Dźwięki docierają do nas w każdej sekundzie naszego życia. Czasem jest to szum lasu, czasem temat muzyczny z "Under Pressure" zespołu Queen, czasami niestety paznokieć skrobiący po tablicy. Każdy z nas ma jeden lub kilka dźwięków, które powodują w nim nie tylko dreszcze, ale wręcz fizyczny ból.
W niektórych z nas samo wspomnienie o nieprzyjemnych dźwiękach wywołuje dreszcze, dlatego przed lekturą kliknijcie i pozwólcie w tle rozbrzmiewać szumowi lasu. Mi pomogło, a nie znoszę dźwięku krojonego styropianu i skrobania paznokciem po tablicy. Mój kolega nie mógł pracować, gdy sąsiad wiercił w ścianie. Znam też takich, którzy nie mogą słuchać sztućców przesuwanych po talerzy, piskliwego krzyku kobiety czy tarcia łopaty o żwir. Choć uczulają nas różne dźwięki, wszystkie mają podobną charakterystykę – są piskliwe.
– Oczywiście, że są generalnie nieprzyjemne dźwięki, tak samo jak są generalnie przykre zapachy czy smaki – tłumaczy lek. med. Maria Hortis–Dzierzbicka, audiolog i foniatra. – Nasza reakcja na dźwięki to kwestia percepcji. Rządzi nią ten sam organ, co reakcjami na kolory, zapachy, smaki – mózg. Generalnie za nieprzyjemne uznajemy dźwięki skrajne: wysokie lub niskie, czyli z jednej strony piski, z drugiej trzeszczenia. Sprawę może pogorszyć jeszcze natężenie dźwięku, czyli to, jak jest on głośny. Co ciekawe, bardziej nie lubimy pisków i mocniej przeszkadza nam głośne piszczenie niż głośne trzeszczenie – mówi rozmówczyni naTemat.
– Jedni uznają jakiś dźwięk za skrajnie nieznośny, inni za zaledwie nieprzyjemny, to kwestia osobista. Tak osobista jak to, że jedni wolą brunetki, a inni blondynki – porównuje lekarz. Niektórzy sądzą, że na przykre dźwięki można się uodpornić. Okazuje się jednak, że to mit. – Obawiam się, że jeśli pracownikowi budowlanemu przestały przeszkadzać te wszystkie wysokie dźwięki, to raczej wina przewlekłego urazu akustycznego. Kiedy do dźwięków dochodzą jeszcze drgania, ucho wewnętrzne ulega uszkodzeniu i nie słyszymy pewnych odgłosów. To choroba zawodowa, a nie uodpornienie – kwituje dr Hortis–Dzierzbicka.
– Wszystko zależy od naszych osobistych właściwości – wtóruje jej Anna Stolarczuk, protetyk słuchu. – Przecież jest sporo ludzi, przy których można piłować styropian i zupełnie ich to nie rusza. Najczęściej problem z takimi dźwiękami mają ludzie z niedosłuchem na poziomie 40-50 decybeli. Wszystko ponad to sprawia im ból. Nie ma na to żadnych leków, nie można tego naprawić operacyjnie. Właściwie jedynym sposobem są zatyczki – albo zwykłe, albo takie robione specjalistycznie – podpowiada.
Według badań naukowców najtrudniej jest nam znieść przykre dźwięki, które mają wysokość podobną do ludzkiego głosu. To dlatego, że nasze ucho jest tak zbudowane, by wzmacniać naszą mowę, a przy okazji potęguje też inne dźwięki. Z badań naukowców z Niemiec i Austrii wynika, że wiele zależy od kontekstu, w jakim słyszymy dźwięki. Hałas koncertu może nas wkurzać, jeśli to nielubiane przez nas discopolo. Jednak jeśli jesteśmy pod sceną np. AC/DC równie głośne dźwięki odbieramy jako największą przyjemność.
10 najbardziej nieprzyjemnych dźwięków
Wśród 74 dźwięków usłyszanych przez badanych, 10 uznano za najbardziej nieprzyjemne: dźwięk noża po szkle butelki, widelca po szklanej powierzchni, pisk kredy na tablicy, dźwięk linijki na butelce, paznokci na tablicy, kobiecy krzyk, hałas szlifierki, wiertarki elektrycznej, zgrzytanie hamulca, kakofonia oraz płacz dziecka. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: Agencja ScienceNews
Jednak zgodnie z badaniami najbardziej nie lubimy hałasu samochodowego (55 proc.), dźwięku silników (39 proc.) i miejskiego zgiełku (13 proc.). Jednak tu duże różnice ma kultura, bo Mongołowie nie znoszą świstu wiatru, a Japończycy burzy i grzmotów. Ale są też dźwięki, które sprawiają nam przyjemność. W przeprowadzonym kilka lat temu badaniu okazało się, że Polacy najbardziej spośród dziesięciu nacji lubią śpiew ptaków – sprawia to przyjemność 90 procent z nas. Za miłe uznajemy też szum morza, szelest liści i rechotanie żab.
Słuch jest naszym drugim najważniejszym zmysłem. Odpowiada za 7 procent informacji, które przyjmujemy (wzrok 87 procent). Dlatego też to co słyszymy mocno wpływa na nasze samopoczucie, a nawet zachowania. Praca w biurze typu open space może zmniejszyć naszą produktywność o około jedną trzecią. Po całym dniu w pracy czujemy, że głowa pulsuje nam w rytm dzwonka telefonu, który nieustannie rozlega się w newsroomie. Jednak jest na to sposób - wystarczy założyć słuchawki i włączyć muzykę relaksacyjną.
Izzy Thomlinson z programu czwartego radia BBC prowadzi projekt, w którym internauci mogą sprawdzić, jak ich słuch reaguje na dźwięki. Po odsłuchaniu kilkusekundowego nagrania oceniamy jak bardzo przeszkadzały nam usłyszane dźwięki. Choć badanie nie należy do najprzyjemniejszych, może nam sporo powiedzieć o naszym słuchu. Jakich dźwięków Wy nie lubicie? Macie sposoby by sobie z nimi radzić?