Kasia Szklarczyk jest znaną polską modelka i celebrytką. Ma też na swoim koncie wygraną w programie "Top model". W najnowszym wywiadzie zdobyła się na szczere wyznanie. Opowiedziała, jak w wieku 14 lat trafiła do aresztu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kasia Szklarczyk wystąpiła u Żurnalisty. Opowiedziała, jak trafiła "na dołek"
Kasia Szklarczyk wygrała siódmą edycję "Top model". Od tamtej pory jej kariera szybko się rozwinęła. Teraz często pojawia się w różnych kampaniach reklamowych i na wybiegach. Modelka pracuje dla wielu znanych marek produkujących biżuterię czy bieliznę.
Ostatnio 26-latka zagościła w podcaście Żurnalisty. W pewnym momencie wróciła wspomnieniami do swojego okresu buntu. - Chciałam wtedy uciec z domu. Raz wylądowałam na dołku - powiedziała.
Tym wyznaniem mocno zaskoczyła prowadzącego, który chciał pociągnąć temat, jednak początkowo jego rozmówczyni podchodziła do tego niechętnie. Potem jednak odważyła się opowiedzieć swoją historię.
- Byłam wtedy z przyjaciółką. Stwierdziliśmy sobie, że zapalimy coś mocniejszego przed koncertem Grubsona. Byłam wtedy naprawdę młoda. Miałam 14 lat. Byliśmy młode i robiłyśmy to drugi raz w życiu, więc nie ogarnęłam, że mam to jeszcze przy sobie. Stałam w kolejce do wyjścia, gdzie widziałam, że stoi ochroniarz i wszystkich po kolei trzepie. Znaleziono u mnie i wylądowałam na dołku - opisała.
Modelka o tym, jak została potraktowana przez policjantów
Szklarczyk przyznała, że policja potraktowała ją bardzo "niefajnie". - Dalej byłam wtedy jeszcze zjarana. Wychowałam się w środowisku blokerskim, więc wiedziałam, że nie mogę nic nikomu powiedzieć. Im najbardziej zależało, by się dowiedzieć, od kogo ja to mam, bo jak 14-latkę złapali z ziołem, to chcą wiedzieć, kto jej to sprzedał. A ja nie mogłam za nic na świecie tego powiedzieć. Wcisnęłam im kit, że był znajomy, który poprosił mnie, bym mu przetrzymała tytoń, bo miałam kurtkę z dużymi kieszeniami. To była moja wersja. Myślałam, że dał im tytoń - kontynuowała.
- Byli bardzo dla mnie niegrzeczni. Wyzywali mnie od najgorszych. Od dz**ek, k**w itd. Później, co gorsza, wpuścili do miejsca, w którym siedziałam, jakiegoś pana. Wydawało mi się, że był pijany. On miał ze mnie wyciągnąć informacje - wyjawiła.
Mężczyzna miał zadać jej pytanie, ile ma lat. Gdy mu odpowiedziała, usłyszała: "szkoda, że nie 18, bo inaczej bym się z tobą rozprawił". Dopiero po kilku godzinach, gdy przyjechała jej mama, funkcjonariusze mieli zmienić swoją postawę.
Modelka na koniec rozmowy zapewniła, że już nie sięga po marihuanę. Podkreśliła, że ta sytuacja z policją dała jej nauczkę na całe życie. Potem doszła do wniosku, że tym "mocno zraniła swoją mamę".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.