Sandra Kubicka spełnia się jako modelka i influencerka. Ochoczo relacjonuje, co u niej słychać na co dzień. Ostatnio podzieliła się z fanami pewną rozterką. Dziesięć lat temu powiększyła biust i powoli zbliża się termin, kiedy powinna wymienić implanty. Celebrytka obawia się jednak skorzystania z usług krajowego specjalisty. "Masakra, jak się boję chirurga w Polsce" – oznajmiła.
Sandra Kubicka wyznała na Instagramie, że zbliża się termin wymiany jej implantów
Wolałaby nie powierzać swoich piersi w ręce polskich chirurgów
Podzieliła się swoją opinią na temat operacji plastycznych biustu w Polsce
Sandra Kubicka jest polską fotomodelką, celebrytką i influencerką. Na Instagramie śledzi ją ponad 650 tys. obserwatorów. 27-latka współpracuje z wieloma firmami i ma linię własnych perfum. Spełnia się w social mediach, które są jej głównym źródłem dochodu.
Kubicka nie narzeka również na płaszczyznę prywatną. Od zeszłego roku jest w szczęśliwym związku z Baronem. Miłość między nimi kwitnie. Na początku czerwca modelka odpowiedziała na pytania o kolejne etapy ustatkowania się z ukochanym.
– Wiadomo, że chciałabym, bo go bardzo kocham. Ale nie nalegam totalnie – odpowiedziała na pytanie o ewentualne zaręczyny w rozmowie z Jastrząb Post. Zaznaczyła, że nie chce popełnić błędów, które popełniała w przeszłości.
– To nie jest tak, jak było w poprzednich związkach. Mój poprzedni partner bardzo szybko mi się oświadczył i skończyliśmy jak skończyliśmy. To jest taki pierwszy związek, kiedy jesteśmy tak długo jako chłopak i dziewczyna, czyli tak jak powinno być. A nie, że wskakujemy w zaręczyny i zaraz mowa o ślubie. Jest fajnie i dojrzale – zaznaczyła, dodając, że póki co nie myślą jeszcze o posiadaniu potomstwa.
Sandra Kubicka musi wymienić implanty piersi. Nie ufa polskim chirurgom
Kubicka nie szczędzi swoim obserwatorom opowieści o osobistych sprawach. Chociażby ostatnio zwierzyła się ze swoich wątpliwości tyczących się wymiany implantów piersi w Polsce.
Warto nadmienić, że w kilka lat temu w rozmowie z Gala Studio modelka przyznała się do tego, że korzystała z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Zabieg powiększenia piersi nie był jednak w pełni jej decyzją.
– To była decyzja wielu osób. Usiedliśmy razem, zadecydowaliśmy, że tak będzie lepiej. Na szczęście poszło to w super kierunku – wyznała wówczas. "Klient mi powiedział, że jeżeli tak zrobię, to zagwarantuje mi 72 dni pracy w roku. Więc mówię 'dlaczego nie'" – dodała.
Od jej operacji minęła dekada. Kubicka wyjaśniła, że zbliża się termin, kiedy powinna odwiedzić chirurga. – Sytuacja jest taka, że niedługo mija 10 lat, odkąd mam implanty. Ja zawsze byłam bardzo szczęśliwa z moich, że są tak turbo naturalne i małe – podkreśliła na wstępie.
– Nienawidzę tych wielkich sterczących piersi sztucznych. Ja nie miałam nigdy piersi, więc zrobiłam sobie operację, jak miałam 19 lat. Zrobiłam w Miami i zawsze polecałam mojego lekarza tam – nadmieniła.
– Natomiast, ja nie chcę tam teraz lecieć. Poza tym on ma chyba już z 80 lat i pewnie już tego nie robi, a przecież niedługo implanty będę musiała wymienić – wyjaśniła, zaznaczając, że nie ufa polskim chirurgom i nie jest fanką efektów zabiegach wykonywanych w kraju.
– Zawsze bałam się lekarzy w Polsce, bo każda dziewczyna, którą widzę, ma zrobione piersi, które wyglądają po prostu sztucznie. Nawet moje koleżanki, które mówią, że mają naturalne, według mnie takie nie są – oceniła.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.