"Sługa narodu" to ukraiński satyryczny serial polityczny, w którym rolę główną grał Wołodymyr Zełenski. Produkcja, która okazała się dla prezydenta Ukrainy w pewien sposób prorocza, niebawem ma doczekać się swojej polskiej wersji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Satyra polityczna jest jeszcze bardziej interesująca po latach, gdyż okazała się poniekąd prorocza dla prezydenta Ukrainy.
Polsat właśnie kupił prawa do realizacji polskiej wersji serialu.
Polsat wykupił prawa do "Sługi narodu"
Informację o tym, że stacja wykupiła prawa do realizacji polskiej wersji "Sługi narodu",podał należący do Grupy Polsat Plus serwis Pomponik, a portalowi Presseerwis udało się to nieoficjalnie potwierdzić. Na chwilę obecną wiadomo jedynie, że projekt jest dopiero na początkowym etapie prac. Nie wybrano jeszcze reżysera ani nie było castingów do ról głównych postaci.
"Sługa narodu" to ukraiński serial będący satyrą polityczną, który w Europie rozpoznawalny jest za sprawą tego, że w roli głównej występuje w nim Wołodymyr Zełenski, a przedstawiona w produkcji historia jest niemal prorocza.
Serial opowiada o nauczycielu Wasylu (Zełenski), który zaczyna odnosić niespodziewane sukcesy polityczne, a ostatecznie zostaje prezydentem Ukrainy. Trzy sezony produkcji były emitowane w latach 2015-2019 w ukraińskiej stacji 1+1.
Polskie "The Office"
Polskie kanały czy stacje telewizyjne często przenoszą zagraniczne formaty na polskie podwórko. Ostatnim głośnym przypadkiem takiego działania był serial Canal"The Office", którego zapowiedź nie spotkała się ze szczególnym entuzjazmem.
"Już nie mogę się doczekać, jak bardzo to będzie złe", "Polskie 'The Office' będzie jak nasza polityka. Mało śmieszne, bardziej straszne" – w takim tonie było napisanych większość komentarzy pod zamieszczoną przez Canal+ na Facebooku informacją o rozpoczęciu prac nad polską wersją kultowego serialu.
– Polska kinematografia – mam wrażenie – dzieli się wyłącznie na dwa gatunki. Pierwszy to coś, co próbuje być "Wielką Kinematografią" (trochę jak z Literaturą Piękną). Zazwyczaj są to smętne dramaty o patologicznych rodzinach, klechach i pingwinach albo II wojnie światowej. (...) Przeważnie jest to też kino niesamowicie nudne i nie do zdzierżenia bez wcześniejszego znieczulenia (...) – opisywał Michał.
– Z drugiej strony – mamy kino gatunkowe, rozrywkowe upstrzone formatami kopiowanymi z najgorszych produkcji amerykańskich. Tutaj piękny przykład serialowy – parę lat temu była próba zrobienia polskiego "Peaky Blinders" w postaci "Belle Epoque". Próba mniej więcej tak udana, jak" Koronę Królów" można uznać za dobrze zagrany serial historyczny – dodał.
Polskie "The Office" ostatecznie zebrało jednak całkiem niezłe recenzje i Canal+ niedawno zapowiedział produkcję kolejnego sezonu serialu.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.