Collegium Humanum to kuźnia PiS-owskich kadr
Jak informuje "Newsweek" w mało znanej uczelni Collegium Humanum na masową skalę i w błyskawicznym tempie przyznaje się dyplomy ludziom PiS-u, w tym dziesiątki nominatów do stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Nie chodzi o to, że środowisko PiS ma silny pęd do wiedzy - tu chodzi o pęd członków partii po państwowe pieniądze.
Uczelnia umożliwia szybkie ukończenie studiów Master of Business Administration (MBA). Są one jednym z wymogów, jakie powinien spełniać kandydat na członka rady nadzorczej w spółce z udziałem Skarbu Państwa. Jak zdradza tygodnikowi pracownica sekretariatu Collegium Humanum, studia można skończyć nawet w dwa, trzy miesiące.
Pracownica sekretariatu Collegium Humanum
wypowiedź dla Newsweeka
Panowie Czarneccy na czele
Kiedy dziennikarze "Newsweeka" próbują dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczej uczelni, napotykają opór.
"Była pracownica ostrzega, żeby się tematem nie zajmować: ludzie, którzy prowadzą ten biznes, są groźni, jak sycylijska mafia. Mogą zniszczyć człowieka" - czytamy w artykule Renaty Kim i Jakuba Korusa.
Jednak udało im się dotrzeć do konkretnych informacji na temat uczelni. Jej rektorem jest Paweł Czarnecki, oskarżany kiedyś o plagiat teolog katolicki. Ma on duże wpływy wśród polityków PiS i hierarchów kościelnych. Z tekstu dowiadujemy się też, że członkiem konwentu uczelni jest Ryszard Czarnecki. Europoseł PiS promuje też uczelnię na świecie. Z rektorem często był widywany również rzecznik rządu Piotr Müller.
Kto ma dyplom Collegium Humanum?
Z czasem uczelnia stała się przepustką dla partyjnych nominatów, którzy chcą wzbogacić się na państwowych posadach. Na liście jej absolwentów znajduje się wielu czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości, a także osób zasiadających w spółkach Skarbu Państwa.