Prezes PiS Jarosław Kaczyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • W ten weekend Jarosław Kaczyński kontynuuje swoją "objazdówkę" po Polsce
  • W sobotę 2 lipca prezes Prawa i Sprawiedliwości odwiedził Białystok
  • Padły tam z jego ust dość niepochlebne słowa dotyczące historii tego miasta
  • Kaczyński uważa, że w 1962 roku Białystok był "wielką wsią"

    Jarosław Kaczyński wspominał w sobotę swój pierwszy pobyt w Białymstoku w 1962 roku. — Nie będę opowiadać, jak to miasto wyglądało. To była wielka wieś, a teraz to metropolia. To jest zasługa Prawa i Sprawiedliwości, pana marszałka, pana premiera i naszych posłów — mówił zebranym.

    "A tymczasem w odległej galaktyce. Przypominam Prezesowi, że od 2006 r. prezydentem Białystoku jest Tadeusz Truskolaski, za którego rządów zainwestowano w miasto 4 mld zł" - zareagował na tę wypowiedź Rafał Rudnicki, który jest wiceprezydentem Białegostoku.

    Co istotne, Tadeusz Truskolaski reprezentuje Platformę Obywatelską, a nie PiS. I co więcej, Białystok na materiałach archiwalnych z tego okresu nie wygląda wcale jak wieś. W 1962 roku w tym mieście mieszkało już prawie 130 tys. osób.

    Przypomnijmy, że to niejedyna wpadka Kaczyńskiego dotycząca geografii i historii Polski w ostatnim czasie. Pod koniec czerwca Kaczyński podczas wizyty w Inowrocławiu komentował zarzuty o tym, że w Polsce panuje dyktatura.

    To nie pierwsza taka wpadka prezesa PiS

    – Czy gdyby w Polsce była dyktatura, a ja, jak twierdzą, jestem tym dyktatorem, czy tutaj pan Mejza by rządził? No obawiam się, że nie – powiedział.

    Problem z jego przemówieniem polegał na tym, że "pan Mejza" nie rządzi Inowrocławiem, ponieważ prezydentem miasta od 2002 roku nieprzerwanie jest Ryszard Brejza, prywatnie ojciec senatora KO Krzysztofa Brejzy.

    Łukasz Mejza z kolei jest związanym z PiS posłem niezrzeszonym, od którego często zależy utrzymanie większości rządowej w Sejmie. Do grudnia 2021 roku pełnił funkcję wiceministra sportu.

    Prezesowi PiS nie poszczęściło się potem po raz drugi. Kontynuując wypowiedź, Inowrocław nazwał Włocławkiem. – Tym bardziej że, przejeżdżając przez Włocławek, szczególnych powodów tych rządów nie widziałem. Może się mylę, ale wydaje mi się, że miasto nie jest tak zadbane, jakby mogło być – obwieścił wówczas zebranym.

    Czytaj także: