Dzięki wygranej w tegorocznym turnieju Rolanda Garrosa na konto Igi Świątek wpłynie pokaźna kwota. 21-latka za zwycięstwo zarobi ponad 10 milionów euro. Niestety podatki we Francji są bezlitosne i polska tenisistka niemal połowę nagrody będzie musiała zostawić nad Sekwaną.
Iga Świątekpo raz drugi w karierze triumfowała na kortach wielkoszlemowego French Open. 21-letnia tenisistka debiutancki sukces zaliczyła w 2020 roku. Po dwóch latach powróciła na szczyt, dodatkowo jako liderka rankingu WTA.
W finale Polka ograła rewelacyjną osiemnastolatkę z USA, Coco Gauff. Dodatkowo Świątek wyrównała historyczny rekord zwycięstw osiągnięty przed 22 laty przez Venus Williams. Raszynianka zwyciężyła bowiem po raz 35 z rzędu, czego nie osiągnęła żadna inna tenisistka - poza legendarną Amerykanką - w latach dwudziestych XX wieku.
Ile zarobiła Świątek za zwycięstwo?
Roland Garrospoza prestiżem oraz dużą liczbą rankingowych do zdobycia - to również sowicie opłacana impreza. Świątek za wygraną podczas zmagań w Paryżu zarobiła 2,2 miliona euro. Tak przynajmniej wygląda rozkład w puli nagród w teorii.
W praktyce francuski system podatkowy nie jest łaskawy dla triumfujących, czy to tenisistek, czy tenisistów. We Francji obowiązuje bowiem rozwiązanie progresywne. W przypadku wygranej Świątek - którą można przeliczyć na ponad 10 milionów złotych - Polka będzie musiała oddać około 43 procent tej kwoty.
We Francji pozostanie zatem około 4,5 miliona złotych z wygranej 21-letniej tenisistki.
Premie w tegorocznym turnieju są astronomiczne i równe dla pań oraz panów, o co tenisistki jeszcze nie tak dawno musiały walczyć. Zwyciężczyni zainkasuje czek dokładnie na kwotę 2 355 343 dolarów.
Pokonana też nie będzie miała czego żałować pod względem finansowym, bo na otarcie łez dostanie 1 177 931 dolarów, czyli około 5 milionów złotych.
W niedzielnym finale panów zmierzą się Hiszpan Rafael Nadal oraz Norweg Casper Ruud. Dla legendy francuskich kortów będzie to okazja do 14 zwycięstwa w historii French Open. Norweg jest natomiast rewelacją turnieju panów. Debiutant w wielkoszlemowym finale po drodze - w IV rundzie - wyeliminował Huberta Hurkacza.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.