Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek ma za sobą kolejny świetny turniej. Rewelacyjna Polka wygrała podczas zawodów WTA 1000 w Rzymie. Po zwycięstwie w finale wyraziła rozczarowanie małą liczbą gestów wsparcia dla Ukrainy. Rosyjscy dziennikarze postanowili nieco zmienić ten przekaz.
Przypomnijmy, że Iga Świątek w 2022 roku zwyciężyła już w 28 meczach z rzędu, kontynuując swoją świetną passę. Polka wygrała pięć turniejów w cyklu WTA tour, w miniony weekend okazując się najlepsza podczas rywalizacji w Internazionali d’Italia WTA 1000.
Po finałowej wygranej nad Tunezyjką Ons Jabeur (6:2, 6:2) 20-latka pochodząca z Raszyna zabrała głos, poza kwestiami sportowymi, poruszając m.in. tematykę wojny w Ukrainie. Świątek odniosła się do kolegów i koleżanek ze światowych kortów, którzy po początkowym boomie, obecnie coraz rzadziej decydują się na gesty solidarności z Ukrainą.
- Wielu tenisistów grało ze wstążkami na początku wojny, gdy ten temat był nieco głośniejszy. Zauważyłam, że niektórzy z nich już je zdjęli, co dla mnie jest trochę dziwne. Wojna przecież wciąż trwa, a ludzie wciąż cierpią. Będę nosiła tę wstążkę, dopóki sytuacja się nie poprawi. Mam nadzieję, że tenisiści będą bardziej wspierający - przyznała Świątek.
Po tej wypowiedzi liderki światowego rankingu pojawiło się sporo komentarzy, także ze strony rosyjskiej. Przypomnijmy, że od 24 lutego za naszą wschodnią granicą trwa ludobójstwo, którego dopuszczają się wojska kierowane przez Władimira Putina.
Reprezentantki i reprezentacji Białorusi oraz Rosji nie występują na światowych kortach pod własną flagą, będąc przedstawicielami neutralnymi. Tenis jest jednym z nielicznych sportów, który niemal od samego początku dał możliwość udziału sportowcom z krajów wojennych agresorów - w międzynarodowej rywalizacji.
Komentarz Świątek pojawił się na stronie Sport.ru. Sportowy portal, który w niedalekiej przeszłości potępiał m.in. gesty solidarności ze strony Roberta Lewandowskigo czy Grzegorza Krychowiaka, tym razem wziął pod lupę Świątek.
Na stronie ukazały się słowa z wypowiedzi Polki, w których wprowadzono jednak korekty, które śmiało można określić rosyjską propagandą. Zamiast słowa "wojna" dziennikarze z Rosji zdecydowali się wprowadzić określenie "operacja specjalna". Jak widać, propagadnowa manipulacja może posunąć się daleko.
W kraju rządzonym przez Putina publiczne używanie słowa "wojna" może skończyć się karą nawet 15 lat więzienia.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.