Surowe wyroki za wypadek w Bukowinie Tatrzańskiej. Winni mają iść do więzienia
Alicja Skiba
13 czerwca 2022, 20:01·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 czerwca 2022, 20:01
Kobieta i jej trzy córki zginęły na stacji narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej po tym, jak silny wiatr zerwał dach pobliskiej wypożyczalni nart. W poniedziałek trójka oskarżonych o nieumyślne spowodowanie wypadku usłyszała wyrok w sprawie. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu przyznał im kary w wysokości półtora miliona złotych zadośćuczynienia oraz roku i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.
W lutym 2020 r. wiatr zerwał dach wypożyczalni nart; zginęły trzy kobiety: 52-latka oraz jej dwie córki w wieku 15 i 21 lat
Konstrukcja wypożyczalni nart była prowizoryczna, a dach zbity ze starych desek i blachy
Tomasz Ż. i Łukasz M. (właściciele wypożyczalni) oraz Piotr W. (właściciel firmy budowlanej, która wykonała konstrukcję) zostali uznanych za winnych nieumyślnego spowodowania wypadku
W lutym 2020 r. doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Przy stacji narciarskiej Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej silny wiatr zerwał dach wypożyczalni nart. Zginęły trzy osoby - 52-latka i jej 15-letnia córka na miejscu, z kolei druga córka, 21-latka, w szpitalu. Poszkodowana została jeszcze jedna osoba, która przeżyła, ale odniosła obrażenia ciała.
Wiatr w Tatrach osiągnął wtedy ok. 130 km/h. W akcję ratunkową zaangażowane były służby ratunkowe, w tym m.in. śmigłowiec TOPR, jednostki miejscowego OSP, a także wozy Państwowej Straży Pożarnej z Zakopanego.
Lokalne media zwracały wówczas uwagę, że konstrukcja budynku, który służył za wypożyczalnię była wadliwa, "Wypożyczalnia nart znajdowała się w byle jak skleconym baraku – czymś w rodzaju wozu" - podano na portalu Tatrzańska Agencja. Dach był zbity ze starych desek i blachy.
Oskarżonych zostało trzech mężczyzn: Tomasz Ż. oraz Łukasz M. - inwestorzy będący właścicielami wypożyczalni oraz Piotr W. - właściciel firmy budowlanej wykonującej prace polegające na przystosowaniu naczepy samochodowej, która pełniła funkcję wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Zarzucono im nieumyślne spowodowanie wypadku.
Sędzia uzasadniła, że dach, który został zerwany był wykonany niezgodnie z obowiązującymi przepisami budowlanymi. "Nie budzi wątpliwości fakt, że zerwany dach został wykonany niezgodnie z obowiązującymi normami i przepisami sztuki budowlanej, a także nieadekwatnie do panujących tam warunków pogodowych. Biegły stwierdził, że konstrukcja dachu była zaledwie położona na naczepie" – orzekła.
Według sądu, właściciele prowizorycznej wypożyczalni sprzętu narciarskiego odpowiadali za zapewnienie jej bezpiecznego funkcjonowania. Z kolei Piotrowi W. zarzucono, że jego pracownicy wykonali m.in. wadliwe zadaszenie.
Oskarżeni będą musieli wypłacić 1,5 mln zł. na rzecz ojca i męża oraz zostali skazani na 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Obrońcy zapowiedzieli apelację.
Prokuratura przyjęła wyrok w sprawie z satysfakcją. Wojciech Konstanty, prokurator, oświadczył, że kara jest "ciesząca". "Chociaż jest to przestępstwo nieumyślne, to rzadko zdarza się w polskim wymiarze sprawiedliwości, aby za takie przestępstwo wymierzono kary bezwzględnego więzienia" - zwrócił uwagę.
Dodał, jednak, że sąd zasądził mniejszą kwotę zadośćuczynienia niż ta, o jaką wnioskowano, więc prokuratura będzie jeszcze analizowała wyrok.