W czwartek w Polsce mamy kulminację fali upałów. Synoptycy prognozują, że w niektórych miejscach słupki na termometrach zbliżą się do rekordu. Ten w 1921 roku padł na przedmieściach Opola. Wynik: 40,2°C w cieniu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mieszkańcy zachodniej części Polski ostatnią noc mieli iście tropikalną – temperatura nie spadła poniżej 20°C
W czwartek temperatura również przekroczy 30°C – praktycznie w całym kraju
Synoptycy z IMGW spodziewają się, że w niektórych miejscach słupki podskoczą do blisko 40°C
O tym, że tego lata temperatura w Polsce pobije rekord ciepła wszech czasów, synoptycy przewidywali już na początku lipca. Istnieje szansa, że ich prognozy spełnią się 21 lipca. Czwartek to kulminacja fali upałów w naszym kraju.
W Polsce padnie rekord ciepła?
Pogoda się we znaki przede wszystkim mieszkańcom Dolnego Śląska i Wielkopolski. Tam prognozowane są największe upały, zbliżone się do rekordowych wartości. Najchłodniej, ale także gorąco, z temperaturą od 28 stopni Celsjusza, czwartek zapowiada się na Suwalszczyźnie.
"W Wielkopolsce lokalnie upał do 39°C" – przekazali synoptycy IMGW na Twitterze. A to już naprawdę blisko rekordu ciepła, który padł... 101 lat temu, choć niektórzy twierdzą, że ten pomiar nie był wiarygodny. 29 lipca 1921 roku w Prószkowie na południowych przedmieściach Opola temperatura sięgnęła 40,2°C.
Upalne lata były także we współczesnej Polsce. 30 lipca 1994 roku w Słubicach, przy granicy z Niemcami, termometry wskazały 39,5°C w cieniu.
W ostatnich latach do rekordów zbliżaliśmy się często, kiedy temperatura kilkukrotnie przekraczała 38 stopni. Ostatnio miało to miejsce 19 czerwca – ponownie w Słubicach odnotowano 38,3°C i była to najwyższa temperatura zmierzona kiedykolwiek w czerwcu w naszym kraju.
Czerwone alerty IMGW
Najchłodniej, ale i tak gorąco, bo z temperaturą od 28°C, czwartek zapowiada się na Suwalszczyźnie. Dzień ma być bezchmurny lub z małym zachmurzeniem. – Jedynie na zachodzie pod wieczór zachmurzenie będzie duże i pojawią się przelotne opady deszczu. Niewykluczone są także burze. Może im towarzyszyć porywisty wiatr sięgający 60-70 km/h – powiedział w rozmowie z PAP synoptyk IMGW Kamil Walczak.
Wiatr będzie na ogół słaby lub umiarkowany, z kierunków południowych. Tylko na wschodzie z kierunków północnych. Najpogodniej noc zapowiada się na wschodzie kraju – tam jeszcze burze nie dojdą.
– Burze, które wkroczą po południu czy pod wieczór nad zachodnią Polskę, w nocy z czwartku na piątek będą wędrować w głąb kraju, do centrum. Mogą im towarzyszyć opady deszczu do 15 l/mkw., lokalnie do 20 l/mkw., zwłaszcza na północy kraju, czyli na Pomorzu i Wybrzeżu – dodał Walczak.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie trzeciego stopnia przed upałami dla siedmiu województw: lubuskiego, wielkopolskiego (poza powiatem kaliskim), zachodniopomorskiego (dla powiatów południowych), kujawsko-pomorskiego (dla powiatów zachodnich), dolnośląskiego (dla północnej części województwa), opolskiego, śląskiego (dla powiatów: kłobuckiego, lublinieckiego, gliwickiego, raciborskiego). W pozostałych województwach obowiązują alerty pierwszego i drugiego stopnia.