Gianni Infantino i Władimir Putin w przeszłości wielokrotnie stawali w jednym szeregu, podkreślając swoje dobre relacje.
Gianni Infantino i Władimir Putin w przeszłości wielokrotnie stawali w jednym szeregu, podkreślając swoje dobre relacje. Fot. AP/EAST NEWS
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • FIFA w 2018 roku zorganizowała w Rosji mistrzostwa świata
  • Gianni Infantino jest posiadaczem rosyjskiego Orderu Przyjaźni
  • Rosyjskie drużyny są wykluczone z rozgrywek FIFA i UEFA
  • Postać Gianniego Infantino, czyli szefa FIFA w ostatnich kilkunastu miesiącach wywołuje praktycznie same złe skojarzenia. Człowiek stojący na czele największej organizacji odpowiedzialnej za najpopularniejszy sport świata - skompromitował się na wielu polach.

    Urodzony w Szwajcarii (ma też włoskie obywatelstwo) Infantino, niczym jak w szwajcarskim banku bądź zegarku, umie dobrze kalkulować. Z tego też względu w ostatnich latach FIFA przyznawała mistrzostwa świata krajom, które albo miały wielkie, albo gigantyczne pieniądze.

    Rosyjski mundial z Donbasem w tle

    W 2018 roku piłkarscy kibice zawitali do Rosji. Choć cztery lata wcześniej na terenie Ukrainy rozpoczęły się krwawe walki podczas wojny w Donbasie, futbolowej federacji nie przeszkadzało to w cmokaniu na punkcie Władimira Putina. Sam Infantino przyznawał, że to wspaniałe miejsce do organizacji mundialu, a impreza z pewnością będzie wyjątkowa.

    Szef FIFA spisywał się na tyle dobrze, że dyktator z Kremla postanowił uhonorować Szwajcara rosyjskim Orderem Przyjaźni. Zapytany publicznie o tamto wyróżnienie Infantino, udzielił dziennikarzowi bardzo wymijającej odpowiedzi.

    Rob Harris z "The Associated Press" wprowadził szefa FIFA w wyjątkowo spore zakłopotanie. Infantino nie był w stanie odpowiedzieć ani na to, czy zrzeknie się kremlowskiego orderu, ani czy żałuje tego, że tak otwarcie chwalił Władimira Putina.

    Stanęło na opinii, która miała niewiele wspólnego z zadanym pytaniem.

    - Cały czas myślimy o roli sportu w jednoczeniu ludzi w pokoju z różnych skonfliktowanych państw. Wierzę, że sport łączy ludzi. Futbol to ich życie. Nie mówię tu o jednostkach, tylko o wszystkich z całego świata. Myślami jestem przy osobach dotkniętych konfliktem - przyznał kilka miesięcy temu Infantino.

    Koniec przyjaźni na linii FIFA-Rosja?

    Infantino po mundialu w Rosji kolejną imprezę zorganizuje pod koniec 2022 roku w Katarze. Kraju, który z pojęcia "bogata historia futbolu" może pochwalić się tylko słowem "bogata".

    W Katarze zginęło według (nie)oficjalnych danych około 7000 tysięcy robotników. Każde z istnień zostało poświęcone po to, żeby zorganizować krwawe, piłkarskie igrzyska na koniec roku. Czy szef FIFA wspomniał o tym choćby jednym zdaniem?

    - Tegoroczne mistrzostwa świata będą najlepszymi w historii. Cały świat zjednoczy się tutaj, w Katarze. Przyjaciele, to wy sprawiliście, że to jest możliwe. Tu wszyscy jesteśmy zwycięzcami - tak wolał powiedzieć Szwajcar.

    Spoglądając na politykę Infantino względem krajów, w których są łamane prawa człowieka bądź ich obywatele dokonują ludobójstwa, dziw bierze, że FIFA zdecydowała się ponownie ukarać piłkarską Rosję. Ponownie, bo poza wykluczeniem z mundialu poprzez zawieszenie reprezentacji Sbornej, światowa federacja nałożyła również sankcje na kontrakty zagranicznych piłkarzy i trenerów - pracujących w Rosji i Ukrainie.

    Co to oznacza? W praktyce jeśli trener czy zawodnik nie osiągnie porozumienia z obecnym pracodawcą do 30 czerwca, będzie miał możliwość zawieszenia kontraktu na kolejne dwanaście miesięcy. To olbrzymi cios dla rosyjskiego futbolu, który z dna na dzień może stracić swoje największe postaci spoza granic.

    Rosyjska federacja oraz władze ligi skarżą się na FIFA m.in. do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie. Po głowie dostaje się też UEFA, która wykluczyła rosyjskie kluby z najważniejszych europejskich rozgrywek, np. Ligi Mistrzów.

    A Infantino? Najwyraźniej jest bardzo zajęty sprawami związanymi z mundialem w Katarze. Dziwnym trafem jakiś czas temu znalazł tam swoje nowe miejsce do życia. Najwidoczniej z katarskiego luksusu za daleko do Europy, gdzie jego przyjaciel nadal pozostaje bezkarny.

    Czytaj także: