Już po wybuchu wojny w Ukrainie sondaże wskazywały, że aż 75 proc. Niemców jest za pozbawieniem Gerharda Schrödera kanclerskiej emerytury lub obniżeniem jej wysokości. Było to spowodowane związkami polityka z Kremlem.
Członkowie Bundestagu z opozycyjnej CDU/CSU jeszcze w tym tygodniu mają przedstawić odpowiedni wniosek na komisji budżetowej – chcą, by odebrać byłemu kanclerzowi m.in. środki na obsługę biura i podróże.
Przeciwnicy Schrödera uważają, że to on odpowiada za wplątanie Berlina w interesy z Putinem. W oficjalnym uzasadnieniu przygotowywanego przez chadeków wniosku mamy przeczytać, iż byłego kanclerza należy pozbawić emerytalnych benefitów, gdyż "szkodzi międzynarodowej reputacji Niemiec".
Ma to robić m.in. poprzez utrzymywanie kilku posad w rosyjskich spółkach energetycznych oraz unikanie jednoznacznego potępienia Putina za inwazję na Ukrainę. Christian Haase zarzucił natomiast Schröderowi, że ten nie może jednocześnie "służyć dwóm państwom".
O tym, że zachowanie Schrödera jest "nie do przyjęcia" powiedział niemieckiemu tygodnikowi "Spiegel" polityk SPD Bernd Lange, czyli szef Komisji Handlu Zagranicznego w Parlamencie Europejskim. Ta instytucja domaga się nałożenia na byłego kanclerza sankcji.
Zgodnie z rezolucją, na liście sankcji Unii Europejskiej powinni znaleźć się "europejscy członkowie zarządów największych rosyjskich firm i politycy, którzy nadal otrzymują rosyjskie fundusze". W tekście skierowanym do Schrödera wymieniono nawet inne przykłady polityków związanych z Rosją, którzy po inwazji Putina na Ukrainę, zrezygnowali ze swoich stanowisk.
Należą do nich były szef francuskiego rządu Francoisa Fillon lub były wicekanclerza Austrii Wolfgang Schuessel.
Przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim Daniel Caspary oświadczył, że były kanclerz "całkowicie stracił swój kompas moralny". Dlatego projekt rezolucji ma szerokie poparcie wśród sojuszu konserwatystów, socjaldemokratów, liberałów i zielonych.
Jednak jaki charakter mają mieć nałożone na Schrödera sankcje? Prawdopodobnie będzie to zamrożenie aktywów. Jest jednak wiele przeszkód w nałożeniu sankcji. Państwa członkowskie UE musiałyby zwrócić się do Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych o sprawdzenie, czy działalność Schrödera wymaga ukarania.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell będzie musiał więc zdecydować, czy zaproponować państwom członkowskim umieszczenia byłego kanclerza na liście ukaranych sankcjami, a decyzja musi być przyjęta jednomyślnie przez państwa członkowskie Unii Europejskiej.