Wszyscy, którzy kiedykolwiek oglądali Eurowizję, z pewnością głowili się nad systemem głosowania. Wydaje się być tak skomplikowany jak zadania z gwiazdką na końcu podręcznika od matmy. Nie jest do końca intuicyjny, ale ma swoje plusy. Jak więc liczone są głosy jury i telewidzów?
Reklama.
Reklama.
Obecny system głosowania na Eurowizji działa od 2016 roku.
Jury i telewidzowie głosują oddzielnie, a ich punkty są sumowane pół na pół.
Cechą rozpoznawczą konkursu jest tzw. skala eurowizyjna.
Głosowanie wydaje się przekombinowane, ale dostarcza emocji i zapobiega kantowaniu.
Liczenie głosów na Eurowizji wywołuje nie mniejsze emocje niż występy naszego reprezentanta lub faworytów z innych krajów. Za każdym razem widzowie są nieźle zaskoczeni (przynajmniej ja), gdy lider nagle spada o kilka miejsc, bo ktoś z dołu tabeli dostaje potężny zastrzyk 200 punktów. Skąd się biorą te liczby?
Głosowanie na Eurowizji. Jak jury przyznaje punkty w finale?
System głosowania zmieniał się przez lata, a obecny - z podziałem na jury i smsy – funkcjonuje od 2016 roku. Głosy są zbierane oddzielnie i zliczane w stosunku 50:50. O pomoc w rozgryzieniu algorytmu poprosiłem Konrada Szczęsnego, który jest dziennikarzem magazynu "VIVA!", a także współpracuje z portalem eurowizja.org i od lat relacjonuje konkurs wprost z centrum wydarzeń.
Najpierw zaczniemy od tego, jak punkty przyznaje jury – każdy kraj ma swoich przedstawicieli, których personalia są trzymane w tajemnicy do końca. Z prostego powodu: by nikt nie próbował im wręczać kopert i innych upominków w zamian za głosy. Nie muszę chyba dodawać, że dani eksperci (a także widzowie z wyjątkiem tych na emigracji) nie mogą dawać punktów swoim rodakom.
Następnie punkty jury są prezentowane w finale na żywo i po kolei, co stopniuje napięcie i nie tylko. - W tym czasie można zliczyć i zweryfikować głosy z audiotele – dodaje mój rozmówca. No właśnie, jak to jest tymi głosami od widzów konkursu?
Widzowie głosują przez smsy. Punkty też są podliczane za pomocą specyficznej skali eurowizyjnej.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech tego systemu jest tzw. skala eurowizyjna, czyli te punkty od 12 do 1 (z pominięciem 11 i 9, by było jeszcze ciekawiej), które dostają wybrani uczestnicy. Jest ona również stosowana przy głosowaniu telewidzów. Tyle tylko, że oni, czyli my, wysyłamy smsy w czasie koncertu na żywo, po wszystkich prezentacjach konkursowych, a nie jak jury - po wcześniejszych próbach.
Przy prezentacji wyników z smsów liczby są nieraz szalenie wysokie. To tylko złudzenie, bo są sumą punktów ze wszystkich krajów biorących udział w konkursie i przyznaje się je od razu, a nie po kolei, jak w przypadku jury. Czasem jest też tak, że niedoceniony przez ekspertów wykonawca dostaje nagle trzycyfrową liczbę punktów, bo ma po prostu więcej fanów w Europie. Wystarczy sobie pomnożyć 12 przez kilkanaście krajów i już mamy z tego niezłą sumę. W 2022 roku w konkursie bierze udział 40 państw, ponieważ Rosja została wyrzucona za zaatakowanie Ukrainy.
Głosowanie w półfinale Eurowizji też ma swoje niuanse.
System w półfinałach jest niby taki sam, ale nie do końca. Przede wszystkim nie biorą w nim udziału wszyscy. W każdym półfinale (w 2022 roku były 10 i 12 maja) zbierane są głosy z krajów uczestniczących plus z tzw. wielkiej piątki, czyli największych płatników EBU (European Broadcasting Union – Europejska Unia Nadawców, która organizuje konkurs).
- W pierwszym półfinale w 2022 roku była to Francja i Włochy, a w drugim Niemcy, Wielka Brytania i Hiszpania. Żaden kraj spoza biorących udział w danej edycji nie głosuje. Bywały wyjątki, ale dla tylko tych, którzy wycofali się w ostatniej chwili i w pierwszej dekadzie XXI wieku. Teraz są to tylko kraje biorące udział w danej edycji - dodaje na koniec Konrad Szczęsny.
Pełen ranking ze szczegółowym rozkładem głosowania (w tym półfinałami) jury i widzów poznajemy dopiero po głównym konkursie na stronie eurovision.tv. Ma to celu uniknięcie sytuacji, w której ktoś kombinowałby przy zdobywaniu punktów z audiotele przed wielkim finałem, który odbędzie się 14 maja w Turynie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Jury składa się z piątki ekspertów wskazanych przez nadawcę publicznego danego kraju. Muszą to być osoby związane profesjonalnie z branżą muzyczną lub medialną. Nierzadko są to byli reprezentanci danego kraju w Eurowizji. W obecności notariusza, w specjalnie przygotowanym do tego miejscu w telewizji, ocenia konkursowe utwory z półfinału/finału, szeregując je od najlepszego do najgorszego, gdzie najlepszy otrzymuje 12 punktów, drugi 10, 8, 7 aż do jednego. Te, które znalazły się poza czołową dziesiątką, nie otrzymują not. Później punkty pięciorga jurorów są sumowane i na tej podstawie powstaje punktacja jurorska danego kraju. W przypadku remisów jurorzy rozstrzygają je głosując poprzez podniesienie ręki, na który z dwóch krajów oddają głos ostatecznie. Jeśli i to nie przyniesie rozstrzygnięcia - o ile dobrze pamiętam - patrzy się najpierw, ilu jurorów na dany kraj zagłosowało, a jeśli i to nie pomoże - który z dwóch krajów uzyskał wyższe noty. Jury głosuje 24 godziny przed właściwym koncertem, w trakcie tak zwanej próby jurorskiej.
Konrad Szczęsny
dziennikarz magazynu "VIVA!", korespondent konkursu Eurowizji od 2016 r.
Widzowie głosują po zakończeniu wszystkich prezentacji, kiedy prowadzący dadzą wyraźny sygnał, że linie zostały otwarte. Głosowanie odbywa się za pomocą SMSów: od ostatniej piosenki przez 15 minut. I tu już jest prosto: kto otrzymał najwięcej smsów, z danego kraju otrzymuje 12, kolejne państwo 10 i tak aż do jednego.
Konrad Szczęsny
dziennikarz magazynu "VIVA!", korespondent konkursu Eurowizji od 2016 r.