Burmistrz Rypina odniósł się do sobotniej wizyty Mateusza Morawieckiego, w trakcie której wyrwał mieszkańcowi transparent z hasłem krytykującym premiera. Paweł Grzybowski zrobił to w nietypowy sposób, bo na konferencji prasowej Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W czasie gdy Mateusz Morawiecki opowiadał, jak jego rząd dba o Polskę, stojący za barierkami jeden z mieszkańców wykrzykiwał ironicznie "zgadzam się, zgadzam", a w rękach trzymał transparent z karykaturą premiera i hasłem "Pinokio notoryczny kłamca".
Zobaczył to burmistrz Rypina i natychmiast zareagował. Paweł Grzybowski podszedł do mężczyzny i energicznym ruchem wyrwał mu plakat z rąk, po czym wrócił na swoje miejsce.
Z relacji uczestników wynika też, że część osób miała problem z wejściem na teren stadionu, gdzie przebywał premier. Ochrona miała wpuszczać tylko mieszkańców, ale potem pojawiły się głosy, że wpuszczano jedynie tych, których ochroniarze "znali z widzenia".
Burmistrz Rypina pojawił się na konferencji Lewicy
– Coś jest nie halo w tej sytuacji. Jeżeli mówimy o tym, że spotykamy się z mieszkańcami, chcemy z nimi rozmawiać, chcemy się dowiedzieć, jakie ci mieszkańcy mają problemy, to powinniśmy być otwarci – mówiła w poniedziałekJoanna Scheuring-Wielgus.
Do konferencji posłanki Lewicy niespodziewanie dołączył Paweł Grzybowski. Wdał się w dyskusję z parlamentarzystką i odniósł się do sobotniego incydentu.
– Nie dotknąłem, nie obraziłem. Po prostu zabrałem coś, co było uwłaczające według mnie – oznajmił burmistrz Rypina.
Wcześniej, kiedy burmistrz stanął za plecami Scheuring-Wielgus, posłanka wspominała, że zna burmistrza, bo spotkała się z nim, kiedy – jak stwierdziła – w mieście "wprowadzał kartę anty-LGBT".
Grzybowski również miał inne zdanie na ten temat. Przekonywał, że w Rypinie nigdy nie przyjęto takiej karty. Co jeszcze, na konferencji prasowej posłanki Lewicy, mówił burmistrz z PiS?
Przyznał, że na spotkanie z premierem "wszyscy byli wpuszczani". – SOP (Służba Ochrony Państwa – red.) nie wpuściła tylko osoby z megafonami. Zresztą pan z banerem wszedł bez problemu. O godzinie 18 ci, którzy nie weszli, decyzją Służby Ochrony Państwa i policji nie zostali wpuszczeni – mówił. - Jeżeli ktoś przeszkadza i ktoś nie potrafi zabrać głosu z mikrofonem, tylko krzyczy, hejtuje, obraża, wyzywa, to ja reaguję – kontynuował.
Posłanka zwraca uwagę burmistrzowi
Joanna Scheuring-Wielgus upomniała burmistrza, że ten wtrącił się w jej spotkanie z dziennikarzami i przekazała mu listę "dziesięciu kłamstw Morawieckiego od momentu, kiedy został premierem".
– Gwarantuję, że gdyby była pani na miejscu premiera, również walczyłbym o pani dobre imię. A ten pan nie miał tylko transparentu. Krzyczał, obrażał mnie, obrażał mojego gościa, przeszkadzał w prowadzeniu spotkania – odparł Grzybowski.
Dodał, że "być może zareagował impulsywnie i być może powinno to być inaczej". – Stało się – tłumaczył samorządowiec.