
Karolina Gilon odniosła się do jednego z ostatnich wywiadów Karoliny Pisarek, w którym małżonka Rogera Salli opowiadała, jak otwierali koperty po weselu i ile pieniędzy dostali. Prezenterka nie kryła zniesmaczenia wylewnością modelki.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Związek Karoliny Pisarek i Rogera Salli od początku jest bardzo medialny. Wybranek modelki jest synem znanego polskiego biznesmena i miliardera, Marka Salli – założyciela i dyrektora firmy zajmującej się finansami w branży e-commerce, gdzie 29-latek pełni funkcję wiceprezesa.
Niespełna rok temu zakochani zaręczyli się podczas egzotycznych wakacji na Malediwach. Szybko przeszli do planowani swojego ślubu i wesela. Przy okazji towarzyszyła temu niemała zawierucha w mediach.
Od kwietnia na antenie TVN emitowany był mini-cykl "Pisarek mówi tak", w którym finalistka "Top Model" i jej wybranek wprowadzali widzów za kulisy i dzielili się szczegółami przygotowywania się do najważniejszego dnia w nich życiu. Pisarek i Salla stanęli na ślubnym kobiercu w czerwcu. Wydarzenie otrzymało miano celebryckiego ślubu roku z uwagi na ilość medialnych publikacji, która towarzyszyła całej organizacji. Magazyn "Party" przekazał, że wesele pary, na którym bawiło się ok. 200 osób, mogło kosztować ok. 1 miliona złotych. Jest to kwota szacunkowa, bowiem część wydatków mogła być pokryta przez rozmaite firmy współpracujące ze znaną influencerką.
Pisarek mówiła, o pieniądzach z kopert od gości
Młodzi małżonkowie wrócili niedawno z 3-tygodniowej podróży poślubnej do USA i wypadzie na Bora Bora. Modelka znalazła czas, by porozmawiać z Pomponikiem.
Została zapytana o kwestie finansowe. Nie ukrywa, że pieniądze z kopert i przelewów od gości weselnych nie zdołały nawet w połowie zamortyzować kwoty, która została włożona w tę imprezę. "Koperty otwieraliśmy właściwie z Rogerem i zapisywaliśmy wszystko w notatniku. Patrzyliśmy, czy nam się troszkę zwróciło" – przyznała. Okazuje się, że niektórzy byli bardzo hojni.
"Największa kwota w kopercie nie przelewem? Bo jeszcze były przelewy! W kopercie to największa kwota pojawiła się 20 tysięcy, a przelewem 100 000" – zdradziła.
Gilon zniesmaczona zachowaniem koleżanki
Postawą Pisarek jest zniesmaczona Karolina Gilon, która dała temu wyraz w swoich mediach społecznościowych.
"Przepraszam, ale nigdy nie zrozumiem takiego otwierania się przed mediami w tak prywatnych, intymnych tematach. No nie. Z całym szacunkiem do Karoliny, ale serio?" - stwierdziła.
Gilon przyznała, że ona sama nie zdecydowałaby się na takie zwierzenia. "W życiu nie odpowiedziałabym na takie pytanie. W życiu nie dałabym wejść mediom na swój ślub. W życiu nie dałabym się tak obdzierać z prywatności. Błagam. Dziewczyny, ludzie. Stop. Ok, jesteśmy itgirls. Ale serio? Aż tak?" - oburzała się.
Zdaniem gwiazdy Polsatu dzielenie się swoją prywatnością z mediami może się źle skończyć. "Tak, mówcie wszystko, dzielcie się każdym centymetrem swojego życia. A potem płaczcie, ze paparazzi za wami latają, że nie macie prywatności. Mówcie, jak wam ciężko. Dobra, szkoda moich nerwów, idę spać, żeby za dużo nie powiedzieć" - napisała w relacji na Instagramie.
Na zakończenie podała zgryźliwie, że ona nie planuje ślubu, więc nie liczy na koperty z pieniędzmi. Dodała też wymowny cytat: "Od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok, lecz nie ma powrotu od śmieszności do wzniosłości ".
