nt_logo

Wyrwał antyrządowy plakat. Burmistrz Rypina ujawnia, co działo się na spotkaniu z Morawieckim

Mateusz Przyborowski

11 lipca 2022, 14:46 · 3 minuty czytania
Burmistrz Rypina odniósł się do sobotniej wizyty Mateusza Morawieckiego, w trakcie której wyrwał mieszkańcowi transparent z hasłem krytykującym premiera. Paweł Grzybowski zrobił to w nietypowy sposób, bo na konferencji prasowej Lewicy.


Wyrwał antyrządowy plakat. Burmistrz Rypina ujawnia, co działo się na spotkaniu z Morawieckim

Mateusz Przyborowski
11 lipca 2022, 14:46 • 1 minuta czytania
Burmistrz Rypina odniósł się do sobotniej wizyty Mateusza Morawieckiego, w trakcie której wyrwał mieszkańcowi transparent z hasłem krytykującym premiera. Paweł Grzybowski zrobił to w nietypowy sposób, bo na konferencji prasowej Lewicy.
Paweł Grzybowski i Jarosław Kaczyński podczas wizyty prezesa PiS w Rypinie Fot. AGENCJA SE / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • W sobotę Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Rypina
  • Kiedy burmistrz zobaczył mężczyznę trzymającego plakat z karykaturą premiera i hasłem "Pinokio notoryczny kłamca", podszedł i wyrwał mu go z rąk
  • Paweł Grzybowski odniósł się do tego zdarzenia w poniedziałek – podczas konferencji prasowej posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus

Spotkanie z Morawieckim w Rypinie tylko dla wybranych

Joanna Scheuring-Wielgus zorganizowała w poniedziałek konferencję przed budynkiem Urzędu Miasta w Rypinie i odniosła się do sobotniej wizyty Mateusza Morawieckiego. Przypomnijmy, w trakcie spotkania premiera z mieszkańcami doszło do incydentu z udziałem burmistrza.

W czasie gdy Mateusz Morawiecki opowiadał, jak jego rząd dba o Polskę, stojący za barierkami jeden z mieszkańców wykrzykiwał ironicznie "zgadzam się, zgadzam", a w rękach trzymał transparent z karykaturą premiera i hasłem "Pinokio notoryczny kłamca".

Zobaczył to burmistrz Rypina i natychmiast zareagował. Paweł Grzybowski podszedł do mężczyzny i energicznym ruchem wyrwał mu plakat z rąk, po czym wrócił na swoje miejsce.

Z relacji uczestników wynika też, że część osób miała problem z wejściem na teren stadionu, gdzie przebywał premier. Ochrona miała wpuszczać tylko mieszkańców, ale potem pojawiły się głosy, że wpuszczano jedynie tych, których ochroniarze "znali z widzenia".

Burmistrz Rypina pojawił się na konferencji Lewicy

– Coś jest nie halo w tej sytuacji. Jeżeli mówimy o tym, że spotykamy się z mieszkańcami, chcemy z nimi rozmawiać, chcemy się dowiedzieć, jakie ci mieszkańcy mają problemy, to powinniśmy być otwarci – mówiła w poniedziałek Joanna Scheuring-Wielgus.

Do konferencji posłanki Lewicy niespodziewanie dołączył Paweł Grzybowski. Wdał się w dyskusję z parlamentarzystką i odniósł się do sobotniego incydentu.

Wcześniej, kiedy burmistrz stanął za plecami Scheuring-Wielgus, posłanka wspominała, że zna burmistrza, bo spotkała się z nim, kiedy – jak stwierdziła – w mieście "wprowadzał kartę anty-LGBT".

Grzybowski również miał inne zdanie na ten temat. Przekonywał, że w Rypinie nigdy nie przyjęto takiej karty. Co jeszcze, na konferencji prasowej posłanki Lewicy, mówił burmistrz z PiS?

Przyznał, że na spotkanie z premierem "wszyscy byli wpuszczani". – SOP (Służba Ochrony Państwa – red.) nie wpuściła tylko osoby z megafonami. Zresztą pan z banerem wszedł bez problemu. O godzinie 18 ci, którzy nie weszli, decyzją Służby Ochrony Państwa i policji nie zostali wpuszczeni – mówił. - Jeżeli ktoś przeszkadza i ktoś nie potrafi zabrać głosu z mikrofonem, tylko krzyczy, hejtuje, obraża, wyzywa, to ja reaguję – kontynuował.

Posłanka zwraca uwagę burmistrzowi

Joanna Scheuring-Wielgus upomniała burmistrza, że ten wtrącił się w jej spotkanie z dziennikarzami i przekazała mu listę "dziesięciu kłamstw Morawieckiego od momentu, kiedy został premierem".

– Gwarantuję, że gdyby była pani na miejscu premiera, również walczyłbym o pani dobre imię. A ten pan nie miał tylko transparentu. Krzyczał, obrażał mnie, obrażał mojego gościa, przeszkadzał w prowadzeniu spotkania – odparł Grzybowski.

Dodał, że "być może zareagował impulsywnie i być może powinno to być inaczej". – Stało się – tłumaczył samorządowiec.