"Top Gun" z 1986 roku był zainspirowany artykułem o prawdziwej szkole pilotów myśliwców, który został opublikowany trzy lata wcześniej. Studio Paramount Pictures nie przedłużyło jednak licencji na sequel filmu "Top Gun: Maverick". Spadkobiercy autora poszli więc z tym do sądu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ehud Yonay napisał w 1983 roku artykuł "Top Guns", który zainspirował twórców przeboju z Tomem Cruisem i Valem Kilmerem z 1986 roku
Twórcy "Top Guna" w międzyczasie stracili prawa do ekranizacji i nie odnowili ich przed premierą "Top Gun: Maverick"
Spadkobiercy dziennikarza pozwali studio Paramount Pictures, ale to nie zamierza składać broni
"Top Gun: Maverick" to sequel filmu z 1986 roku, który bije rekordy popularności i zachwyca widzów na całym świecie. To blockbuster idealny, który bazuje na sentymencie za hitem z Tomem Cruisem i Valem Kilmerem, oddaje hołd złotym czasom kina akcji, ale przy tym wygląda nowocześnie i rewelacyjnie. Niestety twórcy po paśmie sukcesów, teraz wytwórnia i dystrybutor Paramount Pictures będzie musiało obniżyć loty i zejść na ziemię, bo prawdopodobnie czeka je sądowa batalia.
Twórcy "Top Gun" pozwani. Stracili prawa do ekranizacji artykułu, ale dalej pracowali nad sequelem "Maverickiem"
Mało kto zdaje sobie sprawę, że "Top Gun" oparto na prawdziwej szkole pilotów marynarki wojennej USA. Działała w bazie lotniczej Miramar, a jej historia została opisana w artykule "Top Guns" pióra Ehuda Yonaya. Twórcy pierwszego filmu wykupili prawa do ekranizacji reportażu z magazynu "California". Jednak przed premierą drugiej części, krótko mówiąc: upłynął termin ważności.
Spadkobiercy artykułu złożyli w poniedziałek przed kalifornijskim sądem pozew o naruszenie praw autorskich. Wdowa po zmarłym w 2012 roku dziennikarzu Shosh Yonay oraz jego syn Yuval Yona twierdzą, że wysyłali do Paramount Pictures zawiadomienie o wygasaniu licencji. Portal "Times of San Diego", pisze, że zrobili to już cztery lata temu, ale studio miało nie ubiegać się o odnowienie praw.
"CNN" dotarło do dokumentów, z których wynika, że prawa autorskie wróciły do rodziny w 2020 roku. Yonayowie podkreślają, że produkcja "Top Gun: Maverick" zakończyła się w maju 2021 roku (ostatni klaps na planie padł w 2019 roku, ale potem trwała post-produkcja). Rok po tym, gdy studio wiedziało, że nie ma praw do materiału źródłowego.
"Te twierdzenia są bezpodstawne i będziemy się zaciekle bronić" - przekazało Paramount Studios w oświadczeniu. Pozywający domagają się odszkodowania, zaprzestania dalszej dystrybucji filmu i kręcenia kontynuacji. Zapowiada się więc na ostrą walkę przed sądem, bo "Top Gun: Maverick" na całym świecie zarobił ponad pół miliarda dolarów i na pewno studio tak łatwo nie odpuści.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.