nt_logo

Ksiądz napisał do 14-latka: "walonko czy pukanko?". Szokująca reakcja szkoły i parafii

Mateusz Przyborowski

06 czerwca 2022, 15:46 · 3 minuty czytania
W niewielkich Prusicach na Dolnym Śląsku ksiądz katecheta z podstawówki miał wysyłać do 14-latka nieprzyzwoite wiadomości. Jak podaje lokalna "Nowa Gazeta Trzebnicka", dyrekcja szkoły, mimo że została poinformowana o sprawie, nie odsunęła wikarego od pracy z dziećmi. Szokująca była także reakcja proboszcza.


Ksiądz napisał do 14-latka: "walonko czy pukanko?". Szokująca reakcja szkoły i parafii

Mateusz Przyborowski
06 czerwca 2022, 15:46 • 1 minuta czytania
W niewielkich Prusicach na Dolnym Śląsku ksiądz katecheta z podstawówki miał wysyłać do 14-latka nieprzyzwoite wiadomości. Jak podaje lokalna "Nowa Gazeta Trzebnicka", dyrekcja szkoły, mimo że została poinformowana o sprawie, nie odsunęła wikarego od pracy z dziećmi. Szokująca była także reakcja proboszcza.
Wikariusz parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Prusicach na Dolnym Śląsku miał wysyłać do 14-latka nieprzyzwoite wiadomości. Zdjęcie poglądowe Fot. MONKPRESS / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Ksiądz katecheta ze szkoły podstawowej w Prusicach miał wysyłać nieprzyzwoite wiadomości do 14-latka. W jednej z nich zapytał: "To jak dzisiaj walonko czy pukanko?"
  • Jak relacjonuje "Nowa Gazeta Trzebnicka", dyrektor szkoły miał uspokajać matkę chłopca, że "być może ksiądz miał co innego na myśli"
  • Kobieta rozpoczęła własne śledztwo i zareagowała dopiero kuria wrocławska

Bulwersującą sprawę w Prusicach w powiecie trzebnickim na Dolnym Śląsku jako pierwsza opisała "Nowa Gazeta Trzebnicka".

Ksiądz napisał do 14-latka: "Walono czy pukanko?"

Dziennikarze dotarli do matki chłopca, który dostawał wiadomości od księdza. 14-latek jest ministrantem w miejscowej parafii pw. św. Jakuba Apostoła. – Gdy pokazano mi te SMS-y, nie mogłam uwierzyć. Był to dla mnie szok. Ksiądz, do którego miałam zaufanie, który uczy dzieci, pisze w taki sposób? – opowiadała gazecie roztrzęsiona kobieta.

Ujawnione skany wiadomości są szokujące. W jednej z nich duchowny miał napisać do 14-latka: "To jak dzisiaj walonko czy pukanko?".

Chłopak przekazał skany koleżance, ta swojej mamie, a ta zaniosła je do szkoły. – Mam wielki żal do szkoły, bo przez dwa tygodnie nie zrobiono nic. Pytałam nawet w wiadomości prywatnej do dyrektora, czy podjęto jakieś kroki w stosunku do księdza, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi – stwierdziła kobieta w rozmowie z "NGT".

Czytaj także: Sąd w Kaliszu zdecydował: Kościół musi zapłacić za krzywdy wyrządzone przez księdza pedofila

I dodała: – Pojechałam do szkoły i rozmawiałam z dyrektorem przez 1,5 godziny. Ale jak mi na sam koniec powiedział, że on nie chce bronić księdza, ale może on miał co innego na myśli, to ręce mi opadły. Przecież ksiądz pisał "o waleniu".

Kobieta opowiedziała dziennikarzowi, że na początku księdza odbierała dobrze. Był otwarty na pomoc i komunikatywny, jednak potem zaczęły się zachowania, które ją dziwiły. Na przykład, gdy syn był chory, ksiądz odwiedził go w domu. Był wtedy sam w domu.

Innym razem, gdy 14-latek wrócił z kolędy, matka wyczuła od niego alkohol. Chłopak przyznał się, że ksiądz poczęstował go grzanym winem, bo było zimno.

Szokująca reakcja proboszcza z Prusic

Osoby, które widziały wiadomości, uważają, że nie było tam wprost seksualnych propozycji, jednak była to nieprzyzwoita rozmowa z podtekstem erotycznym. Z kolei szef trzebnickiej prokuratury Leszek Wojtyła dostrzega próbę ingerowania księdza w relację pomiędzy ministrantem a jego dziewczyną. Zwraca uwagę, że niektóre rozmowy były prowadzone bardzo późno – nawet po godz. 22.

Sprawą zajęła się także wrocławska "Gazeta Wyborcza", której dziennikarze skontaktowali się ze szkołą i kuratorium oświaty. Na pytania nie dostali jednak odpowiedzi. Matka chłopca rozpoczęła własne śledztwo i spotkała się z wikariuszem na plebanii.

Duchowny miał zacząć płakać i stwierdzić, że jest biseksualny. – Opowiadał historyjki, że jako nastolatek był gwałcony, ale że tak bardzo chciał zostać księdzem, że tego nie ujawnił – powiedziała dziennikarzom kobieta. Zapytała też, czy ma pociąg do chłopców, ale nie odpowiedział, tylko zaczął płakać.

Kiedy po raz kolejny przyszła na plebanię, wyszedł do niej proboszcz i powiedział, że nie będzie rozmowy z wikarym w cztery oczy. Niedługo potem jej synowi zabroniono służyć do mszy, a prawnik duchownego przysłał jej pismo z żądaniem "zaprzestania naruszania dóbr osobistych".

Zareagowała dopiero Archidiecezja Wrocławska

Po tym zdarzeniu matka poszła do kurii i o sprawie poinformowała prokuraturę. Rzecznik kurii wrocławskiej przekazał "Gazecie Wyborczej", że postąpiono tak, jak nakazuje prawo państwowe i prawo kanoniczne.

Do prokuratury przesłano doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, natomiast wikariusz został odsunięty od działalności duszpasterskiej, w tym nauczania religii w szkole. Prokuratura prowadzi obecnie czynności sprawdzające.

Czytaj także: https://natemat.pl/361199,pedofilia-w-kosciele-prymas-wojciech-polak-zabral-glos-ws-skali-zjawiska