Historia "Dziewczyny ze zdjęcia" to prawdopodobnie najbardziej chora rzecz, jaką zobaczycie w tym roku. Dokument true crime Netfliksa jest wstrząsający, niektórzy widzowie są nim przerażeni, ale po obejrzeniu go każdy inaczej spojrzy na swoje życie i może je bardziej doceni. Film jest świetnie nakręcony, ale pozostawia również kilka pytań bez odpowiedzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Dziewczyna ze zdjęcia" to film true crime, który miał premierę na Netfliksie 6 lipca
Widzowie piszą w internecie, że jest "obrzydliwy", "chory" i są przerażeni historią, która niestety wydarzyła się naprawdę
Co się stało z Franklinem Delano Floydem? To jedno z kilku pytań, jakie mogą sobie zadawać widzowie
Reżyserką dokumentu "Dziewczyna ze zdjęcia" jest Skye Borgman, która ma na koncie inny szokujący film true crime na Netfliksie: "Porwana w biały dzień" - w nim również pojawiają się motywy uprowadzenia, pedofilii i manipulacji, ale w nowszej produkcji mamy do czynienia z o wiele groźniejszym i brutalniejszym przestępcą - Franklinem Delano Floydem.
Obie te historie wydają się nieprawdopodobne, bo podświadomie nie chcemy wierzyć, że ludzie są zdolni do takich czynów. Niestety prawda o naszym gatunku może być jeszcze gorsza, bo przecież nie o wszystkich zwyrodnialcach wiemy. Nawet w tym przypadku wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
"Dziewczyna ze zdjęcia". 5 pytań, na które nie odpowiedział dokument true crime Netfliksa
Dokument "Dziewczyna ze zdjęcia" pomimo kilku pytań bez odpowiedzi jest bardzo dobrze zrealizowany - chyba nigdy wcześniej nie widziałem w jednym filmie tylu zwrotów akcji. Więc nie będę go tutaj streszczał, bo reżyserka zrobiła to o wiele lepiej: opowiada nie tylko o przeszłych wydarzeniach, ale także o tym, co się działo wiele lat po skazaniu Franklina Delano Floyda.
Film ogląda się jak thriller, ale ma też w pewnym sensie happy end, co jest naprawdę sztuką przy tak tragicznej historii. Dlatego jeśli jeszcze nie widzieliście filmu Netfliksa, to powinniście go nadrobić przed przeczytaniem dalszej części artykułu, która bez tego będzie zbyt zagmatwana.
Czy Franklin Delano Floyd wciąż żyje?
Franklin Delano Floyd (znany też jako Warren Judson Marshall, Clarence Hughes i Trenton Davis) początkowo został skazany na 52 lata więzienia za m.in. uprowadzenie Michaela Hughesa - syna Suzanne Sevakis. Jednak później śledczym udało się powiązać go z zabójstwem Cheryl Commesso (przyjaciółka Susanne, która zginęła w 1989 r.) i ponownie osądzić. W 2002 roku usłyszał wyrok śmierci za morderstwo pierwszego stopnia. Został skazany na Florydzie, gdzie taka kara jest możliwa. Obecnie ma 79 lata, siedzi w celi w Union Correctional Institution i czeka na egzekucję.
Kto zabił Suzanne Sevakis?
Z dokumentu dowiadujemy się, że Suzanne Sevakis (wtedy znana jako Tonya Hughes) zmarła w szpitalu w 1990 roku w wieku zaledwie 20 lat. Trafiła tam po rzekomym wypadku samochodowym - została znaleziona przez przypadkowych kierowców na poboczu autostrady 100 mil od Oklahomy. Niektóre obrażenia, które wykryto na jej ciele, nie wyglądały jednak na rany po potrąceniu przez auto - miała stare siniaki, a oprócz tego wielkiego krwiaka u podstawy czaszki. Coś tu się nie zgadzało.
Floyd przyznał się do zamordowania małego Michaela oraz udowodniono, że zabił Cheryl, ale nigdy nie przyznał się do odebrania życia swojej "córce". Policjantom także nie udało się ustalić, jak to dokładnie się stało. Znaleziono przy niej rozrzucone zakupy z pobliskiego sklepu. Sądzono, że została uderzona, gdy wracała do motelu.
Kiedy Floyd (pod aliasem Clarence Hughes) przyszedł do niej następnego dnia do szpitala, powiedział, że spał, gdy dziewczyna poszła do sklepu. Nadal jest głównym podejrzanym, ale już pewnie nigdy nie dowiemy się: czy Suzanne została przez niego potrącona, bo np. chciała uciec, czy może to rzeczywiście był przypadkowy kierowca, który po wszystkim odjechał z miejsca wypadku.
Kto był ojcem małego Michaela Hughesa?
Po śmierci Suzanne Michael trafił do rodziny zastępczej. Floyd uprowadził 6-latka w 1994 roku i przez lata nie było wiadomo, co się stało z chłopcem. Dopiero w 2014 r. agenci FBI przycisnęli mordercę, a ten wyznał brutalną prawdę: "Strzeliłem mu dwa razy w tył głowy, żeby szybko umarł". Wskazał też miejsce zakopania zwłok dziecka, ale policjantom nie udało się go odnaleźć. I niestety do tej pory nie wiadomo, gdzie spoczywa. Badania DNA wykazały, że Franklin Delano Floyd nie był ojcem Michaela.
W filmie Netfliksa nie pada nazwisko biologicznego ojca Michaela. W dokumentach sądowych możemy jednak przeczytać, że był nim Gregory Higgs, z którym Susanne umawiała w 1987 roku, kiedy mieszkali w Phoenix. Dziewczyna przed przeprowadzką nie powiedziała mu, że jest w ciąży. W 1988 r. urodziła w szpitalu w Tampie, a dziecko otrzymało drugie imię po ojcu: Michael Gregory Hughes. Floyd zadzwonił do Higgsa po śmierci matki, opowiedział o wszystkim i zapytał, czy chciałby go wychowywać. Zgodził się, ale morderca już nigdy więcej się nie odezwał.
Czy Floyd jest ojcem Megan Dufresne?
Suzanne była w ciąży trzy razy. Pierwsze dziecko oddała do adopcji, gdy jeszcze była w liceum i nie wiemy o nim nic więcej - mamy nadzieję, że jest gdzieś szczęśliwe. Kolejny był Michael, który został zamordowany przez jej "tatusia". W dokumencie poznajmy też córkę Suzanne: Megan Dufresne. Została adoptowana w 1989 roku w Nowym Orleanie przez Mary i Deana Dufresne. Kiedy była nastolatką, dowiedziała się, kim była jej biologiczna matka.
Stało się to w 2004 r., kiedy wyszła głośna książka "A Beautiful Child" o Sharon Marshall (jeden z aliasów Suzanne). Jej przybrana matka Mary Dufresne rozpoznała w książce rodziców, od których adoptowała Megan. W okolicach 2010 roku zrobiła badania DNA, które potwierdziły, że jest jej córką. Franklin Floyd i Susanne (wtedy jako Clarence i Tonya) oddali ją do adopcji twierdząc, że ich nie stać na kolejne dziecko. Mary rozmawiała po porodzie z Suzanne, ale ta jej nic nie powiedziała - pewnie w obawie przed gniewem jej oprawcy.
W filmie nie zostało podane, kto jest biologicznym ojcem Megan, ale wszystko wskazuje, że jest nim Franklin Floyd, który był wtedy mężem Suzanne. Dałoby się to sprawdzić przez badania DNA, ale możliwe, że Megan woli jednak nie wiedzieć albo nie chciała o tym mówić - w dokumencie zresztą wyznała, że nadal poznaje siebie, łączy elementy tej historii i kiedyś o niej opowie, by pomóc innym. Wyszła za mąż w 2021 r., ma dwójkę dzieci, a jedno nazwała na cześć swojego zmarłego brata - Michael.
Kto porwał Heather Lane?
Jedną z bohaterek dokumentu "Dziewczyna ze zdjęcia" jest Heather Lane. Kobieta była tancerką w klubie ze striptizem Mons Venus, gdzie również pracowała Sharon/Suzanne. Próbowała jej pomóc wydostać się spod władzy Warrena Marshalla/Franklina Floyda, który zmuszał ją do prostytucji, ale ta nie chciała tego zrobić, bo bała się o swego syna Michaela. Wtedy też jeszcze nie wiedziała, że Sharon była wieloletnią ofiarą kogoś, kto nawet nie był jej ojcem.
Kiedy Heather dowiedziała się, że biologiczna matka Suzanne, Sandra Willet, zbytnio nie starała się odnaleźć córki po uprowadzeniu przez Floyda (stało się to między 1973 a 1975 r.), krytycznie się o niej wypowiadała. Uważała, że mogła ją uratować, bo sama była porwana w podobnym czasie: w 1976 r. "Przez prawie 5 lat moja mama kontaktowała się ze wszystkimi. Z senatorem, burmistrzem, była nawet w telewizji. Robiła wszystko, co mogła" - wspominała. Nie była bogata, ale wydała wszystkie pieniądze, by odnaleźć córkę i w końcu jej się to udało.
Przeczesałem internet i nigdzie nie znalazłem informacji o tym, przez kogo była porwana Heather Lane. Nie wierzę też, że reżyserka o to ją nie dopytała. Kobieta pewnie nie chciała już do tego wracać lub chciała zachować drastyczne szczegóły dla siebie. Otworzyła się, bo do dziś nie może zrozumieć, dlaczego matka Suzanne jej nie szukała. Ta historia przecież potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.