Według doniesień medialnych Jarosław Kaczyński chce pozbyć się z rządu Zbigniewa Ziobry. Ma mu w tym pomóc Paweł Kukiz. Jednak zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka dymisja ministra sprawiedliwości, twarzy reform wymiaru sprawiedliwości, na kilkanaście miesięcy przed wyborami jest mało realna. A działania prezesa PiS są sprytnie zaplanowane.
Według nieoficjalnych doniesień Radia Zet, Jarosław Kaczyński spiskuje z Pawłem Kukizem i Agnieszką Ścigaj przeciwko Zbigniewowi Ziobrze
Politycy Prawa i Sprawiedliwości już mają kusić swoich koalicjantów propozycją zmiany barw partyjnych
Zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego jest to tylko gra pozorów, a do dymisji Ziobry przed przyszłymi wyborami nie dojdzie
Kaczyński chce dymisji Zbigniewa Ziobry?
Jak pisaliśmy w naTemat.plJarosław Kaczyński w ostatnich dniach zaprosił na spotkanie Pawła Kukiza i jego posła Jarosława Sachajkę. Rozmowa miała dotyczyć między innymi dalszych losów ministra sprawiedliwości.
Kukiz niedawno zapowiedział, że jeśli ważna dla niego kwestia sędziów pokoju nie przyspieszy, będzie rozmawiał z opozycją na temat odwołania Zbigniewa Ziobry. Agnieszka Ścigaj już zadeklarowała, że będzie głosowała za dymisją ministra sprawiedliwości.
Według Radia Zet zakulisowym rozmowom między Kaczyńskim a Kukizem miał przyświecać jeden konkretny cel PiS – rozbicie ugrupowanie koalicjanta tak, jak zrobiono to w przypadku Porozumienia. – Celem Kaczyńskiego będzie, żeby na koniec pięciu posłów Solidarnej Polski zostało, ale nie zwerbowanych, tylko przy Ziobrze – przekazał anonimowy informator Radia Zet.
Chwedoruk: Ziobro zostanie w rządzie
To już kolejny raz, gdy pojawiają się doniesienia o potencjalnym usunięciu Zbigniewa Ziobry z rządu. Lider Solidarnej Polski wypowiada się coraz krytyczniej o Prawie i Sprawiedliwości. Dodatkowo konflikt na linii Mateusz Morawiecki - Zbigniew Ziobro nasila się i nic nie wskazuje na to, by miało dojść do jego rozwiązania. Jednak, czy jest to wystarczający powód dla Jarosława Kaczyńskiego, aby pozbyć się kilkanaście miesięcy przez wyborami Zbigniewa Ziobry, twarzy reform wymiaru sprawiedliwości? Zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka, nie.
- Myślę, że nie jest to realny scenariusz. Jest to raczej element politycznego nacisku. Sama dyskusja na taki temat jest formą politycznego działania i osłabiania Zbigniewa Ziobry. Pokazaniem wyborcom i własnemu zapleczu politycznemu, że PiS ma możliwość manewru w tej sprawie - może pozostawić ministra sprawiedliwości lub go odwołać, ponieważ może inaczej skonstruować realną większość w Sejmie - ocenia politolog.
Według Chwedoruka intencją PiS-u jest nie tyle pozbycie się Zbigniewa Ziobry, ile zmniejszenie jego pozycji politycznej w Zjednoczonej Prawicy.
Czy dymisja Ziobry jest możliwa w najbliższym czasie?
Zbigniew Ziobro w ostatnim czasie wydaje się coraz bardziej pewny swego i atakuje mocniej swojego koalicjanta. Szczególnie ostro lider Solidarnej Polski wypowiada się na temat sporu między Polską a Unią Europejską w sprawie KPO. Ziobro uważa, że Polska podporządkowuje się dyktatowi Brukseli i uderza w premiera Morawieckiego.
Jednak zdaniem prof.Rafała Chwedoruka, prezes PiS na razie będzie tolerował wybryki Zbigniewa Ziobry i przed wyborami nie powinniśmy się spodziewać dymisji, bądź co bądź, ważnego polityka dla Zjednoczonej Prawicy.
- Gdyby doszło do dymisji, PiS przyznałby się publicznie do strategicznej porażki w jednej ze spraw, w którą przedstawiał jako centralną, czyli reformie wymiaru sprawiedliwości. Odwołanie po tylu latach rządów, na kilkanaście miesięcy przed wyborami, wieloletniego ministra sprawiedliwości, który miał być twarzą daleko idących reform, byłoby odebrane jako fiasko programu reform. Nawet jeśli odwołaliby go pod jakimś zupełnie innym pretekstem - ocenia politolog.
PiS i Solidarna Polska pójdą razem do wyborów?
Według konstytucyjnego terminu najbliższe wybory parlamentarne mają odbyć się jesienią 2023 roku. Zdaniem Rafała Chwedoruka obecne działania mają z tym związek. Jaki ma plan Jarosław Kaczyński na utrzymanie relacji ze Zbigniewem Ziobro?
- Myślę, że celem będzie pozostawienie Zbigniewa Ziobry przy politycznym respiratorze, żeby on i jego najbliższy krąg wiedzieli, że wszystko zależy od kierownictwa PiS, a to się wiąże z układaniem list wyborczych - ocenia politolog.
Chwedoruk przypomina, że w wyborach w 2019 roku środowisko Ziobry ograło PiS w tej materii i uzyskało liczbę posłów nieadekwatną do poparcia dla tej partii.
- Wszystko wskazuje na to, że PiS zdaje sobie sprawę, że kolejne miesiące będą bardzo trudne, teraz ma bardzo dużą przewagę nad swoimi koalicjantami, dużo większą niż będzie mieć za kilka miesięcy, gdy kryzys gospodarczy i skutki wojny w Ukrainie ujawnią się z całą mocą. Wówczas Zbigniew Ziobro będzie miał nieco mocniejsze karty. Dlatego te negocjacje via media odbywają się teraz - ocenia politolog.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
PiS nie będzie chciał się pozbyć Ziobry, ponieważ w elektoracie prawicowym jest on rozpoznawalny, jego wyniki wyborcze były dosyć wysokie. Natomiast celem stało się to, by Zbigniew Ziobro nie mógł ponownie mieć tylu posłów, ile obecnie, którzy de facto tworzą alternatywny klub wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Zatem jest to raczej przygotowanie do negocjacji parytetu miejsc na listach wyborczych
Rafał Chwedoruk
politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Zapewne też uczyniłoby to ze Zbigniewa Ziobry nie tylko rywala PiS-u, ale też śmiertelnego wroga, bo z jego perspektywy byłaby to ostateczna próba usunięcia go z polityki.
Rafał Chwedoruk
politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Wszystkie sondaże pokazywały, że Solidarna Polska nie byłaby zdolna do przekroczenia progu wyborczego. PiS gra na to, aby ten scenariusz się nie powtórzył, aby liczba mandatów sejmowych była adekwatna do dystansu popularności między PiS-em a Solidarną Polską.