Jerzy Trela nie żyje. Był wybitnym polskim aktorem teatralnym oraz filmowym i telewizyjnym, a także rektorem PWST w Krakowie. Artysta zmarł w wieku 80 lat. O jego śmierci poinformował m.in. jego syn Piotr.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
15 maja 2022 r. odszedł również inny polski aktor Ignacy Gogolewski
Jerzy Trela zasłynął niezapomnianymi kreacjami Gustawa-Konrada w "Dziadach" (1973) Adama Mickiewicza oraz Konrada w "Wyzwoleniu" (1974) Stanisława Wyspiańskiego. Oba spektakle wyreżyserował Konrad Swinarski w Teatrze Starym w Krakowie. Ponadto był znany z licznych ról na dużym i małym ekranie, zagrał m.in. w "Quo Vadis", "Janosiku" czy "Autoportrecie z kochanką".
"Trela to zjawisko (…) to człowiek dotknięty palcem Bożym, nieświadomy wartości swego talentu. Korzysta z niego podobnie jak Aztekowie, którzy złota używali do wyrobu najprostszych narzędzi. Jest szalenie skromny i pokorny. Jurek to zwyczajność przy nadzwyczajności" - mówił o nim aktor Jerzy Bińczycki. Jerzy Trela w latach 1984–1990 był rektorem krakowskiej PWST. Później pełnił tam funkcję profesora. W tym roku świętował jubileusz 60-lecia pracy artystycznej.
Informację o śmierci Jerzego Treli przekazał "Wyborczej" jego syn Piotr. Poinformował o tym też Wacław Krupiński. "Odszedł JERZY TRELA. W Warszawie Ignacy Gogolewski, w Krakowie Wielki Gustaw - Konrad. Brak słów. Odszedł Jerzy Trela" - napisał dziennikarz. Na Facebooku pożegnał go m.in. krytyk filmowy Łukasz Maciejewski.
W niedzielę 15 maja światem teatru wstrząsnęła też informacja o śmierci Ignacego Gogolewskiego. Oficjalny komunikat wydało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Jeden z ostatnich mistrzów tzw. starej szkoły aktorskiej. Niech spoczywa w pokoju!" – czytamy. Aktor zmarł w wieku 90 lat.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Całe życie czerpałem siłę ze sceny. Dziś teatr jest już inny, rzeczywistość jest inna, nie wszystko już zagram, nie wszystko mi się podoba. Ale aktorstwo jest rodzajem nałogu. Mam to rzucić i jeździć na działkę sadzić marchewkę? Wątpię, że umiałbym się przestawić. Jestem uzależniony od teatru, od ludzi. Sprawiam wrażenie człowieka zamkniętego, bo taką mam gębę, ale bez ludzi nie istnieję.