Z nowej korespondencji ujawnionej w ramach tzw. afery e-mailowej wynika, że w 2019 roku próbowano zwolnić Wojciecha Manna z Trójki, ale rządzącym odradzano zdecydowania się na ten krok. "Wywalenie Manna będzie walnięciem w Ciebie. Będzie wodą na młyn dla opozycji" – miał apelować do premiera Jarosław Gajewski. Co ciekawe, doradcą w tej sprawie miał być m.in. dziennikarz RMF FM Robert Mazurek.
Jarosław Gajewski miał w 2019 roku radzić premierowi, aby nie dopuszczono do zwolnienia Wojciecha Manna z Trójki
Jak argumentował, to będzie "strzał w stopę"
Gajewski miał konsultować się w tej kwestii z Robertem Mazurkiem i Michałem Majewskim
11 marca 2020 roku Wojciech Mann po 55 latach w Programie Trzecim Polskiego Radia podjął decyzję o rezygnacji z pracy. – Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie – komentował wówczas dziennikarz.
Jak informowaliśmy w naTemat, to zwolnienie Anny Gacek - antenowej partnerki Manna w audycji "W tonacji Trójki" - miało być bezpośrednią przyczyną złożenia rezygnacji przez prezentera. Choć powodów oczywiście było znacznie więcej.
Ciekawe spojrzenie na kwestię ewentualnego wcześniejszego zwolnienia Manna przez przedstawicieli Polskiego Radia wnosi nowy wyciek ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka, który opublikowano na stronie poufnarozmowa.com.
Wiadomość jest datowana na 4 czerwca 2019 roku. Jej nadawcą jest Jarosław Gajewski, a adresatami m.in. Mateusz Morawiecki i Michał Dworczyk. Z maila wynika, że już w 2019 roku szykowało się wielkie zwolnienie dziennikarza.
"Szykuje się zwolnienie Wojciecha Manna z radiowej Trójki. Wszystko wzięło się od tego, że Mann puszczając utwór pt. 'Neandertalczyk" okrasił go w swoim stylu komentarzem, że 'niektórym tytuł ten może kojarzyć się z premierem, który nie podał ręki pani prezydent Gdańska'" – miał napisać do premiera Gajewski.
Nadawca miał też wyjaśnić, że już następnego dnia Mann ma zostać zawieszony przez Wiktora Świetlika, a następnie szybko ma się zebrać Komisja Etyki, która wyda wyrok. "I po nim Czabański z prezesem Polskiego Radia chcą wywalić Manna z Trójki i radia w ogóle" – miał dodać.
"Wywalenie Manna będzie wodą na młyn dla opozycji"
Następnie Gajewski podzielił się swoją opinią na temat tych planów. "Wywalenie Manna będzie kontrskuteczne. Będzie walnięciem w Ciebie. Będzie wodą na młyn dla opozycji. Nie trudno sobie wyobrazić protesty i stawianie pomników medialnych Mannowi" – miał pisać do Mateusza Morawieckiego.
"Nie trudno też wyobrazić sobie spotkanie Manna z Tuskiem, Timmermansem i materiały w zagranicznych mediach: 'patrzcie, tam w tej Polsce jest faktycznie reżim!'" – czytamy w dalszej części maila.
Co ciekawe, Jarosław Gajewski miał wskazać, że sprawę przegadał ze swoimi przyjaciółmi – z dziennikarzem RMF FM Robertem Mazurkiem i byłym dziennikarzem "Wprost" Michałem Majewskim.
"Oni uważają, że to będzie strzał w stopę" – czytamy w domniemanym mailu Gajewskiego. Wątek ten skomentował już na Twitterze dziennikarz Jan Osiecki. "Wojciecha Manna z Trójki próbowano zwolnić kilka razy. Przy sprawie z tego maila nie udało im się. Odszedł rok później. Ale bardzo ciekawa jest rola Roberta Mazurka jako konsultanta" – napisał.
"Tu trzeba interwencji i to błyskawicznej (jutro rano Mann ma być zawieszony). Z Tomkiem Fillem uważamy, że powinno skończyć się na naganie, bez żadnego zawieszania, komisji etyki, a na pewno - zwalniania. Inaczej, sami sobie szykujecie kubeł syfu na głowy" – miał zakończyć swoją wiadomość Jarosław Gajewski.
Do sprawy odniósł się już Robert Mazurek. Wyjaśnił, że rozmawiał z Gajewskim prywatnie o plotce dotyczącej zwolnienia Manna.
"Rozmawiałem z Jarkiem Gajewskim, którego znam 26 lat od czasów „Życia”, pracującym nie dla rządu a PFR. Dzwonił z plotką, że chcą wywalić Manna. Rozmawialiśmy prywatnie, mówiłem że wywalanie dziennikarza za granie piosenek to skandal i strzelanie sobie w stopę. Dziś też tak myślę" - sprostował.
Afera e-mailowa
Przypomnijmy, że od początku czerwca ubiegłego roku w internecie pojawiają się zrzuty ekranu mające pochodzić z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka, a także innych polityków czy działaczy związanych z obozem władzy.
Obecnie domniemane rozmowy polityków PiS w ramach tzw. afery e-mailowej zamieszczane są właśnie na stronie Poufna Rozmowa. Rzecznik rządu Piotr Müller pod koniec września oznajmił, że zgodnie z zaleceniami ekspertów "konsekwentnie nie będzie komentować informacji", które pojawiają się na kanałach wykorzystywanych przez grupę hakerską.
Jak wskazywał, publikowane przez hakerów treści są przedmiotem walki dezinformacyjnej prowadzonej z terenu Federacji Rosyjskiej. Polski rząd nie potwierdza więc i nie zaprzecza prawdziwości e-maili, jednak część z nich została potwierdzona przez ich nadawców lub adresatów.