Trwający wielkoszlemowy turniej na kortach w Paryżu to też kolejna odsłona podejścia świata sportu do trwającej wojny w Ukrainie. Roland Garros pozwolił na obecność w drabince turniejowej tenisistkom i tenisistom wywodzącym się z Rosji i Białorusi. Choć występują pod neutralną flagą, trudno o brak skojarzeń.
Zawodowy tenis - na czele ze światowymi federacjami WTA (pań) oraz ATP (panów) - przyzwolił na udział w międzynarodowej rywalizacji sportowcom wywodzącym się z Rosji i Białorusi. Zastrzeżono jednak, że zawodniczki i zawodnicy muszą pogodzić się z koniecznością występowania jako przedstawiciele neutralni, bez flagi narodowej oraz hymnu - w przypadku sukcesu w/w uczestniczek i uczestników.
Co ciekawe, nawet w przypadku turniejów wielkoszlemowych funkcjonuje rozłam w decyzjach dotyczących - bądź co bądź - solidarności z Ukrainą. Trwając właśnie turniej rozgrywany na kortach we Francji dał zielone światło do udziału w rozgrywkach, zgodnie z wytycznymi ATP i WTA, reprezentantów Rosji i Białorusi.
Świątek: Interesuje mnie wojna, nie punkty
Głos w sprawie sprzeciwu ze strony kolejnego wielkoszlemowego - Wimbledonu- zabrała w trakcie French Open Iga Świątek. Polka występująca w trakcie spotkań ze specjalną wstążką, symbolizującą ukraińskie barwy, nie kryła rozczarowania obecną sytuacją.
- Z jednej strony sport zawsze będzie wykorzystywany przez politykę, z drugiej strony pamiętamy o równych szansach dla tenisistów. Mam nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za nasz sport dojdą do wspólnej decyzji i będziemy zjednoczeni. Teraz czuję, że nie jesteśmy zjednoczeni. To trudne [...] Wpływa na mnie polityczny aspekt tej decyzji. Polska wspiera Ukrainę, wojna toczy się tuż za granicą mojego kraju. Moje punkty rankingowe nie mają w takiej sytuacji znaczenia. Martwi mnie wojna, a nie punkty - przyznała liderka rankingu WTA.
Świątek odniosła się również do udziału w Wimbledonie. Angielski klasyk ma zostać bowiem rozegrany w formie towarzyskiej, bez punktów rankingowy. A wszystko za sprawą sprzeciwu organizatorów - odnośnie udziału przedstawicieli krajów-agresorów wojny w Ukrainie.
Kibice zachowują się z szacunkiem
W Paryżu do półfinału turnieju pań dotarła Daria Kasatkina. Ostatecznie "neutralna tenisistka" wywodząca się z Rosji przegrała właśnie ze Świątek, nie dostając swojej finałowej szansy.
Co do udziału Kasatkiny oraz rosyjskiego (tj. neutralnego) zawodnika Andrieja Rublowa, który dotarł do ćwierćfinału turnieju panów, odniósł się deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Dimitrij Pirog.
Były mistrz świata w boksie opisał swoje spojrzenie na traktowanie rosyjskich sportowców podczas wielkoszlemowego turnieju w Paryżu.
- Na French Open wszystko odbywa się na ustalonych wcześniej warunkach. Nie sądzę, żeby zakaz flagi i hymnu Rosji wywarł dodatkową presję np. na dalszy występ Darii Kasatkiny. Wszyscy bardzo dobrze wiedzą, że ona jest Rosjanką. Podobnie w przypadku Rublowa. Neutralny status podczas turniejów jest po prostu konsekwencją - przyznał Pirog.
Trudno jest jednak wyczuć z tej wypowiedzi, żeby sankcje przyniosły konsekwencje. Co więcej, Pirog odniósł się również do tego, jak do sportowców podchodzą kibice oraz rywale podczas tenisowej rywalizacji.
- Nie ma mowy o nieprzyjaznym, wrogim stosunku do naszych tenisistów. Wszyscy rywale podają sobie ręce, komunikują się. Fani również zachowują się poprawnie, z odpowiednim szacunkiem - skwitował na łamach Sport-express.ru rosyjski deputowany.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.