Zagłębie Sosnowiec zaryzykowało zdrowiem 19-letniego piłkarza, dając mu zagrać kilkanaście sekund
Zagłębie Sosnowiec zaryzykowało zdrowiem 19-letniego piłkarza, dając mu zagrać kilkanaście sekund Fot. FOT ARKADIUSZ GOLA /Polska Press/East News

Występujące w Fortuna I Lidze Zagłębie Sosnowiec zaryzykowało zdrowiem 19-letniego piłkarza, dając mu zagrać kilkanaście sekund w ligowym meczu z Sandecją Nowy Sącz. Kacper Smoleń powinien leczyć zerwane więzadło krzyżowe, ale wystąpił przez... kilkanaście sekund, a klub dzięki temu zarobi więcej na szkoleniu młodzieży dzięki Pro Junior System. Czy to było rozsądne? Klub nie ma sobie nic do zarzucenia, ale oceńcie państwo sami.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Czy wypada ściągać 19-letniego piłkarza wracającego do zdrowia po poważnej kontuzji, by rozpoczął ligowy mecz w wyjściowym składzie, wyszedł z kolegami na murawę, przywitał się z rywalami, sędziami i kibicami, a później od razu zszedł z boiska? W Polsce tak i właśnie taki ewenement miał miejsce w Fortuna I Lidze. Brzmi jak kabaret? To nasze realia, choć bohaterem jest Kacper Smoleń, piłkarz Zagłębia Sosnowiec.

Cała sytuacja ma swoje wyjaśnienie i pokazuje, że coś jest nie tak z programem Pro Junior System, który ma promować szkolenie młodzieży w klubach i zarazem nakłada na nie obowiązek wystawiania młodych piłkarzy w składzie przez drużyny seniorskie. Cel jest szczytny, by lepiej zaopiekować się nastolatkami i ułatwić im drogę do wielkiej piłki. Ale w krzywym zwierciadle naszego futbolu wszystko zamieniło się w ryzykowanie zdrowiem nastolatka dla pieniędzy.

Dlaczego? Bo Zagłębie Sosnowiec postanowiło na koniec sezonu zbierać konsekwentnie punkty za występy młodzieżowców, które następnie przeliczane są na pieniądze. Klub z zaplecza elity może liczyć na otrzymanie około 500 punktów za rozegranie przez młodzieżowca dziesięciu spotkań i minimum 450 minut w rundzie. A 19-letniemu Kacprowi Smoleniowi trochę brakowało (zagrał siedem meczów), więc niespodziewanie desygnowano go do gry.

Piłkarz 21 stycznia zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i uraz musi wyleczyć do końca, by uniknąć odnowienia poważnej kontuzji i nawet końca kariery. W Zagłębiu uznano, że nic się nastolatkowi nie stanie, został zmieniony przy pierwszej okazji, ale i tak ryzyko było. Wystarczyło, by źle stanął na murawie, albo w przypadkowym kontakcie z nogą rywala (albo nawet piłką) doszło do nieszczęścia. Cóż, pieniądze okazały się ważniejsze.

Media szeroko opisały sprawę, która wydarzyła się w poniedziałek. Co na to sam klub? Wydał długie i ośmieszające go jeszcze bardziej oświadczenie:

  • 1. Najważniejsze w rywalizacji sportowej zawodników jest ich zdrowie.
  • 2. Priorytetem Klubu jest zrealizowanie celu sportowego – utrzymanie zespołu w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi.
  • 3. W ramach projektu Pro Junior System Zagłębie Sosnowiec zamierza powalczyć o wysoką pozycję gwarantującą wypłatę środków z tytułu zajętego miejsca.
  • 4. Zagłębie Sosnowiec nie złamało regulaminu PJS, obowiązującego w sezonie 2021/22.
  • 5. Występ Kacpra Smolenia w żaden sposób nie naraził jego zdrowia. Wejście na plac gry zawodnika było poprzedzone konsultacją i badaniami medycznymi, zgodnie z którymi nie było przeciwwskazań do pojawienia się zawodnika na boisku. Aktualnie Kacper Smoleń jest w treningu piłkarskim.
  • 6. Decyzja o występie Kacpra Smolenia została podjęta przez Zarząd Zagłębie SA i pion sportowy po konsultacji z lekarzem, sztabem szkoleniowym oraz samym zawodnikiem.
  • Panowie działacze, jesteście po prostu nieodpowiedzialni, ryzykując zdrowiem nastolatka dla pieniędzy, a wasze zachowanie to po prostu patologia, która niewiele ma wspólnego z piłką nożną i duchem sporwu w ogóle. Ile może zarobić klub ryzykując zdrowiem młodego chłopaka? Szacuje się, że od 200 do 800 tysięcy złotych. Cóż, dla takiej kasy tylko idiota może narażać zdrowie i karierę 19-latka.

    Czytaj także: