Dwóch młodych mężczyzn pojechało nad Jezioro Górskie w Grabinie, żeby popływać kajakiem. Przygodę przeżył tylko jeden z nich. Drugi utonął w jeziorze. Sprawę bada prokuratura.
Reklama.
Reklama.
Do tragedii doszło w niedzielę 3 lipca w Grabinie koło Płocka. To tutaj znajduje się popularne wśród mieszkańców Jezioro Górskie. Na północnym brzegu akwenu znajdują się liczne plaże, domki letniskowe i wypożyczalnie sprzętu wodnego.
Na wypożyczenie kajaku zdecydowali się dwaj młodzi mężczyźni: 21-latek i 24-latek. Tylko jeden z nich przeżył przygodę. W odległości ok. 100 m od brzegu kajak przewrócił się, a mężczyźni wpadli do wody. Zdarzenie miało między piątą a szóstą rano.
– W pewnym momencie kajak, którym płynęło dwóch mężczyzn przewrócił się. Mężczyźni wpadli do jeziora – poinformowała PAP podinsp. Katarzyna Kucharska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
– 24-latek dopłynął do brzegu, ciało 21-latka po poszukiwaniach zostało wyłowione z wody ok. godz. 9:40 – relacjonowała rzeczniczka policji. W gorączkowych poszukiwaniach brali udział strażacy z OSP KSRG Łąck.
Policjantka apeluje, żeby nad wodą używać kapoków i w żadnym wypadków nie korzystać ze sprzętu wodnego i nie wchodzić do wody po spożyciu alkoholu. Nie wiadomo jeszcze, czy zmarły 21-latek był trzeźwy. Prokuratura ustala okoliczności zdarzenia.
Tonący umiera po cichu
Przypomnijmy, że tonący człowiek wygląda inaczej, niż na filmach, a już na pewno nie woła o pomoc. Jego głowa wynurza się spod tafli wody tylko na chwilę, by złapać oddech. Tonący wykonuje przy tym niezdarne ruchy rękami. Z reguły zachowuje pozycję pionową.
W przypadku zauważenia tonącej osoby jak najszybciej trzeba zadzwonić po pogotowie (999 lub 112) i WOPR (601 100 100). Za tonącym lepiej nie wskakiwać do wody, jeżeli nie było się pod tym kątem szkolonym. Lepiej rzucić mu koło ratunkowe lub podać wiosło.
Po odholowaniu tonącego nad brzeg należy przywrócić mu oddech i krążenie. Przypomnijmy: 30 uciśnięć klatki piersiowej, 2 wdechy. Czynności należy kontynuować do przyjazdu zespołu ratunkowego. Jeśli tonący wymiotuje, należy odwrócić go na bok.
Statystyki dotyczące utonięć w Polsce są tragiczne. W 2020 roku życie pod wodą straciło 460 osób. Do największej liczby utonięć doszło nad jeziorami. Ich najczęstszą przyczyną były kąpiele w miejscu niestrzeżonym oraz nieostrożność w czasie przebywania nad wodą.
Mogłoby wydawać się, że to dzieci z racji braku umiejętności pływania toną najczęściej, ale nic bardziej mylnego. Okazuje się, że w Polsce najczęściej toną mężczyźni po pięćdziesiątce. Utonięcia nieletnich do 18. roku życia stanowią jedynie 5 proc. wszystkich utonięć.
Mężczyźni częściej przeceniają swoje umiejętności, np. zakładają, że są w stanie przepłynąć akwen wzdłuż lub wszerz. Mają też tendencję do pływania po alkoholu albo sterowania sprzętem wodnym bez uprawnień.
Polska zajmuje 9. miejsce w Europie w liczbie utonięć na 100 tys. mieszkańców. W samym lipcu tego roku utonęło już 16 osób, a to dopiero początek miesiąca. Policyjne statystyki wskazują na 87 utonięć w czerwcu. Miejmy nadzieję, że liczby te będą spadać.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.