nt_logo

Prowadzący "Pytania na Śniadanie" mądrzyli się ws. alkoholu. Eksperci zrobili wielkie oczy

Joanna Stawczyk

06 lipca 2022, 15:59 · 3 minuty czytania
Podczas niedzielnego wydania "Pytania na Śniadanie" na tapet wzięto temat weekendowego picia alkoholu. Do rozmowy, którą poprowadził duet Małgorzata Opczowska i Robert El Gendy, zaproszono dwóch ekspertów: terapeutę uzależnień oraz internistę. Prowadzący szli w zaparte, powielając mity m.in. na temat spożywania czerwonego wina. Goście zrobili wielkie oczy, gdy prezenterzy TVP wygłaszali "mądrości".


Prowadzący "Pytania na Śniadanie" mądrzyli się ws. alkoholu. Eksperci zrobili wielkie oczy

Joanna Stawczyk
06 lipca 2022, 15:59 • 1 minuta czytania
Podczas niedzielnego wydania "Pytania na Śniadanie" na tapet wzięto temat weekendowego picia alkoholu. Do rozmowy, którą poprowadził duet Małgorzata Opczowska i Robert El Gendy, zaproszono dwóch ekspertów: terapeutę uzależnień oraz internistę. Prowadzący szli w zaparte, powielając mity m.in. na temat spożywania czerwonego wina. Goście zrobili wielkie oczy, gdy prezenterzy TVP wygłaszali "mądrości".
Kompromitacja prowadzących Pytania na Śniadanie. Ścierali się z ekspertami Fot. Instagram.com / @robertelgendy_

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Temat rozmowy w niedzielnym wydaniu "Pytania na Śniadanie" (3 lipca) brzmiał "Weekendowe picie alkoholu bardziej szkodliwe niż regularne picie małych ilości?"
  • Małgorzata Opczowska i Robert El Gendy skompromitowali się, wykazując się brakiem wiedzy. Uparcie powielali najbardziej znane mit o piciu
  • Eksperci zgasili ich, tłumacząc, że nie ma czegoś takiego jak "bezpieczna ilość alkoholu" czy "lampka wina dla zdrowotności"

Kompromitacja prowadzących "Pytania na Śniadanie". Eksperci szybko ich zgasili

Mamy wakacje, zatem sezon letnich imprez, na których nie brakuje napojów wyskokowych. W "Pytaniu na Śniadanie" dyskutowano ostatnio o zdrowotnych skutkach coweekendowego picia alkoholu.

Robert El Gendy na samym wstępie powołał się na "amerykańskie badania". – Weekendowe picie wcale nie jest zdrowsze niż picie takie na przykład do kolacji jednej lampki wina – zaopiniował. Jego programowa partnerka, Małgorzata Opczowska szybko wtrąciła się, zaznaczając, żeby takie tezy zostawić do weryfikacji ekspertom.

A byli nimi Robert Rutkowski, terapeuta uzależnień oraz Michał Mularczyk, internista, który od razu zareagował na słowa prowadzącego. – To, co powiedziałeś, zabrzmiało dla mnie: "alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach". To jest według mnie bzdura – zaprotestował.

Terapeuta uzależnień żartobliwie dodał, że "alkohol jest wręcz niezbędną substancją dla zdrowotności", po czym już poważnie powiedział, że alkohol ma takie właściwości jak rozpuszczalnik. – Podrażnia, szkodzi w sposób tak nieprawdopodobny i doszczętny, że jak ja słyszę hasło "najnowsze badania", to się zastanawiam, kto jej zlecał – oznajmił Rutkowski.

– Nie ma bezpiecznej ilości alkoholu, to musi wybrzmieć jasno i czytelnie. Minimalna ilość alkoholu może spowodować bardzo poważne zmiany. Alkohol jest bardzo silnym środkiem depresjogennym – zaznaczył.

Wtedy wkroczyła Opczowska, która bagatelizując słowa specjalistów, przytoczyła popularny argument o wypijaniu lampki czerwonego wina na poprawę krążenia. Podkreśliła też, że trunek ten sączą Francuzi do każdego posiłku. Eksperci znowu musieli obalić mit.

– Mają największą ilość marskości wątroby i innych chorób przewodu pokarmowego. Nie zdajemy sobie sprawy, że trujemy bakterie jelitowe – odparł wymownie internista. Specjaliści jeszcze raz zaznaczyli dosadnie, aby skończyć z mówieniem, że alkohol poprawia krążenie czy trawienie.

– To mistyfikacja, mit podtrzymywany przez lobby alkoholowe. Niektórzy lekarze powtarzają te brednie. Biję się w pierś jako przedstawiciel branży medycznej. Ukazują się książki ludzi z tytułami naukowymi, którzy piszą takie głupoty, że to się w głowie nie mieści – skwitował doktor Rutkowski.

Jak pije się w Polsce? "Nasz wzór jest wzorem północnym"

Nie jest żadną nowością, że niestety w naszym kraju "kultura picia" jest zakorzeniona dość mocno, co pokazują liczne badania. Nowe badania EZOP z ubiegłego roku pokazują, że w Polsce alkoholu nadużywa około 7 proc. Polaków w wieku powyżej 18 lat, a uzależnionych od alkoholu jest ponad 1,9 proc. Co więcej, Polska znalazła się na 9. miejscu w Europie (plus Rosja), jeżeli chodzi o zgony z powodu nadużywania alkoholu.

– Nasz wzór jest wzorem północnym: to znaczy, że pijemy rzadziej, ale dużą ilość alkoholu. Nie ma kultury picia wina do obiadu, ale raczej na imprezach, przy grillu, pojawia się duża ilość alkoholu – tłumaczyła niedawno w rozmowie z naTemat z-ca dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom Katarzyna Łukowska.

Zobacz także: Jak piją Polacy na tle innych państw? "Na pewno bardziej szkodliwie". I nie chodzi o ilość

Warto nadmienić, że według raportu OECD z 2021 roku na jednego Polaka rocznie przypada średnio 11,7 litra czystego alkoholu. To odpowiada mniej więcej 2,4 butelki wina lub 4,5 litra piwa tygodniowo na osobę w wieku 15 lat i więcej. Co najmniej raz w miesiącu upija się 35 proc. dorosłych - oznacza to, że na jedną "okazję" wypijamy ponad 80 proc. butelki wina lub 1,5 litra piwa.

W rozróżnieniu na płeć - mężczyźni w naszym kraju spożywają 18,4 litra czystego alkoholu na mieszkańca rocznie, w przypadku kobiet jest to 5,6 litra. Co ciekawe, kobiety o 62 proc. częściej upijają się (w miesiącu), jeśli mają wyższe wykształcenie.

Czytaj także: https://natemat.pl/421378,zenujace-komentarze-jakimowicza-o-wokalistce-yazoo-reagowala-prowadzaca