nt_logo

Jest nowy kandydat na premiera Wielkiej Brytanii. Zapowiada "odbudowanie Wysp" po brexicie

Wioleta Wasylów

08 lipca 2022, 17:45 · 2 minuty czytania
W czwartek Boris Johnson zrezygnował z funkcji lidera Partii Konserwatywnej. Jego następca przejmie po nim również schedę na fotelu premiera Wielkiej Brytanii. Teraz takie aspiracje zgłosił Tom Tugendhat. Oznajmił, że będzie starał się o posadę przewodniczącego Konserwatystów i szefa brytyjskiego rządu.


Jest nowy kandydat na premiera Wielkiej Brytanii. Zapowiada "odbudowanie Wysp" po brexicie

Wioleta Wasylów
08 lipca 2022, 17:45 • 1 minuta czytania
W czwartek Boris Johnson zrezygnował z funkcji lidera Partii Konserwatywnej. Jego następca przejmie po nim również schedę na fotelu premiera Wielkiej Brytanii. Teraz takie aspiracje zgłosił Tom Tugendhat. Oznajmił, że będzie starał się o posadę przewodniczącego Konserwatystów i szefa brytyjskiego rządu.
Tom Tugendhat będzie ubiegał się o fotel premiera Wielkiej Brytanii. Fot. Facebook / Tom Tugendhat

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Tom Tugendhat z Partii Konserwatywnej zapowiedział, że będzie ubiegał się o funkcję przewodniczącego ugrupowania i premiera Wielkiej Brytanii.
  • W czwartek o swojej rezygnacji poinformował Boris Johnson.

– W przeszłości służyłem w wojsku i byłem parlamentarzystą. Mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom i wyzwaniom również jako premier – stwierdził Tom Tugendhat z rządzącej Wielką Brytanią Partii Konserwatywnej. Jak zapowiedział, będzie startował w wyścigu o stanowisko lidera ugrupowania i szefa rządu w miejsce Borisa Johnsona, który ogłosił swoją rezygnację.

Tugendhat, deklarował, że jeśli uda mu się zostać premierem, stworzy "szeroką koalicję", która przyniesie "nowe otwarcie dla Brytyjczyków". Dodał, że to zapewni "zastrzyk energii i szereg nowych pomysłów na zniwelowanie przepaści po brexicie, który zdominował i przytłoczył" Wyspy.

Poza nim o stanowisko premiera mają się także ubiegać według agencji AFP: były minister zdrowia Sajid Javid, prokurator generalna Suella Braverman, minister transportu Grant Shapps oraz eurosceptyczny poseł Steve Baker.

Exodus w rządzie Wielkiej Brytanii i dymisja Johnsona. "Polityczne decyzje pozostawię następcy"

Przypomnijmy, że w Wielkiej Brytanii od wtorku wieczorem trwało polityczne trzęsienie ziemi. Wtedy wyszło na jaw, że Boris Johnson, wbrew zapewnieniom, wiedział wcześniej o oskarżeniach dot. molestowania seksualnego wobec posła Chrisa Pinchera, gdy w przeszłości mianował go zastępcą whipa (osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim) i wiceministrem spraw zagranicznych.

Po wybuchu skandalu rozpoczęła się absolutnie rekordowa fala rezygnacji w rządzie. Dymisje złożyło ostatecznie ok. 60 osób z otoczenia premiera: ministrów, sekretarzy oraz doradców. W końcu pod presją, także ze strony partyjnych kolegów, Johnson ogłosił, że rezygnuje z roli przewodniczącego rządzącej Partii Konserwatywnej, a tym samym: w nieco dalszej perspektywie – premiera.

Na czele rządu pozostanie do czasu wyboru nowego lidera partii. Wybory przewodniczącego planowano pierwotnie na październik, ale mogą się odbyć szybciej, o czym powiedział sam Johnson.

Niedługo po wygłoszeniu swojego oświadczenia, przekazał on na posiedzeniu zrekonstruowanego rządu, że zgodnie z konwencją, w czasie, który pozostał mu w roli premiera, nie będzie podejmował kluczowych decyzji, a jedynie zajmie się bieżącym zarządzaniem.

Dodał, że ministrowie "mają obowiązek zrealizować to, co wcześniej uzgodniono", ale on sam "nie może podejmować żadnych dużych zmian kierunku". – Będę realizował agendę, na podstawie której wybrano rząd (...), zaś najważniejsze decyzje fiskalne pozostawię mojemu następcy na fotelu premiera – zapewniał.

Zanim złożył dymisję, on i nowy minister finansów Nadhim Zahawi mieli ogłosić szereg cięć podatkowych. Tymczasem prywatny sekretarz Johnsona przekazał, że premier pomimo zbliżającej się wyprowadzki z Downing Street, nie zamierza rezygnować z mandatu poselskiego.