Wcale nie jest powiedziane, że samochody elektryczne są czystsze od spalinowych – stwierdziła w rozmowie z TVP europosłanka PiS Beata Kempa. Jej zdaniem, ostatnia decyzja PE sprawi, że "Europa stanie się skansenem jeżdżącym na hulajnodze". Polityczka Solidarnej Polski wytłumaczyła też, dlaczego wciąż jeździ dieslem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Beata Kempa skomentowała decyzję Parlamentu Europejskiego, by od 2035 roku zakazać sprzedaży w UE nowych samochodów spalinowych
Jej zdaniem środowe głosowanie jest "bardzo groźne dla polskiej gospodarki i wielu innych gospodarek"
– Wcale nie jest powiedziane, że samochody elektryczne są czystsze od spalinowych – oznajmiła i dodała, że sama jeździ dieslem
Eurodeputowana PiS skomentowała w TVP decyzję Parlamentu Europejskiego, by od 2035 roku zakazać sprzedaży w UE nowych samochodów spalinowych. – Ograniczenie możliwości produkcji tych samochodów może spowodować, że 50 tys. miejsc pracy w samej Polsce może po prostu upaść. Nie wszystkie zdążą się w tak krótkim czasie przekształcić – oceniła Beata Kempa.
Kempa: Europa stanie się skansenem jeżdżącym na hulajnodze
Polityczka Solidarnej Polski została także zapytana o to, jakim samochodem jeździ. – Oczywiście, że dieslem, ponieważ muszę pokonywać bardzo duże odległości – odparła.
Dodała też, że głosowanie w PE "jest groźne nie dla mnie samej, ale bardzo groźne dla polskiej gospodarki i wielu gospodarek". – Będziemy mieli kolejny, bardzo poważny problem ze względu na dość ideologiczne zacięcie w sytuacji, gdy mamy bardzo duże zawirowania geopolityczne i geogospodarcze spowodowane wojną na Ukrainie – tłumaczyła europosłanka.
Kempa stwierdziła też, że "wcale nie jest powiedziane, że samochody elektryczne są czystsze od spalinowych". Nie powołała się jednak na żadne dane. – A co potem jeszcze z utylizacją różnych elementów, jakie będą koszty, to jest pytanie. To są po prostu gigantyczne interesy i biznesy. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze – przekonywała.
I dodała: – Przede wszystkim powinniśmy rozmawiać o bezpieczeństwie, a nie o tym, czy będziemy jeździć hulajnogą, czy "elektrykiem". Cały przemysł przenosi się do Azji. To tam będzie postęp techniczny, rozwój, miejsca pracy. Europa stanie się skansenem jeżdżącym na hulajnodze.
Głosowanie w PE ws. samochodów spalinowych
Przypomnijmy, w środę Parlament Europejski poparł propozycję Komisji Europejskiej, aby do 2035 roku osiągnąć zeroemisyjną mobilność na drogach. Europosłowie będą negocjować z państwami członkowskimi szczegóły, ale fakt jest taki, że po wspomnianej dacie auta z silnikiem benzynowym lub diesla będzie można kupić tylko na rynku wtórnym.
Odrzucono także pomysł, aby osłabić ten cel do 90 proc. Parlament Europejski przewiduje, że do roku 2030 cel redukcji emisji zostanie ustalony na poziomie 55 proc. dla samochodów osobowych i 50 proc. dla aut dostawczych. Odejście od samochodów spalinowych ma mieć również korzyści ekonomiczne.
– Zakup i użytkowanie samochodów o zerowej emisji zanieczyszczeń stanie się tańsze dla konsumentów – powiedział Jan Huitema, główny negocjator parlamentarny w sprawie tej polityki, cytowany przez Agencję Reutera.
Za przyjęciem zakazu sprzedaży aut spalinowych głosowało 339 posłów, przeciw było 249 posłów, a 24 wstrzymało się od głosu