- Niestety wracam do służby publicznej i robię to z poczucia odpowiedzialności - zapowiedział były wielokrotny premier Włoch Silvio Berlusconi. Polityk wydawałoby się całkowicie skompromitowany i bez szans u wyborców poważnie mówi o kolejnej kadencji szefa rządu. Ma na to szanse? - Marketing polityczny jest takim cyrkiem, gdzie małpa znana i wyczyniającą najbardziej rzucające się w oczy rzeczy jest tą małpą, dla której ludzie kupują bilet do tego cyrku - komentuje politolog, dr Wojciech Jabłoński.
"Kochani, wróciłem!" - być może tak wkrótce do Włochów zakrzyknie ich były osławiony premier Silvio Berlusconi. Choć przed włoskim wymiarem sprawiedliwości toczy się przeciwko niemu wciąż kilka niezależnych postępowań, w tym o nadużycia władzy i wykorzystywanie seksualne nieletnich podczas głośnych imprez "bunga bunga", Berlusconi twierdzi, że tysiące Włochów żądają od niego powrotu do władzy. - Niestety wracam do służby publicznej i robię to z poczucia odpowiedzialności - poinformował w weekend czterokrotny szef rządu.
To właśnie głos ludu miał przekonać Berlusconiego do zmiany zdania. Kilka dni wcześniej włoski polityk wydał bowiem specjalne oświadczenie, w którym poinformował, iż nie będzie angażował się już w bieżącą politykę. "Z miłości do Włoch można zrobić rzeczy szalone i mądre. 18 lat temu zająłem się polityką, to szaleństwo niepozbawione mądrości. Teraz wolę zrobić krok w tył z tej samej miłości" - pisał.
Teraz w Europie spekuluje się jednak, że prawdziwym powodem całkowitej zmiany nastawienia Silvio Berlusconiego są zakulisowe rozgrywki w jego macierzystej partii Lud Wolności, która właśnie wycofała się z poparcia dla technicznego, powołanego na czasy kryzysu rządu Mario Montiego. Lud Wolności w ten sposób przyczynił się do konieczności rozpisania wyborów parlamentarnych znacznie wcześniej, niż dotąd w Rzymie planowano.
Znana małpa, dla której kupią bilet do cyrku
Jak na razie szanse Berlusconiego na piątą kadencję na fotelu premiera nie wyglądają jednak zbyt optymistycznie. Według przeprowadzonych błyskawicznie po jego zapowiedzi powrotu badań instytutu SWG, obecnie aż 73 proc. Włochów nie widzi go znowu w wielkiej polityce. Ale były premier z pewnością nie będzie też zaczynał od zera. Wśród elektoratu Ludu Wolności jego decyzję popiera aż 67 proc. ankietowanych.
Jak to możliwe, skoro mniej śledztw włoska prokuratura prowadzi przeciwko największym mafioso? Jak mówi naTemat politolog dr Wojciech Jabłoński, Berlusconi wbrew pozorom, z marketingowego punktu widzenia, ma wyśmienity kapitał na start. - W marketingu politycznym podstawą jest nie są tyle względy etyczne, moralność, a skuteczność. Generalnie politykę uprawia się w imię skuteczności, możności wygrania wyborów. I moim zdaniem, Berlusconi ją ma. Te tysiące proszących go o powrót do polityki to nie musi być kłamstwo, a wyniki konkretnych badań. On ma to, co jest istotne w marketingu, czyli znaną twarz, skuteczność i umiejętność przyciągania ludzi. To jest najważniejsze - ocenia ekspert.
Bo w przypadku prawie każdego polityka, wcześniejsza kompromitacja może zostać po jakimś czasie przekuta w atut. - Marketing polityczny jest takim cyrkiem, gdzie małpa znana i wyczyniającą najbardziej rzucające się w oczy rzeczy jest tą małpą, dla której ludzie kupują bilet do tego cyrku - mówi Wojciech Jabłoński.
Takie rzeczy tylko na południu...
Politolog zwraca również uwagę na region o którym mowa. Wyborcy z południowej i wschodniej Europy znacznie mniejszą uwagę przywiązują do moralności polityków, niż ma to miejsce na Zachodzie, czy w Skandynawii. - Kraje zachodnie takich polityków bowiem eliminują ze sceny znacznie bardziej skutecznie i stanowczo, niż południowcy i wyborcy ze Wschodu. Bo trochę inne elementy imponują w tych regionach. Na przykład we Włoszech znaczenie ma właśnie rozgłos, pokazywanie swojego bogactwa. Czegoś co wywołuje zazdrość, ale też rodzaj podziwu. Zazdrości, że ktoś może sobie na jakieś "bunga bunga" pozwolić - twierdzi.
Inaczej jest tymczasem w Szwecji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, czy nawet Polsce. - Ale i tu szansa na powrót do polityki po pewnych potknięciach w oczach opinii publicznej zawsze istnieje. Gdyby jednak jakiś skompromitowany polityk mógł sobie wybrać region, w którym miałby wracać do łask, z pewnością wybrałby Południe i Wschód - podsumowuje Jabłoński.
W marketingu politycznym podstawą jest nie tyle względu etyczne, moralność, a skuteczność. Generalnie politykę uprawia się w imię skuteczności, możności wygrania wyborów. I moim zdaniem Berlusconi ją ma.