Adam Bielan stwierdził na antenie Radia Wrocław, że ws. terminu wyborów samorządowych niewykluczona jest "pewna korekta". – Zastanawiamy się nad tym od wielu miesięcy, ale projektu ustawy na razie nie ma. Konsultujemy to między innymi z samorządowcami – powiedział szef partii Republikańskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W radiowym wywiadzie Adam Bielan zaznaczył, że wybory parlamentarne "muszą odbyć się w przyszłym roku"
Jak dodał, dłuższa kadencja może obowiązywać jednak w samorządach. – Tutaj może być pewna korekta – stwierdził szef partii Republikańskiej
Wybory samorządowe planowo powinny odbyć się w 2023 roku, ale od kilku dni dużo mówi się o tym, że PiS przesunie ich termin o rok. Według ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" członkowie obozu rządzącego nie chcą, aby wybory lokalne odbyły się w tym samym czasie co parlamentarne.
PiS zmieni termin wyborów? Bielan: Może być pewna korekta
Doniesienia "DGP" opierały się jedynie na anonimowych wypowiedziach polityków partii rządzącej. W czwartek Adam Bielanprzyznał wprost, że być może kadencja w samorządach zostanie "wydłużona o kilka miesięcy".
– Jeżeli chodzi o wybory samorządowe, to tutaj może być pewna korekta. Mamy pewien precedens, w 1998 roku kadencja została wydłużona o pół roku ze względu na prace nad ustawą reformującą polskie samorządy. Być może będzie tak w tej chwili – stwierdził szef Partii Republikańskiej w rozmowie z Radiem Wrocław.
Jak zaznaczył, rozmowy trwają "od wielu miesięcy, ale projektu ustawy na razie nie ma". – Konsultujemy to między innymi z samorządowcami oczywiście. Ta kadencja już jest najdłuższą, bo jest wydłużona do 5 lat. Być może, że będzie wydłużona o kolejne kilka miesięcy. Zobaczymy. To jest wszystko w rękach parlamentu – powiedział.
I dodał: – W przyszłym roku na pewno muszą odbyć się wybory do polskiego parlamentu, bo tak definiuje konstytucja, kadencja nie może trwać dłużej niż 4 lata. Wybory do Parlamentu Europejskiego to będzie już kolejny rok 2024, maj albo czerwiec, tak wynika z kalendarza europejskiego.
"W wakacje ma być ustawa"
Wybory parlamentarne mają odbyć się między 13 października a 11 listopada 2023 roku. Ostateczną datę wskaże marszałek Sejmu. Zgodnie z wyborczym kalendarzem między 21 września a 14 października tego samego roku mają zostać przeprowadzone wybory samorządowe.
Według "DGP" prace nad przepisami przesuwającymi wybory lokalne na 2024 rok mają zakończyć się w najbliższych tygodniach, a projekt ustawy ma być znany w te wakacje. Zdaniem dziennika w obozie rządzącym sprawa ma być już przesądzona i dyskusji podlega jedynie kwestia, czy powinna to być wiosna, czy jesień.
Termin wiosenny byłby korzystny dla samorządów, ale mógłby kolidować z eurowyborami, które mogą zostać rozpisane na początek czerwca 2024. Ze "względów taktycznych" PiS wolałby więc ustawić kolejność tak, aby wybory lokalne odbyły się po tych do Parlamentu Europejskiego. I stąd pomysł terminu jesiennego.
Adam Bielan odniósł się także do ewentualnych zmian w ordynacji wyborczej. Przyznał, że jest "duży nacisk ze strony środowiska Pawła Kukiza". – On chciałby oczywiście jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu, ale one są niemożliwe ze względu konieczność zmiany konstytucji. Ale możemy przeforsować jakiś model mieszany. Jest zespół, który nad tym pracuje – wyjaśniał.
Podkreślił jednak, że żadnych decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. – Deadline, taki ostateczny termin, kiedy parlament musi się tym zająć, to końcówka tego roku, bo wszystkie prace powinny być zakończone 6 miesięcy przed rozpoczęciem przygotowań do wyborów – mówił. I zaznaczył, że koniec tego roku to ostateczny termin na przeprowadzenie ewentualnych zmian w ordynacji wyborczej.