Gorąco w Krakowie po degradacji Wisły, kibice czekali na zespół. "Co wy k***a zrobiliście?"
Krzysztof Gaweł
16 maja 2022, 12:31·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 maja 2022, 12:31
Wisła Kraków miała walczyć do końca o pozostanie w PKO Ekstraklasie, ale przegrała starcie z Radomiakiem w Radomiu (2:4) i została w niedzielę z hukiem zdegradowana. Po meczu kibice Białej Gwiazdy zebrali się pod stadionem i czekali do późnego wieczora na powrót drużyny. "Co wy k***a zrobiliście z naszym klubem?" – głosił jeden z transparentów. Teraz krakowski zespół czeka rewolucja i walka o powrót do elity.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleWisła Kraków miała do końca sezonu 2021/2022 PKO Ekstraklasy walczyć o utrzymanie, ale już w niedzielę została zdegradowana. Biała Gwiazda, niegdyś synonim sportowej klasy i siły w naszej lidze, w ostatnich latach upadła naprawdę nisko. Sportowo, organizacyjnie, finansowo. W zasadzie na każdym polu. Klub został uratowany po okresie rządu kiboli, wydawało się, że czeka go lepsze jutro. Ale wszystko zakończyło się spadkiem.
Pod wodzą Jerzego Brzęczka na wiosnę Wisła wygrała jeden z trzynastu meczów, po sześć zremisowała i przegrała. A to oznaczało, że nie ma szans na wydobycie się ze strefy spadkowej, choć rywale grali w piłkę równie słabo, ale jednak potrafili punktować. Drużynie z Reymonta ta sztuka nie udawała się nijak, a szczytem niemocy był mecz w Radomiu.
Pogrążony w kryzysie na wiosnę zespół z Mazowsza przegrywał z krakowianami już 0:2, by wygrać pojedynek 4:2 i pozbawić ekipęWisły Kraków złudzeń. Biała Gwiazda znów miała niezłe momenty, ale koniec końców wszystko wyszło fatalnie. I choć wygrana mogła oznaczać szansę gry o utrzymanie jeszcze w ostatniej kolejce, kluczowe spotkanie zostało przegrane z kretesem.
- To, co się wydarzyło, to jest coś strasznego dla klubu, dla kibiców, którzy wspierali cały czas drużynę. Ciężko to wytłumaczyć. Prowadzimy 2:0 i wydaje się, że wszystko jest pod kontrolą, tracimy bramkę kontaktową i wtedy przestajemy żyć na tym boisku. Biorę ten wynik na siebie - mówił po meczu zszokowany Jerzy Brzęczek, który stanął przed kamerami Canal Sport i nie unikał odpowiedzialności. Tak samo jak piłkarze, inaczej niż właściciele.
Kibice, którzy są z Wisłą Kraków na dobre i na złe, pojawili się w niedzielę wieczorem pod stadionem. Klub mógł na nich liczyć, gdy usunięto gang "Miśka", i okazało się, że dziura w budżecie jest ogromna i trzeba ratować Białą Gwiazdę. Nawet tej wiosny, choć gra drużyny była fatalna, na stadionie pojawiało się po 10 tysięcy fanów, którzy kupowali bilety i wspierali zespół, nie bacząc na jego koszmarną grę. Teraz po prostu nie wytrzymali.
Zebrali się przed obiektem przy Reymonta po 22, czekając na autokar z piłkarzami. Ten pojawił się przed klubem, ale nie zatrzymał, tylko przejechał dalej. Dwa tysiące fanów oczekiwało na swoich pupili, padły mocne słowa, a fani skandowali: "piłkarzyki-pajacyki". Pojawiły się też mocne transparenty: "Co wy kur.. zrobiliście z naszym klubem?", "Nie jesteście godni podania ręki" oraz "Kuba, Kaziu, Sobol z nami kibicami. Reszta won". Odbyły się też rozmowy.
Do rozgoryczonych fanów wyszli Jerzy Brzęczek, Michał Frydrych, Zdenek Ondrasek i Maciej Sadlok, nie pojawił się na przykład Jakub Błaszczykowski, który niedawno zaatakował przed kamerami sędziego, a teraz nie miał odwagi stawić się przed kibicami.
Nie doszło do ekscesów, choć czuwała nad wszystkim policja, eskortująca autobus od rogatek miasta. Kibice skarżyli się, że zostali potraktowani gazem, ale więcej indycentów nie zanotowano. A Wisła Kraków po 26 latach wróciła do I ligi...