"Oglądam Facebooka". Takie stwierdzenie brzmi trochę jak science-fiction, ale zdaniem amerykańskich specjalistów od sieci, to całkiem bliska przyszłość. Jak twierdzi serwis "Business Insider", Facebook jest skazany na to, by stać się największą konkurencją dla telewizji w obecnej formie. Przede wszystkim na największym serwisie społecznościowym świata wymuszają to kwestie związane z reklamą.
Obecnie Facebook przegląda codziennie bowiem tyle osób, co niezwykle popularne w USA i na całym świecie finał futbolowych rozgrywek Super Bowl. Dla najbogatszych reklamodawców nadanie spotu w przerwie reklamowej w czasie tych rozgrywek to co roku punkt honoru. Nadająca zawody telewizja zgarnia z tego powodu wielomilionowe sumy.
A portal Marka Zuckerberga codziennie takich pieniędzy nie zarabia. W opinii komentatorów głównie dlatego, że... nie jest telewizją. Jest jednak bardzo blisko, by z nią konkurować. Jak podkreśla "Bussinies Insider", Facebook jest dziś nie tylko drugim największym serwerem z wideo, ale blisko współpracuje z instytucjami badającymi rynek mediów takimi, jak np. Nielsen Group. Dotąd ich obszarem zainteresowań były tymczasem tradycyjne media.
Jednak w przeciwieństwie do prasy i telewizji, Facebook zapewnia znacznie lepszą możliwość określania grupy docelowej odbiorców i zbadania tego, jak reagują na określone materiały. Problem leży jednak w niewykorzystanym potencjale audiowizualnym serwisu. Świetnie obrazuje to porównanie Facebooka z jego rosyjską, praktycznie wierną kopią VKontakte. U naszych wschodnich sąsiadów z Facebooka korzysta tylko 7 mln ludzi, z VKontakte 40 mln. Dlaczego? Ponieważ rosyjska kopia Facebooka przymyka oko np. na pirackie filmy. Przy których miliony Rosjan spędzają cały wolny czas. Nie przed telewizorem, a na VKontakte.
"Oczywiście Facebook nie może oferować nielagalnych kopii filmów. Ale może zrobić to, co należące do Google YouTube, czyli udostępniać ogromną liczbę legalnego wideo za darmo. Oglądanie filmów online już pożera telewizyjne statystyki i dolary z reklamy" - oceniają amerykańscy dziennikarze.