– Piątkowe treningi nie są dla mnie łatwe, gdyż mam już swoje lata. Kibice zobaczą mnie nie tylko podczas jednego Grand Prix, ale i kilku. Taki jest plan – zapowiedział Robert Kubica, który w tym roku jeszcze nie miał okazji wziąć udziału w weekendzie wyścigowym w królewskiej serii. W marcu testował opony i czeka na swoją szansę, a ta ma pojawić się już wkrótce. Czekamy z radością!
Robert Kubicaznów zasiądzie za kierownicą bolidu Alfa Romeo Racing Orlen. Polski kierowca testowy stajni z Hinwil weźmie udział w testach i pomoże ekipie w pracy nad rozwojem samochodu. Zdradził to dziennikarzom przy okazji wizyty w Poznaniu podczas kongresu Impact'22, gdzie swoje stoisko miał PKN Orlen, sponsor szwajcarskiej ekipy.
Robert Kubica w ekipie Alfa Romeo Racing Orlen jest kierowcą rezerwowym, na co dzień musi obserwować występy Fina Valtteriego Bottasa i pierwszego w dziejach F1 Chińczyka Guanyu Zhou. Szwajcarski team radzi sobie bardzo dobrze na początku roku, a Bottas już kilka raz wdarł się do czołówki. Kiedy szansę dostanie Polak? Najpewniej podczas treningów przed Grand Prix Węgier na torze w Budapeszcie (29-31 lipca). A być może jeszcze szybciej.
– Tak się powinno stać. Kibice zobaczą mnie nie tylko podczas jednego Grand Prix, ale i kilku. Taki jest plan – zdradził dziennikarzom polskie as. Jak przyznał w rozmowie z Interią, tęskni za regularnymi występami i wciąż jest gotowy się ścigać, ale zna też swoje miejsce w szeregu. I póki nie wydarzy się coś niespodziewanego, będzie tym trzecim w ekipie z Hinwil.
– Nasz bolid w tym roku radzi sobie dużo lepiej niż w poprzednim sezonie, a kiedy bolid jest lepszy, to tym łatwiej się nim jeździ. Miałem okazję spróbować. Co prawda, testy na początku roku w Barcelonie nie były udane i tam nie pojeździłem, ale udało się kilkanaście dni temu podczas testów opon Pirelli na torze Imola – wrócił do marcowych zmagań w Katalonii. To był pierwszy i dotąd jedyny występ krakowianina w F1 w roku 2022.
Jak mówi nasz rodzynek w królewskiej serii, z roku na rok jest mu trudniej. – Piątkowe treningi nie są dla mnie łatwe, gdyż mam już swoje lata, a z wiekiem priorytety się zmieniają. Nie chce się już tak ryzykować. Wsiadam do bolidu co dwa, trzy miesiące. To mniej więcej tak, jakby tenisiście dać co dwa, trzy miesiące rakietę do ręki i kazać wygrać Wielkiego Szlema przeciwko najlepszym zawodnikom. To nie jest łatwe – podsumował Robert Kubica.