Fundacja Wolność od Religii opublikowała raport dotyczący nierówności w prawach uczniów niezapisanych na katechezę. W jednej ze szkół ksiądz miał nazwać wyznawców innych religii "idiotami". – Żadne dziecko nie powinno usłyszeć takich słów – komentuje w rozmowie z naTemat Barbara Chuchacz, psycholożka kliniczna młodzieży i psychoterapeutka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Brak możliwości wypisania z religii, oceny z zachowania zależne od uczęszczania na obowiązkowe msze, rekolekcje, modlitwy przed i po zajęciach" – to fragment raportu fundacji Wolność od Religii, dotyczącego nierówności w prawach uczniów nieuczęszczających na religię.
Fundacja poinformowała, że w ciągu roku otrzymała blisko dwa tysiące zgłoszeń – od rodziców, ale też samych uczniów. Najwięcej dotyczyło okienek w środku planu zajęć, konieczności wypisania się z przedmiotu, na który uczeń nie został zapisany, a także krzyży w salach czy konkursów religijnych.
Jedną z kategorii zgłoszeń była także "Przemoc symboliczna i wartości szkoły". "Promuje i wyróżnia się chłopców, którzy są ministrantami. Pani katechetka ważniejsza od dyrektora. Sprawdza na religii, z czym dzieci mają kanapki. Jeśli jest piątek, a bułki są z wędliną lub mięsem, nakazuje wyrzucać je do śmieci. Jedno wielkie pranie mózgów dzieciakom – opowiadała anonimowa uczennica.
Ksiądz o wyznawcach innych religii: "Idioci"
"Religia dwa raz w tygodniu w środku lekcji. Dziecko ma okienka, nie raz siedzi na korytarzu bez żadnej opieki" – to także fragment jednego ze zgłoszeń. Inny rodzic pisze:
"Co roku religia jest wstawiana automatycznie w środku lekcji, mimo że 1/3 klasy nie chodzi na ten przedmiot. Wywalczenie chociaż jednej godziny poza planem jest trudne i traktowane jako wielka łaska i 'dobra wola', a nie oczywiste prawo ucznia".
Innym naruszeniem – jak wskazuje fundacja – jest to, że niektóre szkoły uważają każdego ucznia za automatycznie zapisanego na religię i oczekują, że rodzice dziecka, który na te zajęcia chodzić nie chce, wypiszą go lub zrobi to on sam, jeśli jest już pełnoletni. W rzeczywistości przedmiot ten jest nieobowiązkowy i nie trzeba z niego rezygnować, jeśli nie wyraziło się woli uczęszczania na religię.
Szokujące są także komentarze samych księży-katechetów. "Istniała konieczność podpisania kilku dokumentów z oświadczeniem o niechodzeniu na przedmiot, na który się przecież nie zapisałam. Często wśród komentarzy księży, że robi się 'świństwo rodzicom'" – napisała jedna z uczennic.
Inna dodała: "Kiedy jeszcze na zajęcia uczęszczałam, z przymusu nakładanego na mnie przez opiekunów prawnych, ksiądz wielokrotnie mówił o wyznawcach innych religii per 'idioci'. Obecny był wysoki brak poszanowania dla innych kultur i wierzeń, również brak poszanowania dla osób niewierzących".
Psycholożka: Żadne dziecko nie powinno usłyszeć takich słów
Barbara Chuchacz, psycholożka kliniczna młodzieży i psychoterapeutka, zaznacza, że na szczęście nie w każdej szkole jest tak samo. – Sama mam w rodzinie dzieci, które chodzą i nie chodzą na religię. I te, które nie uczęszczają na takie zajęcia, nigdy nie miały z tego powodu trudnych przeżyć – mówi w rozmowie z naTemat.
Dodaje jednak, że żadne dziecko nigdy nie powinno usłyszeć takich określeń. A tym bardziej w szkole i od pedagogów, czyli od osób, które powinny być dla nich autorytetem. – W takich sytuacjach powinni zareagować również sami rodzice, w tym również skontaktować się z parafią, w której pracuje taki ksiądz – stwierdza psycholożka.
A co powiedzieć dziecku, które przyjdzie do domu i powie: "Ksiądz w szkole powiedział dzisiaj, że muzułmanie to idioci"? – Na pewno nie można unikać takich tematów z dziećmi. Owszem, księża w Polsce bardzo przestrzegają zasad religii, ale nie powinni obrażać żadnego dziecka. Nie powinni obrażać nikogo, nikt nie ma do tego prawa – odpowiada Barbara Chuchacz.
I dodaje: – Ludzie są różni, więc księża również. Rodzice powinni powiedzieć dziecku, że widocznie ten ksiądz jest niedokształcony i nie potrafi pracować z dziećmi czy młodzieżą, ale dodać, że nie wszyscy są tacy sami. Dziecko powinno także otrzymać zapewnienie od rodziców, że zajmą się tą sprawą. A jeżeli ksiądz mówi, że ktoś jest "idiotą", jest to podstawa do interwencji również u dyrekcji szkoły. Człowiek, który coś takiego mówi, jest nieodpowiedni na odpowiednim miejscu.
Na końcu raportu fundacja Wolność od Religii przedstawiła też listę dziesięciu szkół, których dotyczyło najwięcej zgłoszeń. Na podium znalazły się: Szkoła Podstawowa nr 231 w Warszawie, Szkoła Podstawowa w Józefosławiu i Szkoła Podstawowa nr 4 im. Jana Pawła II w Pruszkowie.