Europoseł Marek Siwiec odchodzi z SLD. Jego zdaniem Sojusz nie robi nic, by wyjść z opozycji, która w Polsce "psuje polityków". Nie podoba mu się, że partia nie wykazywała chęci do współpracy z Aleksandrem Kwaśniewskim, który mógłby "skonsolidować lewicę".
Europoseł Marek Siwiec odszedł z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Kilkadziesiąt minut temu złożyłem na ręce Leszka Millera rezygnację z członkostwa w SLD – tłumaczył polityk na konferencji prasowej. Dodał, że była to bardzo trudna decyzja, gdyż, jak mówi w partii spędził przeszło 20 lat. Stwierdził, że na jego odejście złożyły się trzy powody.
– Moja partia, prowadzi politykę, która nie gwarantuje jej wyjścia z opozycji. Bycie w niej w polskich warunkach przez prawie 9 lat lat psuje charaktery – mówił Marek Siwiec. –
W partii nie ma umiejętności współpracy z partnerami politycznymi, jak Ruch Palikota. Nie widzę woli rozwiązywania spraw ludzi, mówiłem wewnątrz partii, że trzeba to zmienić, lecz moje pomysły nie spotykały się z entuzjazmem – tłumaczył polityk. Dodał, że w polityce nie trzeba się kochać, ważne by współpracować. Przypomniał, że ostatnie w miarę zadowalające dla SLD wybory odbyły się w 2004 roku. – Minął rok od porażki w ostatnich wyborach a SLD nadal stoi w miejscu – powiedział.
– Nie widzę woli i pomysłu współpracy z Aleksandrem Kwaśniewskim. Powinniśmy wykorzystać jego wyjątkową, mimo upływu czasu, pozycję by skonsolidować lewicę – mówił Marek Siwiec. Zastrzegł, że nadal pozostaje człowiekiem lewicy i europosłem.
Przypomniał, że na razie nic nie ma planów co do nowych barw partyjnych. Marek Siwiec stwierdził, że nie planuje tworzyć nowej partii z Aleksandrem Kwaśniewskim. Póki co nie wybiera się też do Ruchu Palikota, mimo, że z jego liderem ma wiele wspólnych poglądów. Przypomniał jednak, że w polityce nie istnieje się indywidualnie.
Mówił, że Leszek Miller odwodził go po koleżeńsku od tej decyzji, swoją rozmowę z szefem partii scharakteryzował jako przyjemną, z której obaj jednak wyciągnęli różne wnioski. Dodał, że mimo różnicy zdań Leszek Miller jest siłą lewicy. – Nie jest mi dobrze z tą decyzją. Odejście z SLD to nie sukces, ale lepsze to, niż trwanie w błędzie. A mam wrażenie, że moi koledzy właśnie to robią – skwitował.