Chaos w rankingach po Wimbledonie, to efekt wojny i sankcji. Ale Iga Świątek skorzystała
Krzysztof Gaweł
12 lipca 2022, 13:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 lipca 2022, 13:43
Nowe rankingi najlepszych na świecie tenisistek (WTA) oraz tenisistów (ATP) pojawiły się tuż po Wimbledonie, czyli w ostatni poniedziałek. I jak się spodziewano, wprowadziły sporo zamieszania, bo nikt nie zyskał punktów za występy w Londynie. Za to większość zawodników punkty straciło, a to wprowadziło wielkie zamieszanie. Wimbledon został w ten sposób ukarany przez WTA oraz ATP za wykluczenie z gry Rosjan oraz Białorusinów.
W poniedziałek ukazały się najnowsze rankingi WTA oraz ATP i trzeba powiedzieć, że powstał w nich niezły chaos. To wszystko efekt decyzji obu federacji, które zdecydowały, że nie będą nagradzać występu w Wimbledonie punktami. I w ten sposób ukarały legendarną imprezę za sankcje wobec Rosjan i Białorusinów. Anglicy wykluczyli ich z rywalizacji w konsekwencji najazdu Rosjan na Ukrainę pod koniec lutego.
Zamieszanie w rankingu żeńskim w najmniejszym stopniu dotknęło liderkę, czyli Igę Świątek. Przed rokiem nasza mistrzyni dotarła do IV rundy na świętej trawie, co oznacza, że zarobiła 180 punktów. Właśnie te punkty straciła, nie zyskując nic. Ale w tym roku z rywalizacją pożegnała się w rundzie III, więc zarobiłaby tylko 90 punktów. Nie dostała jednak żadnych, a rywalki straciły znacznie więcej. I ranking wywrócił się do góry nogami.
Tuż za plecami Polki plasowała się dotąd Ons Jabeur, która w Wimbledonie dotarła do finału. Ale teraz spadła na piąte miejsce w stawce, tracąc punkty za zeszłoroczny ćwierćfinał. Na jej przykładzie widać dobitnie, jaki chaos wprowadziła decyzja WTA. Tunezyjka straciła 360 punktów, a mogła zarobić aż 1200. Per saldo jest jednak na minusie i stąd spadek o trzy lokaty. Awans na drugie miejsce w stawce wywalczyła Estonka Anett Kontaveit, trzecia jest Maria Sakkari (Grecja).
A co ze zwyciężczynią Wimbledonu? Jelena Rybakina wciąż plasuje się na pozycji 23. na świecie, a dzięki punktom za triumf (dostaje się ich aż 2000) wskoczyłaby po raz pierwszy w karierze do czołowej dziesiątki, gdzieś w okolice siódmego miejsca. Brak punktów odbił się na wynikach innych Biało-Czerwonych. Magda Linette spadła na 69. miejsce, a Magdalena Fręch awansowała, ale na miejsce 86. Za występ w trzeciej rundzie mogła dostać 90 punktów i być znacznie wyżej. Maja Chwalińska jest 171., a Katarzyna Kawa 134. Obie mogły wskoczyć do setki.
Jeszcze większe zamieszanie widać po rankingu mężczyn, gdzie ATP odebrała punkty za zeszłoroczny Wimbledon, a nie przyznała za ostatni turniej. I tak Novak Djoković, który w Londynie wygrał po raz siódmy w karierze i czwarty raz z rzędu, spadł z miejsca trzeciego na siódme. A powinien zostać nowym liderem... Na czele nadal jest Rosjanin Daniił Miedwiediew, za nim Alexander Zverev i Rafael Nadal.
Z dziesiątki wypadł Hubert Hurkacz, który stracił 720 punktów za występ w zeszłorocznym półfinale i znalazł się na pozycji 12. w rankingu ATP. Polak i tak musiał się liczyć z dużymi stratami, wszak przegrał w tym roku w Wimbledonie już w pierwszej rundzie. Bardzo mocno zmiany odczuł Nick Kyrgios, który zagrał po raz pierwszy w wielkoszlemowym finale. Australijczyk powinien awansować o jakieś 25 pozycji, ale spadł o pięć i jest dopiero 45.
Decyzja WTA oraz ATP wprowadziła sporo zamieszania, a władze Wimbledonu i tak nie dopięły swego. Turniej kobiet wygrała Jelena Rybakina, urodzona, mieszkająca i płacąca podatki w Moskwie. I to jej trofeum wręczała w sobotę księżna Kate Middleton, a Rosjanie fetowali sukces swojej dziewczyny, odrzucając argument, że od lat gra dla Kazachów. Anglicy chcieli pokazać solidarność, władze światowego tenisa zlekceważyły Ukrainę, a zapłacili za to zawodnicy.