Morawiecki bohaterem homilii. Arcybiskup nazwał go "pielgrzymem pokoju" i zaatakował Tuska
Wioleta Wasylów
29 maja 2022, 20:48·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 maja 2022, 20:48
Homilia na zakończenie pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich przybrała dość nieoczekiwany obrót. Watykański dyplomata abp Jan Romeo-Pawłowski postanowił bowiem skupić się w swoim kazaniu na Mateuszu Morawieckim, którego określił jako "pielgrzyma pokoju". Co więcej, stwierdził, że osoby popierające rozdział Kościoła od państwa "powinni się wstydzić".
Abp Jan Romeo-Pawłowski postanowił w swojej homilii na dorocznej pielgrzymce mężczyzn w Piekarach Śląskich skierować pochwały w kierunku Mateusza Morawieckiego.
Nie był to koniec kuriozalnych słów. Duchowny krytykował bowiem mocno tych, którzy chcą rozdzielenia Kościoła od państwa, podkreślając, że "powinni się wstydzić".
W niedzielę miała miejsce pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Odbywała się ona pod hasłem "Posłani w pokoju Chrystusa".
Morawiecki został bohaterem homilii
Jak donosiła "Gazeta Wyborcza", podczas homilii na zakończenie pielgrzymki z ust sekretarza ds. Reprezentacji Papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej abp Jana Romeo-Pawłowskiego padły zaskakujące słowa. Duchowny postanowił bowiem wychwalać premiera Mateusza Morawieckiego, którego określił jako "pielgrzyma pokoju".
Jednak watykański dyplomata na tym nie zakończył swoich politycznych eskapad. Uderzył w tych, którzy mówią cokolwiek negatywnego na temat Polski i krytykują to, co się dzieje w kraju.
– Wstydź się tych, którzy zdradzają ten kraj i sprzedają za judaszowe srebrniki, którzy w imię ideologii i poprawności klubów politycznych chcą ten kraj, tych ludzi karać, obgadują ich, obśmiewają. Tych się wstydź. Nie wolno ci nimi gardzić, ale możesz się za nich i ich wstydzić – mówił.
Ponadto abp Romeo-Pawłowski ocenił, że "powinni się wstydzić" także ci, którzy popierają oddzielanie Kościoła od państwa. – Uważaj panie polityku, bo jak zaczniesz wiarę i Kościół katolicki, który tworzą ludzie, katolicy tej ziemi, oddzielać od państwa, od społeczeństwa, to możesz sobie na głowę ściągnąć brak pokoju i nieszczęście – kontynuował.
– Już nie tak dawno byli tacy, którzy chcieli Polski naród od wiary, Kościoła i Boga oderwać, połamanym krzyżem albo sierpem i młotem. Już ich nie ma, nawet historia się ich wstydzi – kierował swoje słowa do wiernych duchowny.
– Natychmiastowy rozdział Kościoła od państwa - to zdaniem Donalda Tuska recepta na problemy w kraju. Po raz kolejny szef Platformy uderza w katolików, co zdaniem komentatorów, jest zapowiedzią próby wzniecenia wojny religijnej przed przyszłorocznymi wyborami – powiedziała w ubiegłym tygodniu w zapowiedzi jednego z materiałów "Wiadomości" TVPDanuta Holecka.
Jego autorem był Krzysztof Nowina Konopka, który przekonywał widzów, że Donald Tusk prowadzi w Polsce "antykatolicką kampanię". Jako dowód posłużył mu fragment jednego ze spotkań z wyborcami, które lider PO odbył niedawno w Stargardzie. Pracownik TVP stwierdził w nim, że Tusk wyjawił, co po wyborach "zrobi z Kościołem".
– Nie ma innej drogi, niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach, przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami politycznymi, finansowymi – mówił zgromadzonym na spotkaniu Donald Tusk.
Jego wypowiedź została okraszona komentarzami, m.in. historyka prof. Grzegorza Kucharczyka, który stwierdził, że hasłem rozdziału Kościoła od państwa operowali komuniści do 1989 roku.
Pokazano też filmik z burzonego kościoła we Francji, bo tam, według Krzysztofa Nowiny Konopki i Grzegorza Górnego z "Sieci" nastąpił "nieprzyjazny" rozdział Kościoła od państwa, do którego rzekomo ma dążyć Tusk. Ciekawe, bo nic takiego z jego ust podczas pokazanego urywku ze spotkania w Stargardzie nie padło. Zdaniem autora materiału lider PO miał rozpocząć tę "antykatolicką" kampanię już kilka lat temu.