Jedna czy dwie listy opozycji? A może nawet trzy. Ta kwestia spędza sen z powiek wielu strategom zastanawiącym się, jak odsunąć PiS od władzy. Tymczasem dość jednoznaczne wnioski płyną z sondażu Ipsos dla OKO.press.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Opozycja, która wystartowałaby na jednej liście wyborczej, bardzo wysoko pokonałaby PiS i Konfederację w wyborach parlamentarnych
Gdyby 5 ugrupowań opozycyjnych wystartowało razem, osiągnęłoby bezpieczną większość sejmową
Jak podaje samo OKO.press, wynik sondażu jest elektryzujący. Przeczy temu, co można było dotąd wnioskować, że mimo premiowania największych ugrupowań przez system D'Hondta korzystniejsze dla opozycji byłyby dwie, albo nawet trzy listy, z których formacje już po wyborach mogłyby pracować nad utworzeniem trudnej programowo koalicji.
Sondaż: jedna, dwie czy trzy listy opozycji w wyborach?
Wszystko z powodu radykalnych różnic pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami, które mimo wspólnej niechęci do obozu rządzącego mogłyby mieć spory problem z posklejaniem jednego rządu. A przede wszystkim z głosowaniem na jedną listę wyborców różnych formacji.
A jednak gdyby cała prodemokratyczna opozycja zjednoczyła się i utworzyła listę wyborczą, zdemolowałaby Prawo i Sprawiedliwość i Konfederację. Tak wynika z sondażu, którego wyniki publikuje OKO.press. Na taką listę byłoby gotowych zagłosować ponad 90 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 oraz Lewicy.
"Jak zagłosował(a)by Pan/Pani w wyborach do Sejmu, gdyby na listach występowała koalicja opozycji: KO, Polski 2050, Lewicy, PSL i Porozumienia Gowina?" - takie pytanie padło w sondażu. I okazuje się, że Koalicja wymienionych 5 ugrupowań osiągnęłaby aż 50 proc. głosów.
Zaledwie 30 proc. respondentów deklaruje głos na Prawo i Sprawiedliwość, a tylko 8 proc. - na Konfederację. Dałoby to aż 263 mandaty w Sejmie, a tylko 164 dla PiS. Konfederacja mogłaby liczyć na 32 posłów. Oznaczałoby to więc bezpieczną większość do rządzenia.
Jak podaje OKO.press, konieczne jest jednak zastrzeżenie metodologiczne. W pytaniu o wariant koalicyjny uwzględniono odpowiedzi aż 88 proc. osób badanych, czyli o wiele więcej niż zwykle w sondażach.
W tym konkretnym przypadku o 26 proc. więcej niż w odpowiedzi na proste partyjne pytanie, które również padło w sondażu. Jak jednak podsumowuje serwis, nie wydaje się, by w znaczący sposób zakłóciło to wyniki, które padłyby w zwykłym partyjnym sondażu. To, co ma tracić KO, zyskują potencjalni koalicjanci z Lewicy i PSL, podczas gdy notowania PiS są takie same w węższej i szerszej grupie badanych.
Także z innego sondażu opublikowanego w ostatnich tygodniach płyną obiecujące wnioski dla opozycji. Najkorzystniejszą opcją dla niej byłby podział na dwa bloki. Chodzi o Koalicję Obywatelską z Lewicą oraz Polskie Stronnictwo Ludowe z Porozumieniem i Polską 2050.
Najwięcej ankietowanych nadal oddałoby głos na PiS, bo 37,6 proc., ale aż 33,1 proc. poparłoby wspólny blok KO-Lewica. Z kolei koalicja PSL - Polska 2050 - Porozumienie mogłoby liczyć na 14,3 proc. głosów. Do Sejmu dostałaby się także Konfederacja z 6-proc. poparciem.
Z kolei z badania Estymatora dla DoRzeczy.pl wynika, że Zjednoczona Prawica uzyskałaby prawie 40 proc. A jednak nawet ten wysoki i charakterystyczny dla pracowni wynik nie dałby obozowi rządzącemu większości i to nawet przy założeniu, że próbowałby wejść w koalicję z Konfederacją.