Agnieszka Holland skrytykowała festiwal filmowy w Cannes. Polska reżyserka odniosła się do obecności na wydarzeniu rosyjskiego twórcy Kiriłła Sieriebriennikowa oraz jego kontrowersyjnej dla wielu wypowiedzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Chodzi o obecność na wydarzeniu rosyjskiego reżysera, znanego z takich filmów, jak "Lato" czy "Uczeń".
W tym roku na festiwalu Kiriłł Sieriebriennikow pokazał swój najnowszy dramat biograficzny "Żona Czajkowskiego".
Agnieszka Holland krytykuje festiwal filmowy w Cannes
Agnieszka Holland skrytykowała festiwal filmowy w Cannes dwa razy. Powodem było dopuszczenie do uczestnictwa w wydarzeniu rosyjskiego reżysera Kiriłła Sieriebriennikowa oraz jego kontrowersyjna dla wielu osób wypowiedź.
– Gdyby to zależało ode mnie, nie włączyłabym rosyjskich filmów do oficjalnego programu festiwalu – nawet tak utalentowanego artysty, jakim jest Kiriłł Sieriebriennikow – powiedziała polska reżyserka na konferencji prasowej.
Drugi raz odniosła się do jego obecności podczas branżowego okrągłego stołu, którego tematem było wsparcie ukraińskiej branży filmowej podczas wojny.
– Niestety moje złe przeczucia zostały potwierdzone przez jego słowa – stwierdziła Holland, odnosząc się do wypowiedzi Sieriebriennikowa. – W tym znaczącym momencie nie dałabym mu na to szansy – dodała.
Wypowiedź Kiriłła Sieriebriennikowa
Kirił Sieriebriennikow to jeden z najbardziej uznanych rosyjskich reżyserów. Artysta potępił aneksję Krymu, protestował przeciwko inwazji Rosji na Gruzję, a także podpisał list w obronie zespołu Pussy Riot.
W 2020 roku w związku ze spreparowanymi dowodami Sieriebriennikow dostał wyrok w zawieszeniu na trzy lata, a jego paszport został mu odebrany. Wyrok reżysera został niespodziewanie skrócony w marcu. Artysta wyjechał z Rosji do Niemiec i nie ma zamiaru wracać do rodzinnego kraju.
W tym roku na festiwalu filmowym w Cannes reżyser pokazuje swój najnowszy film "Żona Czajkowskiego", który już od początku wzbudza kontrowersje ze względu na sposób jego sfinansowania. Koszty filmu częściowo pokrył bowiem związany z Władimirem Putinem rosyjski oligarcha Roman Abramowicz, który po inwazji Rosji na Ukrainie został objęty sankcjami.
Kolejne kontrowersje wzbudził sam reżyser, który na łamach magazynu "Variety" bronił oligarchy. – Roman Abramowicz pomógł wielu niezależnym filmom rosyjskim – zapewniał. - Dużo zrobił dla niezależnej sztuki rosyjskiej, dla sztuki współczesnej w ogóle. Wiele dla mnie zrobił, osobiście wspierając mnie w mrocznych dla mnie czasach – tłumaczył Sieriebriennikow.
Twórca filmowy skrytykował również bojkotowanie artystów z Rosji. – Kultura rosyjska dotyczy kruchości życia. Chodzi o ludzi, którzy są uciskani. Którzy walczą o prawdę lub sprawiedliwość. To jest prawdziwa kultura. Nie ta ideologiczna. Nie propaganda. Myślę, że nie należy bojkotować tego rodzaju kultury – stwierdził.
– Zamierzam nadal kochać swoją kulturę. Czajkowskiego, Dostojewskiego, Czechowa, Bułhakowa, Tarkowskiego i innych genialnych artystów, którzy uczynili mnie takim, jakim jestem. Nie chcę ich zdradzić – dodał.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.