Ferrari znów znokautowało rywali, ale Lewis Hamilton wraca do czołówki. Pomógł sam George Lucas
Krzysztof Gaweł
07 maja 2022, 23:19·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 maja 2022, 23:19
George Lucas, twórca sagi Gwiezdne Wojny, pojawił się w garażu ekipy Mercedesa, a Lewis Hamilton wyraźnie odżył i uzyskał szósty czas w kwalifikacjach do Grand Prix USA Formuły 1, które odbywa się w Miami. Podwójne zwycięstwo dla Ferrari, które znów utarło nosa Red Bullowi, a pole position zgarnął Charles Leclerc. Świetny czas uzyskał Valtteri Bottas (Alfa Romeo Racing Orlen), który był piąty. W niedzielę wyścig rusza o godzinie 21:30.
Kierowcy Formuły 1 po raz pierwszy w historii mają okazję ścigać się na torze w Miami, gdzie debiutuje królewska seria i gdzie miało dojść do nowego otwarcia dla ekipy Mercedesa. Mistrzowie świata konstruktorów mieli niezły piątek, w pierwszym treningu George Russell był drugi, a Lewis Hamilton ósmy, a podczas drugiego Russell zanotował najlepszy czas, zaś wicemistrz świata wrócił do czołówki i cieszył się z czwartego wyniku.
W sobotę wszystko wróciło jednak do tegorocznej normy, Mercedesy znów jechały słabym tempem, a na czele walczyli kierowcy Oracle Red Bull Racing ze Scuderią Ferrari. Trzeci trening wygrał Sergio Perez, drugi był Charles Leclerc, który w piątek wygrał pierwszą sesję. Lewis Hamilton? 15. miejsce. George Russell? 17. miejsce. Katastrofa. Tempa nie mógł złapać też Max Verstappen, który miał problemy z samochodem, ale i tak był trzeci.
Nadeszła sesja kwalifikacyjna i Mercedesznów zaskoczył. W pierwszej części rywalizacji Lewis Hamilton walczył do końca o awans, był 16. i jeszcze minutę przed końcem musiał ciężko pracować na awans, ale uzyskał piąty czas i znów wskoczył do czołówki. Minimalnie lepszy od Maksa Verstappena (Red Bull) był Charles Leclerc (Ferrari), a pecha miał Esteban Ocon (Alpine), który nie zdołał w ogóle wyjechać na tor. Odpadły od razu dwa Williamsy.
W drugiej części rywalizacji kolejny raz o pozycję lidera zmagali się Leclerc z Verstappenem i znów lepszy był kierowca Ferrari, który wyprzedził rywala o 0,072 sekundy. Za ich plecami ulokował się Lando Norris (McLaren), który znów ma apetyt na podium w niedzielnym wyścigu. Świetnie pojechał Lewis Hamilton, który był zrazu piąty, a zajął ostatecznie miejsce siódme. Wydawało się, że i George Russell utrzyma dobre tempo, ale młokos odpadł w Q2.
Wreszcie rywalizację o "pole position" wygrali obaj kierowcy Ferrari, choć na niecałą minutę przed końcem zmagań liderował Max Verstappen. Mistrza świata przeskoczył najpierw Charles Leclerc, który znów wygrał kwalifikacje, a po chwili jeszcze drugie miejsce zapewnił sobie Carlos Sainz. Holender finiszował trzeci, przed Sergio Perezem (Red Bull), a Lewis Hamilton był zrazu piąty, ale na koniec wyprzedził go jeszcze niedawny kolega z teamu, dziś lider Alfa Romeo Racing Orlen, Fin Valtteri Bottas.
W niedzielę czeka nas rywalizacja o triumf w Miami, początek wyścigu o godzinie 21:30 czasu polskiego.