zespół odbudował przewagę (20:15) i pewnie zmierzał po prowadzenie w meczu. Chyba zbyt pewnie, bo świetną zmianę dał Wojciech Żaliński, a po jego efektownym bloku było już tylko 21:19 dla miejscowych. Ale ostatnie piłki należały do miejscowych, wygrali partię 25:22 i mieli mecz w swoich rękach.

Kędzierzynianie musieli walczyć o przedłużenie meczu i tie-breaka, weszli w partię czwartą serią świetnych bloków (8:2). Tym razem to mistrzowie Polski musieli ścigać wynik, ale rywale trzymali dystans, a David Smith imponował na środku siatki (10:5). Klubowy mistrz Europy znów wspiął się na wysoki poziom na zagrywce, w obronie oraz w kontrataku, dwa razy trafił na środku Aleksander Śliwka i było już 16:8 dla przyjezdnych. Bardzo wysoko.

Wszystko zmierzało do piątego seta i zażartej walki o triumf w finałowym meczu numer dwa. Zwłaszcza, że ekipa Jastrzębskiego Węgla zupełnie zerzygnowała z walki o uratowanie partii czwartej i oddała ją niemal bez walki. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zbiła więc gospodarzy do 12 i przedłużyła swoje nadzieje na wygraną na Śląsku. Zapowiadała się smakowita walka w partii numer pięć. Już mieliśmy najlepszy mecz obu ekip w sezonie, co tylko świadczy o ich sportowej klasie.

Tie-breaka obie ekipy rozpoczęły od kapitalnych ataków, zażartych akcji i walki na sto procent. Tomasz Fornal obił ręce rywali i jego zespół prowadził 4:3. Ale kolejne trzy punkty wygrali goście, którzy zaczęli naciskać zagrywką i to zdecydowanie ułatwiło im zadanie (6:4). Zaraz reprezentant Polski wyrównał stan partii, ale w końcu znaleźli na niego sposób blokiem, a jeszcze Kamil Semeniuk trafił pięknie z drugiej linii (8:7).

Jastrzębianie mieli problemy, atak zerwał Łukasz Wiśniewski i było 8:10. Ale po chwili popsuł akcję Łukasz Kaczmarek, tablica pokazała wynik 10:10. Emocje już tylko rosły, wszak obserwowaliśmy finał PlusLigi. I znów goście prowadzili dwoma punktami (12:10), znów ekipa JW wyrównała, bo trafił kapitalnie Jan Hadrava (13:13, 15:15). Wreszcie Łukasz Kaczmarek uderzył po przekątnej i jego ekipa miała piłkę meczową. Cóż to była za pasjonująca walka! Wreszcie Norbert Huber zatrzymał czeskiego atakującego i dał swojej drużynie triumf 18:16.

Trzeci mecz finałowy odbędzie się w środę 11 maja, a rywalizacja znów przeniesie się do Kędzierzyna-Koźla. W hali Azoty gospodarze mogą sobie zapewnić dziewiąty tytuł mistrzów Polski i zarazem zdetronizować Jastrzębski Węgiel. Pomarańczowi są pod ścianą, ale jeszcze nie są bez szans w walce o złoto. Początek starcia numer trzy o godzinie 17:30.

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:20, 16:25, 25:22, 12:25, 16:18) Sędziowali: Mariusz Gadzina i Bartłomiej Adamczyk Widzów: ok. 3000

Stan rywalizacji: 0-2

Jastrzębski: Benjamin Toniutti, Jan Hadrava, Rafał Szymura, Tomasz Fornal, Jurij Gładyr, Łukasz Wiśniewski, Jakub Popiwczak (libero) oraz Stephen Boyer, Eemi Tervaportti, Trevor Clevenot

Grupa Azoty ZAKSA: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Norbert Huber, David Smith, Erik Shoji (libero) oraz Krzysztof Rejno, Bartłomiej Kluth, Wojciech Żaliński.

Czytaj także: https://natemat.pl/411049,plusliga-pierwszy-mecz-finalowy-dla-grupy-azoty-zaksa-kedzierzyn-kozle