Były marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział słowa, które mogą być idealną ilustracją powiedzenia o politykach oderwanych od rzeczywistości. Przedstawiciel PiS skomentował rosnące ceny masła w sklepach w taki sposób, że wywołał wiele krytycznych i prześmiewczych komentarzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Inflacja na poziomie 12,4 proc. bije rekordy GUS, a realnie ceny w sklepach wzrosły nawet o ponad 22 proc.
Zdziwienie wywołały więc słowa Stanisława Karczewskiego z PiS o tym, że "masło nie jest takie drogie"
Były marszałek Senatu przekonywał, że w sklepach panuje duży ruch, gdyż Polacy szukają tańszych towarów, które także można znaleźć
Poruszenie wywołały słowa byłego marszałka Senatu, który bagatelizował skutki inflacji w Polsce. Według wielu ekspertów realnie wynosi ona o wiele więcej niż wynika to z oficjalnych danych GUS (12,4 proc.).
Ostatnio ukazała się ekspercka analiza, z której wynika, ze ceny w sklepach wzrosły w ciągu roku o 22 proc. w stosunku do kwietnia 2021 r. Była szeroko komentowana. Ludzie zwracają też uwagę na często horrendalne ceny warzyw i owoców, w tym na przykład czereśni.
Tymczasem były marszałek Senatu Stanisław Karczewski przekonuje, że nie jest tak źle, jak wynika to z danych statystycznych czy szybko rosnących cen na polskich bazarkach.
Karczewskiego poproszono w Polskim Radiu o komentarz do danych dotyczących inflacji w ujęciu rok do roku. Przytoczono opinie polskich konsumentów, z których ma wynikać, że prawdziwa drożyzna oscyluje w granicach 20-30 proc.
- Może aż tak nie... Nie wiem, nie jestem ekonomistą. Chodzę do sklepu i nie widzę aż tak... patrzyłem na ceny masła, byłem - nie mogę wymienić sklepu, w którym byłem - ale wcale nie jest aż takie drogie - powiedział.
Prowadzący rozmowę powiedział, że widział masło, które kosztowało 8 zł. Karczewski odpowiedział: Ja widziałem po 6 zł. Polityk przekonywał jeszcze, że ceny są różne, a ludzie chodzą i sprawdzają ceny i kupują te produkty, które są tańsze.
Na pytanie, czy jeśli chodzi o wysoką inflację i wzrost cen widać "światełko w tunelu" Karczewski odpowiedział, że chciałby, by to "światełko było widoczne, bardzo widoczne i żebyśmy nie odczuwali tak bardzo tego, co się stało".
Polityk PiS przyznał jednak, że problem jest i to poważny. Bronił jednak rządu Mateusza Morawieckiego. - Bo stało się. Mamy dwa kataklizmy, które nas dotknęły. Covid - to musiało nastąpić spowolnienie gospodarcze, wzrost cen. Państwo przecież zadbało, zadbaliśmy, i rząd, wszyscy zadbaliśmy o to, żeby ludzie nie stracili pracy. Wielkim wysiłkiem nas wszystkich jednak mamy niskie bezrobocie - ocenił.
Komentarze po słowach Karczewskiego, że masło nie jest takie drogie
I właśnie wypowiedź Karczewskiego o tym, że "masło wcale nie jest takie drogie" wywołała liczne krytyczne opinie. Bez komentarza, co również było wymowne, ocenił ją Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej.
Jego klubowy kolega Dariusz Joński zwrócił uwagę na fakt, że za masło płaciliśmy w styczniu 2022 o 71 proc. więcej niż przed rokiem. To, jak zmieniały się ceny masła w ostatnich latach doskonale widać też w analizie cen masła przeprowadzonej przez serwis dlahandlu.pl, podpartej obszernymi wykresami.
O swoich doświadczeniach pisali też internauci na Twitterze, dodając do postów zdjęcia cen w sklepach.
Jeden z nich skomentował, że masło może nie wydaje się aż tak drogie, gdy "zarabia się 20 tysięcy złotych miesięcznie". Inne komentarze były w podobnym tonie i odnosiły się do wzrostu cen w sklepach, realnie o wiele wyższych niż inflacja rok do roku.