Mocno rozbite auto i dużo strachu. Tak można opisać wypadek samochodowy z udziałem Jaromira Jagra, legendarnego czeskiego hokeisty. Mistrz olimpijski z Nagano (1998) miał poważną stłuczkę, w której jego samochód zderzył się z tramwajem. Jak były sportowiec sam przyznał, miał naprawdę dużo szczęścia.
Jaromir Jagr to jeden z najbardziej rozpoznawanych hokeistów na lodzie, jeśli spoglądamy na przełom XX i XXI wieku. Mistrz olimpijski z igrzysk w Nagano (1998) dwukrotnie sięgał z reprezentacją Czech po tytuł mistrzów świata (2005, 2010).
Dodatkowo Jagr był także hokeistą, który zrobił dużą karierę na taflach w lidze NHL. Hokejowy odpowiednik koszykarskiej NBAw Stanach Zjednoczonych cieszy się niesłabnącą popularnością. Do największych osiągnięć Jagra w USA można zaliczyć zdobycie dwóch mistrzowskich tytułów - tzw. Pucharu Stanleya. W obu przypadkach czeski napastnik (prawoskrzydłowy) dokonał tego w barwach Pittsburgh Penguins.
Co ciekawe, Jagr bardzo długo występował w NHL. Mając 45 lat podpisał w 2017 roku umowę z Calgary Flames, gdzie potrafił dać jeszcze całkiem dużą dawkę sportowej wartości. Dodatkowo warto podkreślić, że czeski hokeista wystąpił pięciokrotnie na igrzyskach olimpijskich. Poza złotym startem w 1998 roku, Jagr brał udział w turnieju w edycjach: 2002, 2006, 2010, 2014. W 2010 roku był dodatkowo chorążym czeskiej reprezentacji.
W środę przedpołudniem legenda hokeja umieściła na Instagramie niepokojące zdjęcie. Na fotografii widać rozbity samochód, jak się okazuje, który brał udział w zderzeniu z tramwajem.
- Drodzy fani, chciałbym tylko krótko opowiedzieć, co wydarzyło się dzisiaj, kiedy brałem udział w wypadku. To moja wina. W Pilźnie próbowałem przejechać z jednego kierunku w drugi. Sprawdziłem drugą stronę i wjechałem na nią we właściwym czasie. Ale był duży ruch i nie miałem czasu zareagować na tramwaj, który jechał z dużą prędkością w tym samym kierunku co ja. Zauważyłem go pół metra przede mną, w ostatniej chwili. Myślałem, że to mój koniec. Zawsze wierzyłem, że siła wyższa jest nade mną, a dziś znów to widziałem. Dzięki Bogu! - opisuje wyraźnie przejęty Jagr w swoim wpisie.
Auto na zdjęciu ma wyraźnie rozbitą część od strony kierowcy. Widać, że uderzenie tramwaju musiało mieć spory impet i tylko szczęście spowodowało, że nie doszło do większej tragedii.
Zdaniem czeskich mediów Jagr po zdarzeniu narzekał tylko na problemy z lewą ręką, ale nie była konieczna interwencja lekarza. Nie było również poszkodowanych wśród pasażerów tramwaju, biorącego udział w zdarzeniu.
50-letni Jagr wciąż jest aktywnym hokeistą. Obecnie gra już jednak w czeskiej lidze w klubie HC Kladno, którego przy okazji... jest właścicielem.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.