
Mieszkańców warszawskiego Miasteczka Wilanów – dzielnicy uznawanej za prestiżową – zelektryzował fakt, jakoby w okolicy miał powstać dyskont Biedronka. "Przecież to sklep dla biedaków, który tu nie pasuje" – oburzają się i wprost wyrażają swoje niezadowolenie z takiego sąsiedztwa. O tym, czego nie chcemy mieć za ścianą oraz jak okolica mieszkania wpływa na jego cenę rozmawiamy z analitykiem rynku nieruchomości.
Optymalnie jest wtedy, gdy odległość od pożądanego, choć hałaśliwego obiektu to około 300-500 metrów, a więc taka aby można było do niego dojść w ciągu kilku minut.
Zobacz: Dyskonty dla najbiedniejszych. Za co kochamy Biedronkę
Jeżeli chodzi o nietypowe preferencje to Bartosz Turek przypomina sytuację, w której zapisy z księgi wieczystej domu z ogrodem zakazywały nawet tak absurdalnych rzeczy jak… sadzenie konkretnego rodzaju trawy.
Co właściwie znaczy "blisko, ale nie za blisko"? – Optymalnie jest wtedy, gdy odległość od pożądanego, choć hałaśliwego obiektu to około 300-500 metrów, a więc taka aby można było do niego dojść w ciągu kilku minut – wyjaśnia Anna Kozubal, kierownik warszawskiego oddziału Home Broker.
Czytaj: Biedronka 2.0 - jak z dyskontu zrobić delikatesy

