Ile zarabiają nauczyciele w Polsce? Na to pytanie odpowiedział dzisiaj wiceminister edukacji. Jego odpowiedź spotkała się z lawiną krytyki, również ze strony Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak mówi prezes - Sławomir Broniarz, to tylko zachęci niezdecydowanych do protestu.
– Widzieli, co brali – w ten sposób wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski skomentował wysokość pensji nauczycieli
- To tylko skłoni nauczycieli do protestu - powiedział dla naTemat.pl szef Związku Nauczycielstwa Polskiego - Sławomir Broniarz
Związkowiec domaga się reakcji na słowa wiceministra, na najwyższym szczeblu.
W środowisku nauczycielskim zawrzało, po słowach, które na antenie Radia ZET wypowiedział dziś wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski. Polityk, w odpowiedzi na pytanie o problemy w polskiej edukacji, powiedział, że pieniądze nie są jedynym problemem.
Jak dodał, na jego konto wpływa miesięcznie 11 tys. zł netto i zna nauczycieli, którzy zarabiają tyle samo.
– Ile pan zarabia? – zapytała wiceministra prowadząca audycję Beata Lubecka. – Na konto netto mi spływa 11 tys. zł – odpowiedział wiceminister. – To proszę mi pokazać nauczyciela, który tyle zarabia – powiedziała dziennikarka. – Znalazłbym, wie pani? A skoro ja znam, to chyba nie jest to zjawisko odosobnione – odpowiedział polityk.
Szef ZNP komentuje
Sprawę skomentował dla naTemat.pl szef Związku Nauczycielstwa Polskiego - Sławomir Broniarz.
- Gratuluję panu ministrowi, bo takie słowa spowodują jeszcze większe problemy w znalezieniu chętnych do pracy. Podgrzewanie atmosfery w momencie, w którym nauczyciele szykują się do protestu, to chyba najgorsze z możliwych rozwiązań - powiedział szef związkowców.
Sławomir Broniarz dodał także, że ministerstwo nie dostrzega skali problemu, z jakim się mierzy, w kwestii liczby nauczycieli. - W samej Warszawie są 3 tysiące wakatów. Ile jest w skali kraju, to może wiedzieć tylko ministerstwo, natomiast stolica pokazuje wielkość problemu - powiedział związkowiec.
Do samych słów wiceministra, Sławomir Broniarz odniósł się, mówiąc:
- To, że takie rzeczy mówi osoba w randze ministra, świadczy tylko o nieodpowiedzialności oraz niedojrzałości politycznej i emocjonalnej. Słowa, które padają w takim momencie, powinny zdyskwalifikować ministra. One nie powinny paść nawet w zaciszu jego gabinetu. Może gdyby minister z niego wyszedł, wsłuchał się w głos nauczycieli i poczytał sobie to, co nauczyciele piszą w mediach społecznościowych, to efekt byłby lepszy - powiedział Broniarz.
Jak powiedział dla naTemat.pl Broniarz, niezmiennie trwają przygotowania do protestu: - We wtorek zbiera się zarząd główny, z którym będziemy dyskutować o formach, które ostatecznie przyjmiemy. Słowa Tomasza Rzymkowskiego jednak, z pewnością, tylko zachęciły wielu niezdecydowanych do przyłączenia się do akcji - mówi związkowiec.
Informacja o przyjętej przez ZNP formie protestów, jak zapowiedział Sławomir Broniarz, ma zostać przedstawiona w najbliższą środę, podczas konferencji prasowej.