Młodzi ludzie z AZS wpadają w depresję, mają myśli samobójcze. Z powodu zmian skórnych bywają często odrzuceni przez rówieśników, którzy patrzą na nich tak, jakby roznosili chorobę zakaźną, a przecież AZS nie jest taką chorobą. Ważne jest, by polska młodzież i dzieci miały dostęp do dobrego, nowoczesnego leczenia AZS, dzięki któremu będą mogły chociażby wyspać się, nie mówiąc już o zyskaniu akceptacji rówieśników – mówi w podcaście Zdrowie bez Cenzury prof. dr hab. Irena Walecka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prof. Irena Walecka jest specjalistą z zakresu dermatologii, kierownikiem Kliniki Dermatologii CMKP w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie.
– Jeśli u kogoś występuje permanentny świąd to ta osoba jest rozdrażniona, znerwicowana, niezadowolona. Z czasem chorzy popadają w depresję. Pojawiają się myśli samobójcze oraz niestety próby samobójcze. W tej grupie pacjentów mamy zdecydowanie częściej próby samobójcze – mówi prof. Walecka.
I dodaje: – Wśród młodzieży z AZS przeprowadzono ankietę, która wykazała, że 80 proc. z nich nie akceptuje sytuacji związanej z chorobą, źle się czuje we własnym ciele, czuje się stygmatyzowana chorobą, odrzucona, ma problem z wyborem zawodu. Faktycznie, z wyborem zawodu jest problem, bo wiadomo, że jeśli dziewczyna ma zmiany na dłoniach to nie będzie kosmetyczką, a chłopak nie zdecyduje się na zostanie mechanikiem samochodowym.
Jak tłumaczy specjalistka, atopowe zapalenie skóry jest przewlekłą, atopową dermatozą, charakteryzującą się permanentnym świądem i dodatkowo zmianami skórnymi, które są złuszczające.
– Można obserwować strupy, przeczosy - głównie spowodowane drapaniem. Oczywiście na początku mamy zmiany rumieniowe, później złuszczające, następnie pojawiają się strupy, przeczosy, a potem często dołącza się nadkażenie bakteryjne, wirusowe lub grzybicze, ponieważ mamy obszary pozbawione naskórka – wyjaśnia prof. Walecka.
Przyczyny genetyczne, środowiskowe i immunologiczne
Podkreśla, że do końca nie wiemy jakie są przyczyny zachorowania. Obserwujemy tu połączenie czynników genetycznych, środowiskowych i immunologicznych plus dodatkowo uszkodzenie bariery skórnej.
– Jeżeli chodzi o czynniki genetyczne, to jeśli jeden lub oboje rodziców chorują na AZS, to mamy dużą szansę, że dziecko również będzie cierpiało na tę chorobę. Oczywiście nie możemy przewidzieć, jak bardzo choroba będzie nasilona. Czynniki środowiskowe to z kolei różne czynniki pokarmowe - u dzieci orzeszki, soja, mleko, jajka ale też aeropochodne czyli np. kurz, roztocza. Alergia pokarmowa może towarzyszyć atopowemu zapaleniu skóry u 20-40 proc. dzieci – mówi prof. Walecka.
Dodaje, że czynniki immunologiczne, to cały zespół czynników zapalnych, gdzie obserwujemy różnicowanie się limfocytów CD4 w kierunku linii Th2, która dla odmiany pobudza odpowiedź humoralną, wytwarzanie IgE i cały szlak alergiczny pobudzania cytokin, głównie interleukiny 4 i 13.
– Atopowe zapalenie skóry jest jedną z częstszych chorób dermatologicznych. Takich drapiących się pacjentów mamy naprawdę wielu. Wśród dzieci jest to mniej więcej 10 proc. populacji. Jeśli chodzi o osoby dorosłe, to jest to 2 do 5 proc. Jest to bardo duża grupa ludzi – podkreśla nasza rozmówczyni.
AZS ma różne oblicza
Oczywiście, jak tłumaczy, nie wszyscy mają ciężki AZS. W postaci lekkiej wystarczy emolientowanie i okresowo, podczas zaostrzenia, stosowanie miejscowo glikokortykosteroidów czy Inhibitorów kalcyneuryny.
– Jeśli ci pacjenci bardzo restrykcyjnie podchodzą do emolientowania, stosują wszystkie zasady, czyli np. nie przebywają w zadymionych pomieszczeniach, w suchych pomieszczeniach, przebywają w temperaturze 18-20 stopni Celsjusza, stosują tylko krótkie kąpiele, to w zasadzie z AZS mogą dobrze funkcjonować.
Gorzej, jeśli mamy postać umiarkowaną lub ciężką AZS.
– U tych pacjentów w okresach zaostrzeń musimy podawać leczenie ogólne. Czasami jest to nawet leczenie szpitalne. U pacjentów z ciężką postacią AZS stosujemy glikokortykosteroidy, cyklosportynę. Gorzej jest z dziećmi i młodzieżą, bo większość leków musimy stosować poza wskazaniami. To nie są leki dedykowane przez producenta tej grupie wiekowej. My je podajemy, ale one nie są zarejestrowane stricte do leczenia AZS u dzieci. Podajemy m.in. metotreksat, azatioprynę, czyli różne leki immunosupresyjne, które mają nam zahamować nakręcający się samoczynnie stan zapalny – mówi prof. Walecka.
I dodaje: – Od jakiegoś czasu na świecie pacjenci z AZS mają też dostęp do leków biologicznych, inhibitorów kinaz janusowych, które w sposób perfekcyjny ograniczają tę chorobę i umożliwiają pacjentom normalne funkcjonowanie. Dla tych osób normalne funkcjonowanie oznacza to, że one mogą się np. wyspać.
Niestety w Polsce leczenie biologiczne nie jest dostępne na razie dla dzieci i młodzieży.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat leczenia atopowego zapalenia skóry, to zapraszam do obejrzenia podcastu "Zdrowie bez cenzury”. Gościem tego odcinka jestprof. Irena Walecka, specjalista z zakresu dermatologii, kierownik Kliniki Dermatologii CMKP w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie. Prowadzi Anna Kaczmarek.